16. Dobranoc, Destiny.

2K 104 22
                                    

Stalker:
Shawn Mendes

Wstrzymałam oddech. Gapiąc się w ekran telefonu, powoli studiowałam każdą literę. Shawn Mendes. Zapamiętałam go, jako cichego, nieśmiałego chłopca. Po powrocie do Toronto widziałam go zaledwie kilka razy. Nie wiele się zmienił. Wciąż był zamknięty w sobie. W życiu nie posądziłabym go o coś takiego.

Stalker:
Destiny, jesteś tam?

Drżącymi rękami chwyciłam telefon i zmianiłam nazwę kontaktu.

Shawn:
Destiny?

Destiny:
Jestem.

Shawn:
Przepraszam, że się ukrywałem.

Destiny:
Przepraszałeś mnie wiele razy.

Shawn:
Teraz przepraszam cię naprawdę. Tak z całego serca.

Destiny:
No nie rozczulaj się tak. Było minęło.

Shawn:
Nie chcę, żeby coś się teraz zmieniło.

Destiny:
Co ma się zmienić?

Shawn:
Wszystko. Teraz wiesz, kim jestem.

Destiny:
Dla mnie już zawsze będziesz stalkerem.

Skawn:
Tak? Więc jak zapisałaś mnie w kontaktach?

Destiny:
Nazwa kontaku wcale nie mówi o tym, kim dla mnie jesteś. Na przykład ty zapisałeś mnie jako "Destiny", a wcale nie jestem twoim przeznaczeniem.

Shawn:
Co zrobisz, jak mnie spotkasz?

Destiny:
Nie wiem.

Shawn:
Będziemy udawać?

Destiny:
Co udawać?

Shawn:
Że się nie znamy?

Destiny:
Dlaczego?

Shawn:
Bo zawsze tak było, a sama twierdzisz, że nic się nie zmieni. Mijaj mnie więc na korytarzu, tak jak zawsze to robiłaś.

Destiny:
Chcesz tego?

Shawn:
Jeżeli twierdzisz, że tak będzie lepiej... Poczekam, aż zmienisz zdanie.

Destiny:
A jeżeli nie zmienię zdania?

Shawn:
I tak będę czekał.

Destiny:
Dobranoc, Shawn :)

Shawn:
Dobranoc, Destiny :)

Jeszcze chwilę gapiłam się w ekran telefonu, dopuki się nie wyłączył. Westchnęłam głęboko i odłożyłam urządzenie na szafkę nocną.

To nie do wiary, że dowiedziałam się, kim był Stalker. Tak długo czekałam na tę chwilę. Shawn z równoległej klasy. To wciąż było tak odległe, a jednak stało się. Poznałam jego prawdziwe imię, a możliwość poznania go bliżej była dosłownie na wyciągnięcie ręki. Ja jednak nie wiedziałam, czy nie chciałam tego, czy po prostu bałam się spojrzeć mu w oczy.

Ponad godzinę przewracałam się w łóżku, usiłując chodź na chwilę zmrużyć oczy. Mój wysiłek poszedł jednak na marne. Chwyciłam telefon i po krótkim namyśle zdecydowałam się napisać do Drake'a krótkiego SMS-a.

Destiny:
Przepraszam, że tak późno... Możemy się spotkać? Chciałabym pogadać.

Następną wiadomość otrzymałam zaledwie po chwili.

Drake:
Desty, jest środek nocy... Ale czego nie robi się dla przyjaciółki...

Destinu:
Kocham cię <3 Za piętnaście minut. Tam, gdzie zawsze.

Dawno temu, kiedy nie wyjechałam jeszcze do Londynu, codziennie spotykaliśmy się z Drake'iem mniej więcej w połowie drogi od naszych domów, czyli na skraju lasu, w przepięknym miejscu. W naszym miejscu. Była to niewielka zatoczka uformowana z drzew. Pośrodku stała duża skała, płaska u góry, na której bez problemu mieściliśmy się w dwujkę. Byliśmy z dala od zgiełku miasta i codziennych zmartwień. To była taka nasza izolacja od świata. Zawsze kochałam to miejsce i miło mi było wracać tam wspomnieniami, a myśl, że za chwilę zasiądę na naszej skale, przyprawiała mnie o gęsią skórkę.

Po niecałych dziesęciu minutach wyszłam z domu i skierowałam się w stronę leśnej zatoczki. Dojście tam zajęło mi około pięciu minut. Zagłębiłam się w zatoczkę i wdrapałam się na skałę, siadając na niej po turecku. Po chwili obok mnie pojawił się również Drake i zasiadł w takiej samej pozycji.

- Więc co jest takie ważne, że musiałaś obudzić mnie w środku nocy? - chłopak ziewnął przeciągle, nie zasłaniając ust, przy czym miałam okazję oglądać wnętrze jego jamy ustnej.

- Po prostu chciałam pogadać. Nie mogłam spać - wzruszyłam ramionami i patrzyłam, jak Drake wywraca oczami, bo nie pierwszy raz wykręciłam mu taki numer.

- Po prostu pogadać? - w ciemnościach ledwo dostrzegłam, jak chłopak uniósł brwi - Nic więcej?

- Możesz mnie też przytulić - wyszczerzyłam się - To zawsze pomaga mi zasnąć.

- A ja myślę, że jest coś, o czym chciałaś pogadać i dlatego mnie tu ściągnęłaś - tym razem jego brwi powędrowały na dół i zmarszczyły się niebezpiecznie.

- Skąd to przypuszczenie? - prychnęłam.

- Znam cię, Desty. Widzę, że musisz po prostu o tym pogadać.

- Dobra, przejrzałeś mnie - uniosłam ręce w obronnym geście - Pamiętasz, jak ci o nim opowiadałam?

- O kim?

- O tym, który mnie stalkował.

Przytaknął.

- Zgadnij, kim on jest - założyłam ręce na piersi.

- Desty, naprawdę, wyciągasz mnie z łóżka w środku nocy i liczysz, że będę się z tobą bawił w zgadywanki - prychnął.

- Kojarzysz Shawna Mendesa?

- No nie chrzań - zmienił położenie nóg i spóścił je ze skałki - Ten frajer?

- Dlaczego zakładasz, że jest frajerem?

Nie oszukuj się, Destiny.

- Ma złą raputację, nie zadawaj się z nim - widać było, że się martwił.

- A Aaron?

- Co?

- Skoro z Aaronem mogę się zadawać, to czemu nie z nim?

- Z Aaronem też się nie zadawaj. Mówiłem ci już, że to po prostu kretyn. Shawn kumplował się z Aaronem. To on go w to wciągnął. A takie rzeczy zostają w człowieku. Najlepiej zapomnij o nich obojgu. Proszę, zrób to dla mnie.

Łatwo było mu powiedzieć. Że to akurat oni musieli namieszać mi w życiu...

My Destiny || Shawn MendesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz