40. Czerwony Alarm

2.5K 170 44
                                    


Sherlock...

Sherlock obudził się nagle, słysząc w głowie głos Babet. Brzmiała spokojnie. Nie była przestraszona czy zaskoczona, a jednak Sherlock odczuwał strach.

Dlaczego?

Gdy w końcu przypomniał sobie, gdzie jest i czemu tak bardzo źle się czuje, jego serce momentalnie zaczęło galopować.

Podniósł się z podłogi. W pomieszczeniu nie było nikogo.

Drzwi do jego celi zostały otwarte, a przy drzwiach leżały jego rzeczy tj. pistolet i telefon.

Podbiegł szybko do nich, po czym wziął telefon i wybrał numer do Mycrofta.

- Mycroft. Lalkarz żyje. Zabrał Babet. Chce się zemścić. Nie wiem, co planuje. Masz poruszyć niebo i ziemię, by ją znaleźć. - Sherlock zaczął mówić z prędkością karabinu maszynowego.

- Zbyłeś sprawę Lalkarza. Nie sprawdziłeś dokładnie, czy na pewno nie żyje... Powinieneś zawsze pilnować, czy twoi wrogowie nagle nie zmartwychwstaną. - Mycroft jak zawsze był spokojny.

- Jakie to ma teraz znaczenie?! - zdenerwował się, to chyba mało powiedziane. Zaraz odpowiedział sobie na to pytanie. Przecież gdyby dopilnował, nie musiałby teraz bać się o życie Babet. - Zresztą nieważne. Moriarty przejął twój Euros. Chcę mieć dostęp do kamer. Zadzwoń do kogo trzeba. Zaraz tam będę. - Sherlock nawet nie miał czasu, by poczekać, co powie na to Mycroft, więc się rozłączył. Skierował się do windy, po czym ponownie wybrał numer.

- Rozpuść sieci. Szukam Lalkarza. Ian Carter. Dawna sprawa. Chcę wiedzieć, gdzie jest. - zadzwonił do najbardziej zorientowanego człowieka w swojej Sieci Bezdomnych. Rozłączył się, po czym wysłał na ten numer zdjęcie.

Jeszcze raz zadzwonił.

- Lestrade, Lalkarz żyje. Masz go jak najszybciej znaleźć. Ma Babet. - zakończył połączenie. Nie chciał z nikim teraz rozmawiać, a był zmuszony to robić. Ograniczył się dlatego do absolutnego minimum.

Skierował się do pokoju z monitorami. Na całej wyspie mieli kamery, więc Sherlock może zobaczyć, jak wydostał się stąd Lalkarz, a właściwie, to czym się stąd wydostał.

Mycroft najwyraźniej wykonał już telefon, gdyż pracownicy już przeszukiwali zapisy z kamer.

- Zatrzymaj! - Sherlock krzyknął do jakiegoś mężczyzny. - Kiedy to było? - pytał raczej siebie, gdyż widział godzinę. Na nagraniu był widoczny Lalkarz, który wchodził do motorówki. - Mam godzinę opóźnienia... - Sherlock ponownie wykonał telefony, by powiedzieć, jakiej motorówki ma szukać cały Londyn.

Sam wybiegł z budynku i wrócił na rybacką łódź. W kajucie nadal było czuć zapach perfum Babet.

Jeszcze przed chwilą udało mu się oszukać samego siebie i działać, jakby to była bardzo pilna sprawa, ale jej zapach przypomniał mu, co tak naprawdę stracił.

Ścisnęło go w żołądku. Zaraz potem pociemniało mu oczach, a jego nogi odmówiły mu posłuszeństwa. Oparł się ramionami o kokpit.

Co się ze mną dzieje?!

Trwało to zaledwie chwilę, jednakże bardzo przestraszyło Sherlocka. W takim stanie nie będzie mógł pracować na najwyższych obrotach. Martwił się tylko o to. Nie martwił się o przyczynę. Jego stan zdrowia nie miał teraz najmniejszego znaczenia, oprócz takiego, by był w pełni dyspozycyjny i nie zważał na żadne ,,alarmy" jego ciała. Nie miał na to czasu. Nie mógł sobie na to pozwolić.

Uczennica Sherlocka HolmesaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz