Po raz kolekjny szłam sama wzdłóż szkolnego korytarza. Tym razem się nie bałam. Czułam się pewnie. Wiedziałam, że za chwilę spotkam Shawna. Zobaczę go uśmiechniętego i szczęśliwego. On też nie będzie się bał.
Uśmiechnęłam się szeroko jeszcze zanim go zobaczyłam. W końcu moim oczom ukazał się uśmiechnięty chłopak. Przyjrzałam się mu bliżej. Wyglądał inaczej niż zwykle. Jego twarz zdawała się promieniować szczęściem. Nie garbił się, rysy jego twarzy stały się żywsze, a cera nie była już taka blada i zmęczona.
Shawn:
To był chyba dobry pomysł.Destiny:
Bałeś się?Shawn:
Nie, a ty?Destiny:
Nie.Shawn:
To dobrze.Shawn:
Jesteś za duża, żeby się bać.Destiny:
Wydawałeś się inny.Shawn:
To dobrze czy źle?Destiny:
Dobrze. Byłeś szczęśliwy.Shawn:
Nadal jestem.Destiny:
Uśmiechasz się?Shawn:
Tak, do ściany :)Destiny:
Ciekawe co pomyśli sobie pani Lawrence.Shawn:
Skąd wiesz, że mam angielski?Destiny:
Ja wiem wszystko B)Shawn:
Ej, to mój tekst xDDestiny:
Sory, za dużo ciebie.Shawn:
Mnie nigdy nie jest za dużo B)Destiny:
I skąd ja wiedziałam, że to powiesz?Shawn:
No bo ty wiesz wszystko ;PDestiny:
To też xD ale jak już mówiłam - za dużo ciebie hehShawn:
Skarbie, już to przerabialiśmy... Mnie nigdy nie jest za dużo :)Destiny:
No dobra, kogo ja oszukuję :)Shawn:
Ja wiem! Siebie! Bo mnie nie oszukasz, złotko ;)Destiny:
Mądrala się znalazł pffShawn:
Jak jeszcze mnie nazwiesz? Był już stalker, osioł, twoje przeznaczenie...Destiny:
Ej, nie przeginaj. Tak cię nigdy nie nazwałam!Shawn:
Osłem?Destiny:
Osłem dosyć często. Byłeś też debilem, idiotą...Shawn:
Skarbie, jak często o mnie myślisz?Destiny:
Dlaczego pytasz?Shawn:
Wygląda na to, że za dużo o mnie myślałaś.Destiny:
Chyba właśnie sam się obraziłeś.Shawn:
Czyli faktycznie o mnie myślisz!Destiny:
Shawn, pogrążasz się.Kiedy zabrzmiał tak wyczekiwany dzwonek wzywający na koniec ostatniej lekcji, poderwałam się z krzesła i szybko wybiegłam z sali lekcyjnej.
- Gdzie tak pędzisz, Desty? - usłuszałam za sobą głos Drake'a.
- Ku wolności! - pchnęłam ciężkie drzwi wejściowe i blask popołudniowego słońca uderzył mnie w twarz. Zmrużyłam oczy i odetchnęłam świeżym powietrzem.
- Brałaś coś? - zaśmiał się przyjaciel doganiając mnie.
- Nie dasz się pocieszyć dobrą pogodą? - prychnęłam.
- Wiesz, przecież codziennie mamy taką pogodę - Drake spojrzał pod słońce ze zmarszczonymi brwiami.
- Czy ty naprawdę nic nie rozumiesz? - pokręciłam głową z irytacją.
- Znowu masz te swoje chumorki? - chłopak zaśmiał się cicho.
- Jakie znowu chumorki? - zdziwiłam się.
Zapadła cisza, podczas której ja delektowałam się słońcem, a Drake wciąż zastanawiał się skąd u mnie tyle radości.
Prawda była taka, że to Shawn wzbudził we mnie tyle pozytywnych uczuć. W mojej głowie panował jeden wielki harmider. Nie wiedziałam co się stało, ale ostatnimi czasy nasze relacje nieco się poprawiły. Kiedy dowiedziałam się, kim był, zrobiło się niezręcznie, ale teraz byliśmy bliżej niż kiedykolwiek wcześniej.
Odetchnęłam głęboko i z uśmiechem na twarzy ruszyłam przed siebie, a za mną Drake. Uśmiechałam się, mimo że Shawna wcale nie było w pobliżu. Nikt nie mógł mi zabronić bycia szczęśliwą. Shawn odmienił moje życie. Nie wiedziałam, jak zrobił to przez kilka SMS-ów, ale mu się to udało. Byłam szczęśliwa.
Misieee gwiazdkujcie!!!
CZYTASZ
My Destiny || Shawn Mendes
FanficDestiny powraca do rodzinnego Toronto. Nie wie, że od dawna pewna osoba chce bliżej ją poznać. Nie warto oceniać książki po okładce. W środku może się kryć zupełnie inna osoba. Dlatego on decyduje się pozostać anonimowy. Tylko tak może lepiej ją poz...