Shawn:
Dzień dobry, złotko ;*Destiny:
Cześć :)Shawn:
Wiesz co dzisiaj jest?Destiny:
Poniedziałek?Shawn:
I...?Destiny:
Dzień jak każdy inny...Shawn:
Jak tak możesz?Destiny:
No widzisz, ja mogę wszystko B)Destiny:
A tak serio, o co chodzi?Shawn:
Piszemy już ze sobą trzy tygodnie.Destiny:
No tak, faktycznie... Strasznie wolno ten czas leci. Mam wrażenie, jakbym znała cię całą wieczność.Shawn:
Wieczność jest nasza B)Destiny:
Chyba twoja.Destiny:
I moja.Destiny:
Nie nasza ok?Shawn:
Wciąż zgrywasz niedostępną, skarbie ;*Destiny:
Trzeba mieć jakiś sens życia.Shawn:
To twój sens życia? Ja?Destiny:
Nie, bekę z ciebie cisnę.Shawn:
Przynajmniej do czegoś ci się przydaję :)Destiny:
No widzisz, czyli też masz sens w życiu.Shawn:
Ty jesteś moim sensem <3Destiny:
Słodko :)Shawn:
No ja wiem, jestem taki słodki ;PDestiny:
Lepiej spadaj na śniadanko i do szkoły.Shawn:
Śniadanko już zjadłem.Destiny:
Umyj ząbki.Shawn:
Umyłem :DDestiny:
No to ja już nie wiem... Idź spać... Czy coś...Shawn:
Spanie jest dla cieniasów. Ja już jestem duży.Destiny:
No to mi przykro, śmigaj do łóżka.Shawn:
To brzmi dwuznacznie :)))Destiny:
Po prostu idź spać...Shawn:
Nie będziesz mi rozkazywać!Destiny:
Właśnie, że będę.Shawn:
Nie jesteś moją matką!Destiny:
Może jestem :))Shawn:
Ej co my odwalamy?Destiny:
Też się zastanawiam xDShawn:
Ale na serio, wypadałoby iść do szkoły.Destiny:
Znowu będę bała się na ciebie spojrzeć :)Shawn:
Nie bój się. Jestem przy tobie.Destiny:
O tym mówię, debilu.Shawn:
No tak, faktycznie... Nie bój się, jesteś już za duża, żeby się bać <3Przemierzałam samotnie szkolny korytarz. Wiedziałam, że za chwilę, jak codzień, on będzie stał w tym samym miejscu. Nasze spojrzenia się spotkają, będzie niezręcznie. Ale kiedy po raz kolejny ujrzałam jego sylwetkę, spotkałam się z głębokim zaskoczeniem. Otóż, kiedy zmierzyłam go wzrokiem, ze zdumieniem stwierdziłam, że uśmiechał się. Uśmiechał się do mnie. Nigdy nie widziałm go w takim stanie. Zawsze chodził przygnębiony, smutny. Jego oczy nigdy tak nie świeciły, nigdy też nie widziałam tych śnieżnobiałych, prostych zębów. Niepewnie odpowiedziałam tym samym gestem i ruszyłam dalej przed siebie szkolnym korytarzem.
Destiny:
Co to za miła odmiana?Shawn:
Chciałem, żeby było inaczej.Destiny:
Udało się. I wiesz co? Czuję się pewniej, kiedy się do mnie uśmiechasz.Shawn:
Możemy zawrzeć umowę?Destiny:
No?Shawn:
Uśmiech za uśmiech.Destiny:
Kusząca propozycja. Na czym to ma polegać?Shawn:
Nigdy więcej ponurych min i niezręcznych sytuacji. A jeżeli będziesz smutna, ja się do ciebie uśmiechnę.Destiny:
Okey, w takim razie ja też się do ciebie uśmiechnę.Shawn:
W takim razie zawieramy umowę.Destiny:
Nie do zerwania.Shawn:
Podpisz się.Destiny:
Co?Shawn:
Jak pod każdą umową.Shawn:
Shawn Mendes.Destiny:
Destiny Steven.Shawn:
Uśmiechasz się?Destiny:
Tak, do ściany :)Shawn:
Ja też :)Hey, miśki ❤ Liczę na miłe komentarze z waszej strony :) To naprawdę motywuje <3
CZYTASZ
My Destiny || Shawn Mendes
FanficDestiny powraca do rodzinnego Toronto. Nie wie, że od dawna pewna osoba chce bliżej ją poznać. Nie warto oceniać książki po okładce. W środku może się kryć zupełnie inna osoba. Dlatego on decyduje się pozostać anonimowy. Tylko tak może lepiej ją poz...