Shawn:
Hej, Destiny ;*Destiny:
Hej, Shawn :DShawn:
Co robisz?Destiny:
Nudzę się...Shawn:
Mam pomysł :)Destiny:
No dawaj.Shawn:
Pooglądajmy gwiazdy.Destiny:
Shawn, jest dwudziesta trzecia...Shawn:
A na niebie są gwiazdy :)Destiny:
No nie gadaj -,-Shawn:
ProoooszęDestiny:
No dobra, jak chcesz to zrobić?Shawn:
Wyjdź na balkon.Z cichym jękiem wstałam z łóżka i otworzyłam okno balkonowe. Uderzyło mnie chłodne nocne poietrze. Postawiłam bose stopy na zimnych płytkach i oparłam się o barierkę.
Destiny:
Wyszłam.Shawn:
Co widzisz?Destiny:
Niebo. A na nim gwiazdy. Cała masa konstelacji.Shawn:
Widzisz? Dzisiaj jest świetna pogoda na oglądanie gwiazd :)Destiny:
To takie romantyczne xDShawn:
Wiesz która gwiazda przypomina mi ciebie?Destiny:
Która?Shawn:
Ta, która świeci najjaśniej.Destiny:
Polarna?Shawn:
Nazywaj ją sobie jak chcesz. Dla mnie to zawsze będzie Destiny.Destiny:
Nazwałeś moim imieniem gwiazdę?Shawn:
Najwyraźniej. A obok jestem ja. Ta najmniejsza.Destiny:
Widzę ją.Shawn:
Zobacz, to tak jak z nami. Wygląda, jakbyśmy byli obok siebie, a naprawdę dzielą nas miliardy kilometrów.Destiny:
Faktycznie. Te gwiazdy to my.Shawn:
I przyćmiewasz wszystko swoim blaskiem :)Destiny:
Heh no bez przesady.Shawn:
Ja wcale nie przesadzam. Jesteś piękna <3Destiny:
No już się nie podlizuj ;PShawn:
Ja się nie podlizuje. To miał być komplement...Destiny:
Ta mała gwiazda też jest piękna.Shawn:
Jesteś pewna, że mówisz o gwieździe? B)Destiny:
Tak, mówię o gwieździe :) Bo małe jest piękne xDShawn:
Czy uważasz, że jestem mały? :DDesyiny:
No wiesz, jesteś dość wysoki...Shawn:
Czy efekt tej wypowiedzi był zamierzony?Destiny:
Nie, skąd.Destiny:
WCALE.Shawn:
Ja cię przejrzałem, ty znowu zgrywasz niedostępną. Ale ja się nie dam, zobaczysz, jeszcze kiedyś będziesz moja ;*Destiny:
PffffShawn:
Będziesz błagać o litość B)Destiny:
W jakim sensie?Shawn:
*facepalm*Destiny:
Czy dla ciebie wszystko brzmi dwuznacznie?Shawn:
Nie zwalaj winy na mnie, ty to zaczęłaś.Destiny:
Nie ważne, mieliśmy oglądać gwiazdy, prawda?Shawn:
Więc oglądajmy ;)Destiny:
Zobacz, wielki wóz.Shawn:
Destiny jest częścią wielkiego wozu.Destiny:
Chodzi o gwiazdę polarną?Shawn:
Tak. Ja jestem obok.Destiny:
Nie martw się. Wokół jest tyle gwiazd, że możesz stworzyć z nich nową konstelację.Shawn:
Chcę stworzyć konstelację z tobą.Destiny:
Jak połączymy nasze gwiazdy i tą trochę niżej, wyjdzie bardzo ładny trójkąt.Shawn:
Faktycznie, to śliczny trójkąt :)Shawn:
Nie wspomnę o tym, że to brzmi dwuznacznie :)Destiny:
I słusznie.Destiny:
Czym jest ta trzecia gwiazda?Shawn:
To nasze dziecko.Destiny:
Spierdalaj -_-Shawn:
Wiem, że tego chcesz, złotko ;*Zaśmiałam się pod nosem i pokręciłam głową.
Destiny:
Zgadnij, co teraz robię.Shawn:
Uśmiechasz się do ściany?Destiny:
Tu nie ma ściany, debilu.Shawn:
Uśmiechasz się do nieba :) To brzmi o wiele ciekawiej.Destiny:
To fakt.Shawn:
Wiesz, chciałbym, żebyś uśmiechała się do mnie.Destiny:
Uśmiecham się do ciebie. Od dzisiaj zawsze, kiedy spojrzę w niebo i zobaczę tam nasze gwiazdy, będę się uśmiechać.Shawn:
Chcę, żebyś uśmiechnęła się tak szczerze. Chcę cię poznać.Destinu:
Przecież już mnie poznałeś.Shawn:
Ale nie w realu.Destiny:
Czy ciebie do reszty pojebało?Shawn:
Ja nie żartuję.Wzięłam głęboki oddech i spojrzałam na nasze gwiazdy. Destiny świeciła najjaśniej, a obok tkwił mały Shawn. Zmrużyłam oczy. Obraz się rozmazał. Teraz wszystkie gwiazdy były równe. Żadna nie była większa, jaśniejsza, piękniejsza.
Coś sprawiło, że zaczęłam poważnie zastanawiać się nad propozycją Shawna. Może to dobry pomysł, żeby w końcu porozmawiać z nim w cztery oczy.
Destiny:
W porządku.Shawn:
Naprawdę?Destiny:
Naprawdę. Nie żartuję, Shawn. Raz się żyje.Shawn:
Jak się cieszę ^^Destiny:
Też się cieszę. A teraz idź spać, czeka cię ciekawy dzień :)Shawn:
Chyba nie będę mógł zasnąć.Destiny:
Popatrz w gwiazdy. To pomaga.Shawn:
Dobranoc, Destiny :)Destiny:
Dobranoc, Shawn :)
CZYTASZ
My Destiny || Shawn Mendes
FanfictionDestiny powraca do rodzinnego Toronto. Nie wie, że od dawna pewna osoba chce bliżej ją poznać. Nie warto oceniać książki po okładce. W środku może się kryć zupełnie inna osoba. Dlatego on decyduje się pozostać anonimowy. Tylko tak może lepiej ją poz...