Rozchyliłam ciężkie powieki. Poranek był pochmurny i wietrzny. Odruchowo sięgnęłam po telefon, żeby sprawdzić, co tym razem Shawn napisał mi na powitanie. Jednak na ekranie widniało tylko jedno powiadomienie z Instagrama i wiadomość od Tracy. No tak, przecież Shawn zniknął z mojego życia. Musiałam o nim zapomnieć. Ten rozdział został zamknięty.
Odłożyłam telefon na szafkę nocną i opadłam ciężko na poduszkę. Westchnęłam głęboko, a pod powiekami poczułam piekące łzy. Za każdym razem, kiedy myślałam o Shawnie, zaczynałam płakać. Wczorajszy dzień przepłakałam cały, bo nie umiałam skupić się na niczym innym.
Wtedy do mojego pokoju wkroczyła mama.
- Jak się czujesz, skarbie? - zapytała, siadając na skraju łóżka. Uśmiechnęła się ciepło i pogłaskała mnie po głowie.
- A jak mam się czuć? - westchnęłam głęboko.
- Przepraszam.
- Za co przepraszasz? - zdziwiłam się.
- Za to, że musimy wyjechać.
- To nie twoja wina - wykrzywiłam twarz w grymasie, który miał przypominać uśmiech.
Mama tylko pochyliła się nade mną i pocałowała mnie w czoło, po czym wstała i skierowała się w stronę wyjścia z pokoju.
- Zejdź na śniadanie - rzuciła, zanim zniknęła za drzwiami.
Zrobiłam więc, jak prosiła. Zwlokłam się z łóżka i udałam się do kuchni, gdzie czekały już na mnie płatki z mlekiem. Nie miałam apetytu, ale usiadłam przy stole, przytłoczona spojrzeniami rodziców. Chwyciłam łyżkę i zaczęłam mieszać powoli mleko w misce.
- Nie jesz? - spytał tata, marszcząc brwi.
W odpowiedzi tylko westchnęłam cicho. Kątem oka dostrzegłam, jak mama posyła tacie porozumiewawcze spojrzenie.
Praktycznie cały dzień spędziłam w łóżku. Próbowałam się czymś zająć, ale nic nie pomagało. Sięgnęłam po książkę, ale nie mogłam skupić się na czytaniu. Weszłam na Messengera, jednak nie znalazłam w sobie tyle odwagi, by napisać nawet do któregoś z moich przyjaciół. Włączyłam na laptopie ulubiony serial, ale myślami cały czas błądziłam wokół Shawna.
Przyjaciele mnie nie zostawili. Przytulili mnie, powiedzieli, że będą tęsknić. A on? Odszedł. Czy to znaczyło, że nie był moim przyjacielem? Oczywiście, był kimś więcej, ale skoro nie potrafił się zdobyć na to, by zachować mnie przy sobie, to co z niego za chłopak? Powinien zawalczyć. Ja też powinnam zawalczyć. Wina leżała po obu stronach. Powinnam była już dawno do niego napisać, zadzwonić, czy nawet zapukać do jego drzwi i rzucić mu się w ramiona.
Ale nie umiałam.
W poniedziałek do szkoły podwiózł mnie Drake. Kiedy przekroczyłam próg budynku, otoczył mnie tłum ludzi i panujący w nim gwar rozmów. Z przyjacielem u boku szłam przez korytarz, kiedy nagle stanęłam jak wryta.
- Desty? - Drake spojrzał na mnie rozbawiony.
- Chodźmy naokoło - odwróciłam się na pięcie, a blondyn złapał za mój nadgarstek, nie pozwalając mi iść przed siebie.
- Co się dzieje, Desty? - zmarszczył brwi.
- On tam stoi. Zawsze tam stoi - pokręciłam głową, wyrwałam się z uścisku chłopaka i ruszyłam naprzód.
Shawn zawsze przed lekcjami stał przy swojej szafce i tam czekał na mnie, jeżeli akurat nie szliśmy do szkoły razem. Wiedziałam, że i tym razem będzie tam stał, bo robił tak zawsze, nawet, kiedy jeszcze się nie znaliśmy. Właściwie, kiedy ja go nie znałam, a on obserwował każdy mój ruch. W każdym razie, nie miałam w sobie tyle siły, żeby przechodzić teraz obok niego, więc udaliśmy się do sali okrężną drogą, przez co szliśmy całe trzy minuty dłużej.
Kiedy usiadłam w ławce, dzwonek wzywający resztę uczniów do sal, zadzwonił, a ja poczułam znajome wibracje w tylnej kieszeni spodni. Przez chwilę miałam wrażenie, że to Shawn. To zawsze był Shawn. Jednak szybko wróciłam do żeczywistości i zawiedziona odblokowałam telefon. A jednak... Nie myliłam się.
Shawn:
Gdzie jesteś? Czekałem na ciebie.Przez chwilę w oszołomieniu analizowałam treść wiadomości. Shawn. Napisał. Czekał na mnie. Pod swoją szafką. A ja nie przyszłam. Wiedziałam, że byłam zbyt słaba, by widzieć się z nim w tym stanie, jednak poczułam się zawiedziona samą sobą. Mogłam się na to zdobyć. Może teraz uśmiechałby się do mnie, a ja znowu, chociaż przez te kilka ostatnich dni, mogłabym się cieszyć tym uśmiechem.
Przeklinałam się za to, że musiałam wybrać tę pieprzoną okrężną drogę.
CZYTASZ
My Destiny || Shawn Mendes
FanficDestiny powraca do rodzinnego Toronto. Nie wie, że od dawna pewna osoba chce bliżej ją poznać. Nie warto oceniać książki po okładce. W środku może się kryć zupełnie inna osoba. Dlatego on decyduje się pozostać anonimowy. Tylko tak może lepiej ją poz...