Błądziłam wzrokiem po zatłoczonej hali. On musiał gdzieś tam być. Szukałam go w tłumie, ale od dłuższego czasu nie mogłam go dostrzec.
Usłyszałam swoje imię. Odwróciłam się i ujrzałam coś, co zaparło mi dech w piersiach. Przede mną stał Drake, ale nie taki, jakiego zapamiętałam. Był wyższy i lepiej zbudowany, niż kiedyś. Włosy w kolorze ciemnego blondu, wcześniej opadające w nieładzie na czoło, teraz były postawione na żel. Jego zęby były białe i proste. Ale oczy nadal pozostawały niezmienne - duże, głębokie, zielone. Dokładnie takie, jak zapamiętałam. Te oczy, które tak kochałam.
Przebyłam biegem te kilka metrów, które nas dzieliło i rzuciłam mu się na szyję. Do moich nozdrzy dotarł zapach dzieciństwa.
- Wyprzystojniałeś - wyszeptałam w jego szyję.
- Wyładniałaś - poczułam na karku jego ciepły oddech.
- Kocham cię, Drake.
- Też cię kocham, Destiny.
Wróciliśmy do domu samochodem rodziców Drake'a. Po drodze usta nam się nie zamykały. Zostałam u niego na noc. Brakowało mi tych naszych maratonów filmowych.
Podczas oglądania zauważyłam, że Drake pisał z kimś i bez przerwy uśmiechał się do ekranu telefonu.
- Z kim tak piszesz? - zapytałam.
- Taki koleś... - wytłumaczył - poznałem go w samolocie.
- Podoba ci się?
No jasne, zapomniałam wspomnieć, że Drake wolał chłopaków. Musiało to sprawiać ból wielu dziewczynom, bo przez ten czas zrobił się naprawdę bardzo przystojny.
- Bardzo - pokiwał głową z szerokim uśmiechem.
- Mój mały Drake dorasta - poczochrałam go po głowie.
- Zostaw - strzepnął moją rękę z uśmiechem - Jestem starszy!
- Całe dwa miesiące.
- I osiem dni - wykłócał się.
Przewróciłam oczami i ponownie poczochrałam jego zabójczą fryzórę, na co posłał mi mordercze spojrzenie.
Wtedy mój telefon zawibrował, a na ekranie pojawił się napis "Stalker". Najgorsze było to, że urządzenie leżało na stoliku, tuż pod ręką mojego przyjaciela. Sięgnął po nie i przeczytał na głos:
- Jak tam, skarbie? Przeżyłaś? - spojrzał na mnie i uniósł jedną brew - Skarbie? Czyżby moja mała Destiny dorastała? - tym razem on zmierzwił mi włosy.
- To tylko kolega - wyrwałam mu komórkę.
- Tylko? - uśmiechnął się lekko.
Po chwili przyszła kolejna wiadomość, a ja byłam na tyle głupia, żeby nie zasłonić ekranu.
- Tak strasznie tęsknię. Odpisz, kochanie - zaśmiał się cicho - Tylko? - powtórzył.
- Drake!
- Mi się wydaje, że czuje do ciebie coś więcej - sugestywnie poruszył brwiami.
- Kretyn! - trzepnęłam go ze śmiechem w ramię.
- Masz rację. To twój chłopak?
- Nawet nie wiem, kim jest. Napisał do mnie kiedyś i tak wyszło, że piszemy ze sobą już prawie tydzień - wzruszyłam ramionami.
- Czemu nazwałaś go "Stalkerem"?
- Bo tak się składa, że podkochuje się we mnie od pierwszej klasy i nie raczy mi nawet powiedzieć, jak ma na imię.
Następną wiadomość przeczytałam sama:
Stalker:
Destiny, nie bądź taka... Odpisz, prooooszę...- I dlatego piszesz z nim już tydzień? - uniósł brwi - To napewno ty, Destiny? Stara ty wyrzuciłaby telefon przez okno - zaśmiał się krótko.
- Może nowa Destiny jest lepsza - zjadłam garść popcornu i odpisałam Stalkerowi:
Destiny:
Spokojnie, stary. Jest dobrze xDStalker:
Jak się cieszę :D Powiedz, że cię nie podrywa...Destiny:
Jest moim przyjacielem... Poza tym, on nie lata za dziewczynami.Stalker:
Jest gejem?Destiny:
Można tak to ująć.Stalker:
To znaczy?Destiny:
Jest gejem.Stalker:
Miło mi <3Destiny:
Też jesteś homo?Stalker:
Kochanie, wiesz, że kocham tylko ciebie ;*Destiny:
Wolałabym, żebyś był gejem.Stalker:
Dla ciebie mogę wszystko.Destiny:
To odczep się ode mnie.Stalker:
Wiem, że tego nie chcesz, skarbie ;)Destiny:
Jak ty mnie znasz xDStalker:
Znam cię lepiej, niż ci się wydaje.Destiny:
Tak, tak, już mówiłeś...Stalker:
Trzeba utrzymać ten klimat, co nie?Destiny:
No jasne, bez tego niebyłbyś stalkerem hahaStalker:
Muszę być trochę tajemniczy.Destiny:
Trochę? Rozumiem, że w dalszym ciągu nie masz zamiaru podać mi imienia :)Stalker:
Jak ty mnie znasz :)Destiny:
Piszemy codziennie, po kilka godzin. Trudno, żebym cię nie znała.Sralker:
Wielu rzeczy jeszcze o mnie nie wiesz.Destiny:
No jasne, ten klimat...
CZYTASZ
My Destiny || Shawn Mendes
Fiksi PenggemarDestiny powraca do rodzinnego Toronto. Nie wie, że od dawna pewna osoba chce bliżej ją poznać. Nie warto oceniać książki po okładce. W środku może się kryć zupełnie inna osoba. Dlatego on decyduje się pozostać anonimowy. Tylko tak może lepiej ją poz...