Destiny:
Idioto, odezwij się!Nie wytrzymałam. Musiałam napisać. Czekałam już za długo, a ciekawość zżerała mnie za mocno.
Stalker:
Spokojnie, kochanie. Co się stało?Destiny:
Cały wieczór się zamartwiam, zastanawiam się, dlaczego nie piszesz. Ciekawi mnie to, co chcesz mi powiedzieć.Stalker:
Nie mogłaś od razu napisać?Destiny:
Żeby stracić resztkę swojej godności? Hm, i tak to zrobiłam.Stalker:
Poza tym, nie chcę ci nic powiedzieć.Destiny:
Może nie chcesz, ale sam mi się przyznałeś, że coś przede mną ukrywasz.Stalker:
Może kiedyś ci powiem.Destiny:
Kiedyś? Chcę wiedzieć to teraz!Stalker:
Nie ma mowy. Ludzie gadają różne rzeczy, a inni opierają się tylko na tym. A ja naprawdę wstydzę się swojej przeszłości.Destiny:
*Nie obchodzi mnie, co o tobie mówią. Oni nie wiedzą, przez co przeszedłeś.Stalker:
Ty też nie wiesz. Niech tak zostanie.Destiny:
*Pozwól mi zobaczyć, co jest pod spodem.Stalker:
Tego chcesz? Chcesz prawdy?Destiny:
*Wszystko, czego potrzebuję, to ty.Wstrzymałam oddech. Naprawdę to napisałam? Trwałam tak w bezdechu, dopuki nie otrzymałam następnej wiadomości.
Stalker:
Potrzebujesz mnie?Wypuściłam powietrze ze świstem, zastanawiając się, co napisać.
Destiny:
Mówiłam, że jak się rozklejam, gadam od rzeczy...Stalker:
Wiem, że mnie potrzebujesz, skarbie ;*Destiny:
Nic nie wiesz. Przecież nawet cię nie znam.Stalker:
I tak będziesz moja ;*Destiny:
Nie, jeśli nie zdradzisz mi nawet swojego imienia.Stalker:
Jeszcze nie teraz, złotko.Desyiny:
A kiedykolwiek?Stalker:
Zastanowię się <3Destiny:
Zanim do tego dojdzie, znajdę sobie męża, będę miała dzieci i chodowlę chomików.Stalker:
Chodowlę chomików??Destiny:
Gadam od rzeczy. Już mówiłam.Stalker:
Zostaniesz moim chomikiem?Destiny:
Chyba śnisz.Stalker:
W takim razie to ja będę tym mężem.Destiny:
Raczej Dylan O'Brien.Stalker:
Dylan O'Brien to nic w porównaniu do mnie. Nie widziałaś mojej boskiej klaty.Destiny:
Chyba nie mam zamiaru.Stalker:
Zastanów się dobrze ;)Destiny:
Wiesz co? Spadam. Nie mam ochoty dalej słuchać o twojej "boskiej klacie".Stalker:
Nie wiesz, co tracisz ;*Stalker:
Pa, misiu <3Uśmiechnęłam się do ekranu po raz ostatni, po czym wepchnęłam telefon do kieszeni spodni. Zamknęłam drzwi domu na klucz i wsiadłam do czarnego Mercedesa Drake'a.
- Więc co chcesz mi pokazać? - zapytałam, kiedy ruszył z podjazdu wraz z niewielkim ruchem ulicznym.
- Teraz ty musisz kogoś poznać - uśmiechnął się pod nosem.
- A któż to taki?
- Trzymałem się z nim, kiedy wyjechałaś. To spoko koleś - wzruszył ramionami.
Rozumiałam, że było to dla niego bardzo ważne, abym poznała jego kumpla. Ja też bardzo czekałam na chwilę, kiedy spotka moich nowych przyjaciół. Miałam nadzieję, że się polubią i tak się stało. Liczyłam więc tylko na to, że kolega Drake'a nie okaże się ostatnim kretynem.
Wysiadłam z samochodu i pokierowałam się za Drake'iem w stronę dużego apartamentowca. Kiedy weszliśmy do środka, stwierdziłam, że nie trzeba było być wielce bogatym, żeby mieszkać w czymś takim. Ściany niewielkiego holu pokryte były wyblakłą farbą, ale mimo to, jej beżowy kolor świetnie komponował się z brązowym dywanem.
Weszliśmy do windy, a mój towarzysz nacisnął guzik z cyfrą siedem.
- Dzisiaj nie było go w szkole, ale zaprosił nas do siebie - zaczął Drake - Bardzo chciał cię poznać. Chyba za dużo już o tobie ode mnie usłyszał - zaśmiał się krótko.
Wysiedliśmy z windy i od razu uderzyła mnie fala zimnego powietrza. Korytarz na klatce schodowej nie sprawiał wrażenia ciepłego i przytulnego, jak hol.
Zanim Drake zdążył zapukać do drzwi mieszkania numer sto dwadzieścia sześć, te otworzyły się, a z mieszkania wyłonił się chłopak przeciętnego wzrostu. Twarz miał bladą jak papier, co kruczoczarne włosy w artystycznym nieładzie podkreślały jeszcze bardziej. Jego małe, szare oczy omiatały mnie od stóp do głów.
- Aaron - przedstawił się, a na jego surowej twarzy zagościł szeroki uśmiech.
Przedstawiłam się, a przystojny chłopak przywitał się również z Drake'iem, po czym wprowadził nas do apartamentu.
Wnętrze było przestronne i nowocześnie urządzone. Mieściło się tam około pięciu pokoi i obszerny salon z kuchnią. Ściany w dużej mierze były szare, a meble biało czarne. Mieszkanie sprawiało wrażenie totalnego przeciwieństwa co do reszty budynku.
- Chcecie coś do picia? - zapytał i ruchem ręki wskazał, abyśmy usiedli na kanapie.
* - tekst piosenki "Bad Reputation"
CZYTASZ
My Destiny || Shawn Mendes
ФанфикDestiny powraca do rodzinnego Toronto. Nie wie, że od dawna pewna osoba chce bliżej ją poznać. Nie warto oceniać książki po okładce. W środku może się kryć zupełnie inna osoba. Dlatego on decyduje się pozostać anonimowy. Tylko tak może lepiej ją poz...