Po piętnastu minutach usłyszałam dzwonek do drzwi. Rodzice byli w pracy, więc dom był pusty. Zarzuciłam na siebie przypadkową bluzę i zeszłam na dół, by otworzyć drzwi.
- Cześć, księżniczko - chłopak uśmiechał się promiennie.
- Hej - odwzajemniłam jego gest bladym uśmiechem - Jak księżniczka raczej nie wyglądam, ale jak wolisz - wzruszyłam ramionami i zaprosiłam go gestem do środka, po czym zamknęłam drzwi.
- Dla mnie zawsze będziesz wyglądać jak księżniczka - puścił mi oczko i razem udaliśmy się na górę.
- Potargana, w piżamie i bez makijażu? - usiadłam na łóżku z cichym westchnięciem.
- Twój naturalny wygląd lubię najbardziej - powiedział brunet, siadając obok mnie - Śpij.
- Shawn... - próbowałam protestować, ale moja wypowiedź została przerwana.
- Kładź się.
Przewróciłam oczami z irytacją, ale zrobiłam, jak prosił. Położyłam się na łóżku pod ścianą, a Shawn, pół siedząc, pół leżąc, zajął miejsce obok mnie.
- Opowiesz mi coś?
- Co tylko zechcesz, Desty.
- Opowiedz mi o sobie. Praktycznie nic o tobie nie wiem.
- Co mam opowiedzieć?
- Jak to się zaczęło - spojrzałam na niego niepewnie.
- Co? - zmarszczył brwi. Dobrze wiedział, o co chodziło.
- To, co do mnie czujesz - przyglądałam się dokładnie jego twarzy. Patrzył gdzieś w ścianę.
- Dobrze, ale spróbuj w tym czasie zasnąć - chwycił mnie za dłoń. Zimne ciarki przeszły po całym moim ciele.
- Spróbuję - zamknęłam oczy i zaczęłam wsłuchiwać się w jego słowa.
- Zaczęło się, jak byliśmy jeszcze dziećmi - zaczął opowiadać, a ja napawałam się jego cichym, uspokajającym głosem - Mieliśmy po osiem lat, a ja myślałem, że mogłem zrobić wszystko. Wierzyłem w to, że kiedyś zostanę kimś. Wtedy byłem jeszcze kimś.
- Wciąż jesteś kimś - przerwałam mu, nie otwierając oczu.
- Śpij, Desty - mocniej zacisnął palce na mojej dłoni i kontynuował - Więc wtedy było to tylko dziecinne zauroczenie. Miałem jedno wielkie marzenie, żeby być z tobą na zawsze. To było dziecinne marzenie, ale wydawało się wtedy takie realne. Im starszy się stawałem, tym bardziej byłem świadomy. Świadomy tego, że prawdopodobnie nigdy nie zamienimy ze sobą nawet słowa. Minęły trzy lata, a ja wciąż tkwiłem zamknięty w sobie i nie miałem odwagi podejść do ciebie. Wyjechałaś, a wtedy poczułem dziwną pustkę. Kiedy dowiedziałem się, że się wyprowadzisz, sprawiło to, że jeszcze bardziej zagłębiłem się w tym uczuciu. Tak, miałem jedenaście lat, a już nazywałem to uczuciem. Tęskniłem codziennie. Pisałem listy, których nigdy nie wysłałem, oglądałem zdjęcia klasowe. Po trzech latach stałaś się moją obsesją. Codziennie przeglądałem twój profil na facebooku i instagramie. Stawałaś się coraz piękniejsza. Wciąż byłaś tak daleko. Męczyło mnie poczucie, że miałem cię w zasięgu ręki przez trzy lata, a zmarnowałem tę szansę. Wtedy już byłem nikim. Pewnego wieczoru znalazłem się w jakimś klubie. Byłem tam raz, dwa. Bywałem tam coraz częściej. Bywały noce, kiedy upijałem się do nieprzytomności. Wszystko po to, by na chwilę zapomnieć o tym, że moja obsesja zżerała mnie od środka. To było chore. Przez częste wizyty w klubach, popadłem w złe towarzystwo. Namówili mnie na narkotyki. Myślałem, że wystarczy tylko raz. Ale to było to. To były chwile, kiedy mogłem poczuć się kimś. Przez jedną, krótką noc. Nie byłem wtedy nikim, przynajmniej dla samego siebie. Przyjaźniłem się wtedy z Aaronem. Wciągnąłem go w to. Okropnie tego żałuję. Tej jednej nocy, kiedy zniszczyłem mu życie - głos mu się załamał. Zamilkł.
Otworzyłam oczy i spojrzałam na Shawna przez barierę łez. Same cisnęły mi się na oczy, kiedy zauważyłam, że płacze. Nieskutecznie próbował to ukryć.
- To przeszłość, Shawn - podniosłam się do pozycji siedzącej i wtuliłam się w ramię chłopaka - Jesteś kimś, rozumiesz? Zobacz, jak daleko zaszedłeś.
Spojrzał na mnie szklanymi oczami. Mimo łez, uśmiechał się. To w nim lubiłam. Uśmiech sam cisnął mu się na twarz w najmniej do tego sposobnych momentach. Ten uśmiech, który tak kochałam.
Kochałam? Czy ja naprawdę KOCHAŁAM ten uśmiech?
CZYTASZ
My Destiny || Shawn Mendes
FanfictionDestiny powraca do rodzinnego Toronto. Nie wie, że od dawna pewna osoba chce bliżej ją poznać. Nie warto oceniać książki po okładce. W środku może się kryć zupełnie inna osoba. Dlatego on decyduje się pozostać anonimowy. Tylko tak może lepiej ją poz...