20. Jej oczami...

5.9K 378 305
                                    


- Koszmaru? – Sherlock zapytał cicho.

Złamali Cię...

- Nie... - pokręciła głową. – Ze snu, w którym widzę Sherlocka Holmesa żywego. Ze snu, w którym ratuje mnie Mężczyzna moich marzeń... Nie chcę cieszyć się bez powodu. Wiem, że zaraz się obudzę i nadal będę siedziała w pokoju, z którego nie mogę uciec... - westchnęła. – Ale wiesz, co? – powoli spojrzała na niego. – Zrobiłam już wszystko by się obudzić. Każdy Test rzeczywistości, jaki tylko znam i nadal nie mogę się obudzić. W moim sercu pojawiła się nadzieja, że to nie sen... - spojrzała na niego wyczekująco. Chciała ostatecznej odpowiedzi lub zapewnienia.

Serce Sherlocka bolało coraz bardziej z każdą upływającą minutą. Gdy słyszał jej zdarty głos i widział jej zmęczone ciało – czuł coś bardzo nieprzyjemnego w środku. Chyba nawet w sercu. Nie był pewien...

Ale... ,,Mężczyzna moich marzeń"? Nie mogę nim być... Chociaż bardzo chcę. Bo jaki mężczyzna skazuje swoją ukochaną na takie tortury? Żaden... Muszę odejść z twojego życia, póki nie jest za późno... A jeśli już jest?

- To nie jest sen, Babet... - jakim cudem tak oczywiste stwierdzenie, było tak trudne do wypowiedzenia? Może dlatego, że Babet była przekonana, iż właśnie śni, a on nie wiedział, jak może zareagować na jego słowa.

- Na pewno? – zapytała dla upewnienia się.

- Tak... - Sherlock kiwnął głową. Jego twarz przez cały ten czas była przestraszona. W końcu... po raz pierwszy tak wiele działo się w jego... nie umyśle – ale w sercu. Tam gdzie zwykle jego ciało tylko pompowało krew, teraz robiło jeszcze coś innego – bolało.

Babet westchnęła przeciągle z ulgą, przymykając przy tym powieki.

- To dobrze... A już się bałam... - jakby w jednym momencie całe napięcie z niej uleciało.

Sherlock był zaskoczony. Nie będzie się z nim kłócić, że to sen? Tak po prostu mu uwierzyła?

- Jak się czujesz? – zapytał ostrożnie. Może przeszła do kolejnej fazy? Oszalała?

- Już dobrze... - uśmiechnęła się lekko. – Mogę cię dotknąć? – zapytała, wyciągając w jego stronę dłoń. Sherlock zaskoczony tylko kiwnął głową.

Udaje, żeby mnie nie martwić, czy postradała zmysły?

Babet chwyciła dłoń Sherlocka. Zaraz potem objęła ją drugą i podniosła do swojej twarzy. Przejechała policzkiem po dłoni Sherlocka z uśmiechem.

- Tak... to jest prawdziwe... - odłożyła dłoń Sherlocka ,,na miejsce".

- I co teraz? – zapytał skołowany. Nie wiedział, co ma ze sobą zrobić. Śmiać się, płakać, czy krzyczeć... Ale nie robił nic. Tylko kucał przy wannie i wpatrywał się w dziewczynę.

- Nie wiem. Nie pytaj mnie... - wzruszyła ramionami.

- Może na początek... wyjdziesz z wanny? – zapytał niepewnie po upływie kilku sekund.

- Nie... To nie wariactwo. Spokojnie... Chciałam poczuć deszcz. To było dziwne, ale pod ziemią brakowało mi kropel deszczu na twarzy. A przecież nie przepadam za deszczem. Wolę słońce... Teraz chyba poprzestawiało mi się w głowie... - pokręciła lekko głową, zastanawiając się nad tym.

Brzmiała dość rozsądnie. Może nie ześwirowała?

- Może... opowiesz mi, co się wydarzyło potem, gdy odjechałaś? – zapytał powoli i cicho, jakby bał się jej reakcji. Dziewczyna w momencie wyprostowała się.

Uczennica Sherlocka HolmesaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz