43. Czekałem na ciebie.

1.1K 76 4
                                    

Rozchyliłam ciężkie powieki. Poranek był pochmurny i wietrzny. Odruchowo sięgnęłam po telefon, żeby sprawdzić, co tym razem Shawn napisał mi na powitanie. Jednak na ekranie widniało tylko jedno powiadomienie z Instagrama i wiadomość od Tracy. No tak, przecież Shawn zniknął z mojego życia. Musiałam o nim zapomnieć. Ten rozdział został zamknięty.

Odłożyłam telefon na szafkę nocną i opadłam ciężko na poduszkę. Westchnęłam głęboko, a pod powiekami poczułam piekące łzy. Za każdym razem, kiedy myślałam o Shawnie, zaczynałam płakać. Wczorajszy dzień przepłakałam cały, bo nie umiałam skupić się na niczym innym.

Wtedy do mojego pokoju wkroczyła mama.

- Jak się czujesz, skarbie? - zapytała, siadając na skraju łóżka. Uśmiechnęła się ciepło i pogłaskała mnie po głowie.

- A jak mam się czuć? - westchnęłam głęboko.

- Przepraszam.

- Za co przepraszasz? - zdziwiłam się.

- Za to, że musimy wyjechać.

- To nie twoja wina - wykrzywiłam twarz w grymasie, który miał przypominać uśmiech.

Mama tylko pochyliła się nade mną i pocałowała mnie w czoło, po czym wstała i skierowała się w stronę wyjścia z pokoju.

- Zejdź na śniadanie - rzuciła, zanim zniknęła za drzwiami.

Zrobiłam więc, jak prosiła. Zwlokłam się z łóżka i udałam się do kuchni, gdzie czekały już na mnie płatki z mlekiem. Nie miałam apetytu, ale usiadłam przy stole, przytłoczona spojrzeniami rodziców. Chwyciłam łyżkę i zaczęłam mieszać powoli mleko w misce.

- Nie jesz? - spytał tata, marszcząc brwi.

W odpowiedzi tylko westchnęłam cicho. Kątem oka dostrzegłam, jak mama posyła tacie porozumiewawcze spojrzenie.

Praktycznie cały dzień spędziłam w łóżku. Próbowałam się czymś zająć, ale nic nie pomagało. Sięgnęłam po książkę, ale nie mogłam skupić się na czytaniu. Weszłam na Messengera, jednak nie znalazłam w sobie tyle odwagi, by napisać nawet do któregoś z moich przyjaciół. Włączyłam na laptopie ulubiony serial, ale myślami cały czas błądziłam wokół Shawna.

Przyjaciele mnie nie zostawili. Przytulili mnie, powiedzieli, że będą tęsknić. A on? Odszedł. Czy to znaczyło, że nie był moim przyjacielem? Oczywiście, był kimś więcej, ale skoro nie potrafił się zdobyć na to, by zachować mnie przy sobie, to co z niego za chłopak? Powinien zawalczyć. Ja też powinnam zawalczyć. Wina leżała po obu stronach. Powinnam była już dawno do niego napisać, zadzwonić, czy nawet zapukać do jego drzwi i rzucić mu się w ramiona.

Ale nie umiałam.

W poniedziałek do szkoły podwiózł mnie Drake. Kiedy przekroczyłam próg budynku, otoczył mnie tłum ludzi i panujący w nim gwar rozmów. Z przyjacielem u boku szłam przez korytarz, kiedy nagle stanęłam jak wryta.

- Desty? - Drake spojrzał na mnie rozbawiony.

- Chodźmy naokoło - odwróciłam się na pięcie, a blondyn złapał za mój nadgarstek, nie pozwalając mi iść przed siebie.

- Co się dzieje, Desty? - zmarszczył brwi.

- On tam stoi. Zawsze tam stoi - pokręciłam głową, wyrwałam się z uścisku chłopaka i ruszyłam naprzód.

Shawn zawsze przed lekcjami stał przy swojej szafce i tam czekał na mnie, jeżeli akurat nie szliśmy do szkoły razem. Wiedziałam, że i tym razem będzie tam stał, bo robił tak zawsze, nawet, kiedy jeszcze się nie znaliśmy. Właściwie, kiedy ja go nie znałam, a on obserwował każdy mój ruch. W każdym razie, nie miałam w sobie tyle siły, żeby przechodzić teraz obok niego, więc udaliśmy się do sali okrężną drogą, przez co szliśmy całe trzy minuty dłużej.

Kiedy usiadłam w ławce, dzwonek wzywający resztę uczniów do sal, zadzwonił, a ja poczułam znajome wibracje w tylnej kieszeni spodni. Przez chwilę miałam wrażenie, że to Shawn. To zawsze był Shawn. Jednak szybko wróciłam do żeczywistości i zawiedziona odblokowałam telefon. A jednak... Nie myliłam się.

Shawn:
Gdzie jesteś? Czekałem na ciebie.

Przez chwilę w oszołomieniu analizowałam treść wiadomości. Shawn. Napisał. Czekał na mnie. Pod swoją szafką. A ja nie przyszłam. Wiedziałam, że byłam zbyt słaba, by widzieć się z nim w tym stanie, jednak poczułam się zawiedziona samą sobą. Mogłam się na to zdobyć. Może teraz uśmiechałby się do mnie, a ja znowu, chociaż przez te kilka ostatnich dni, mogłabym się cieszyć tym uśmiechem.

Przeklinałam się za to, że musiałam wybrać tę pieprzoną okrężną drogę.

My Destiny || Shawn MendesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz