23. Tylko ładnie się uśmiechnij.

1.4K 104 6
                                    

Rano obudził mnie dźwięk tego cholernego budzika. Wyciągnęłam rękę, aby chwycić telefon i wyłączyć tę irytującą muzyczkę. W tym momencie urządzenie zawibrowało, a na ekranie pojawiło się powiadomienie, informujące o tym, że dostałam wiadomość. Kliknęłam więc odpowiednią ikonkę i przeczytałam SMS-a od Shawna.

Shawn:
Dzień dobry, skarbie ;*

Uśmiechnęłam się pod nosem i szybko odpisałam.

Destiny:
Dzień dobry, Shawn :)

Shawn:
Jak samopoczucie?

Destiny:
Szczerze? Boję się...

Shawn:
Uśmiechnij się. To pomaga.

Zrobiłam więc, jak prosił. Te miłe słowa od razu poprawiły mi nastrój. To był ten dzień. Dzisiaj miałam z nim pogadać. W cztery oczy. Stresowałam się.

Destiny:
Dziękuję, Shawn.

Shawn:
Za co?

Destiny:
Za to, że jesteś przy mnie, chociaż dzieli nas ekran telefonu.

Shawn:
Ja też ci dziękuję, Destiny <3

Destiny:
No już, spadaj na śniadanko, bo się spóźnisz.

Shawn:
Widzimy się w szkole ;*

Destiny:
Tylko ładnie się uśmiechnij :)

Odłożyłam komórkę na szafkę nocną, po czym niechętnie zwlokłam się z łóżka. Podeszłam do szafy i z przykrością stwierdziłam, że nie miałam co na siebie włożyć. To był wyjątkowy dzień i nie mogłam wyglądać byle jak.

Po długich rozmyślaniach w końcu wyszłam z łazienki w czarnych rurkach z dziurami na kolanach i luźnej, bordowej koszuli.

Chwyciłam telefon z szafki nocnej i włożyłam go do kieszeni, a na ramię założyłam torbę z książkami. Po chwili stałam już w kuchni, witając się z rodzicami.

Wyszłam przed dom, gdzie czekał już na mnie Mercedes Drake'a. Zajęłam miejsce pasażera i przywitałam się z przyjacielem. Droga okropnie mi się dłużyła. W radiu leciały wolne piosenki, co spowodowało senną atmosferę. W końcu Drake zaparkował pod budynkiem szkoły i wolnym krokiem skierowaliśmy się w stronę wejścia.

- Iść z tobą? - zapytał przyjaciel, kiedy staneliśmy przed rozgałęzieniem dwuch korytarzy, gdzie nasze drogi się rozchodziły.

- Dam radę sama - uśmiechnęłam się blado.

- Jestem z tobą - chłopak przytulił mnie z całej siły, przy czym miałam wrażenie, że moje żebra diametralnie zmieniły położenie.

- Drake, to zwykła rozmowa - zaśmiałam się, kiedy raczył w końcu rozluźnić swój zabójczy uścisk.

- Powodzenia - rzucił na pożegnanie, po czym odszedł w swoją stronę, a ja w swoją.

Szłam przed siebie wypatrując uśmiechniętej twarzy Shawna. Jednak nie zobaczyłam jej tam, gdzie zwykle. Stanęłam i odwróciłam się, wypatrując znajomego uśmiechu. Wtedy poczułam czyjąś zimną dłoń na lewym łokciu. Uśmiechnęłam się szeroko i spojrzałam za siebie. Stał tam Shawn Mendes we własnej osobie. Wręcz promieniował radością.

- Cześć, Destiny - przywitał się niepewnie, jednak szeroki uśmiech nie schodził z jego twarzy.

- Cześć, Shawn - stanęłam przodem do chłopaka, patrząc mu w oczy. Cholera, on miał takie piękne oczy.

Uspokuj się, Destiny.

- Co tam u ciebie? - zapytał już trochę śmielej, co i mi dodało pewności siebie.

- Raczej dobrze - wzruszyłam ramionami - Co teraz masz?

- Biologię. Razem z tobą.

Żadne z nas nie wykazało zainteresowania tym faktem, chociaż dobrze wiedzieliśmy, że oboje cieszyliśmy się z tego jak dzieci.

- To fajnie - wzryszyłam ramionami i zachichotałam cicho.

- Idziemy? Za chwilę się spóźnimy - zaproponował chłopak i razem udaliśmy się na lekcję.

Udało się, przezwyciężyłam strach. Teraz będzie tylko z górki.

Mam taką nadzieję...

My Destiny || Shawn MendesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz