- Co mamy? – zapytał Sherlock, spoglądając na mapę Londynu, którą powiesił na ścianie obok żółtej buźki. Stał plecami do salonu, podpierając dłonie na biodrach.
Wcześniej czerwonymi pinezkami zaznaczył dwie lokalizacje, w których znaleziono ofiary Lalkarza.
- Zobaczmy... - Babet stała przy stoliku, na którym leżał karton zawierający wszystko na temat sprawy Lalkarza. Do ręki wzięła pierwszą teczkę podpisaną imieniem i nazwiskiem pierwszej ofiary.
- Blair... - zaczęła, ale Sherlock nie dał jej dokończyć.
- Nie jest istotne imię ani nazwisko ofiary. Zawód także nic nam nie powie. Mamy jak na razie dwie ofiary, które w żaden sposób nie są ze sobą powiązane. Najważniejsze są zagadki oraz lokalizacje... jak brzmiała pierwsza zagadka? – Babet westchnęła tylko, gdy jej przerwano, po czym przewróciła kilka kartek w teczce. W końcu znalazła to, o co pytał Holmes.
,,Moje Lalki nie lubią się ujawniać.
Najchętniej siedziałyby tam,
Gdzie nie będą zauważone...
Podpowiedź:
Prawdziwych ludzi, zastąpili sztuczni.
Jak odróżnić jednych od drugich,
Gdy staną obok siebie?
Która z tych osób nie będzie miała pary?"
- ...nie będzie miała pary? – dziewczyna powoli i wyraźnie przeczytała zagadkę. Ciekawe, kto wymyślił coś takiego? A może powinna zadać sobie pytanie, czy zdołałaby odgadnąć taką zagadkę?
- I oto pierwsza zagadka... Niedługo potem znaleziono ofiarę Lalkarza w muzeum figur woskowych ,,Madame Tussaud". Dlaczego Scotland Yard jest taki bezmyślny? Przecież to było takie proste... - Sherlock pokręcił głową, po czym wskazał palcem miejsce zbrodni na mapie.
- Może wtedy to nie było proste. Ty wiesz, jakie jest rozwiązanie, a oni nie... - Babet usiadła na krześle, po czym zaczęła przeglądać dokumentację.
- Wątpię... Gdyby zwrócili uwagę na pytanie: ,,Jak odróżnić jednych od drugich?", wiedzieliby już wszystko. Przed oczami mam zdjęcia figur, obok których stoją prawdziwi ludzie. Nawet ja wiem, że mamy takie muzeum...
- No dobrze... ale jeśli iść tym tropem, można by zapytać – gdzie lalki nie będą się rzucały w oczy? Na myśl przychodzi mi teatr lalek, sklep z zabawkami... - nie wiedzieć dlaczego, Babet próbowała bronić Scotland Yard. Może nie chciała wierzyć w to, że są oni do niczego? Gdyby kiedyś została porwana – kto by ją odnalazł?
Chciała wierzyć, że gdyby zaszła taka potrzeba – miałaby na kogo liczyć. Jednakże... argumenty za policją, topniały w zetknięciu ze słowami Holmesa.
- Te dwa miejsca odpadają na samym początku. Lalki, które zrobione są z prawdziwych ludzi, mają wielkie rozmiary. W sklepie ani w teatrze nie widziałem takich wielkich lalek. Poza tym... Lalkarz wybiera bardzo znane miejsca... Nawet jeśli nie wiedzieli odpowiedzi na pierwszą zagadkę, mogli przecież przeanalizować ją, gdy dostali następną... Jak ona brzmi? – zamknął oczy, po czym wziął lekki wdech.
Czy w całym Londynie tylko ją myślę?
Oprócz Mycrofta, Moriartiego i czasem Johna...
I Babet...
- Morderca przy ciele pierwszej ofiary zostawił wiadomość:
CZYTASZ
Uczennica Sherlocka Holmesa
FanficMoriarty żyje... Johna nie ma... Ściana już dzisiaj oberwała... Lestrade nie ma ciekawych zleceń... Przychodzą do mnie debile, nie klienci... Nudy... Plastry nikotynowe skończone... Struny palą się od ciągłego grania... Potrzebują pr...