William:
Od samego rana chodzę poddenerwowany. Cały czas myślę o Liv i o jej rozmowie z rodzicami. Mieli wrócić o 9. Jest już prawie 11, a ona dalej się nie odzywa. Mam nadzieję, że z nią wszystko dobrze. Chyba nic jej nie zrobili? Nie wyglądają na takich ludzi, ale nie znam ich na tyle dobrze, bym mógł być tego pewny. W nerwach może wydarzyć się wszystko...
Muszę zadzwonić do Louisa. Odchodzę od blatu w kuchni i przez przypadek strącam szklankę z wodą.
- Niech to szlag!- przestaję nad sobą panować, muszę się dowiedzieć, co z Liv.
- Will, co się stało?- do kuchni wchodzi mama.- Zostaw to, ja zaraz sprzątnę.
- Nie, ja...- nagle przerywa mi dzwonek do drzwi.- Ja pójdę, może to Liv.
Biegnę do holu i otwieram. Ku mojemu zdziwieniu widzę nie Liv, a Claudię.
- Will!- kobieta jest bardzo zmęczona.- Musimy porozmawiać.
- Proszę wejść.- wpuszczam ją do środka, a następnie wprowadzam do salonu. Podaję jej szklankę wody. Po chwili zaczyna mówić.
- Will, oni zamknęli Liv! Chcą już jutro wysłać ją do Anglii! Jej matka ją uderzyła i to nie raz! Nigdy nie widziałam jej w takim stanie.
- Co takiego?!- szybko wstałem i już miałem wychodzić, kiedy Claudia złapała mnie za rękę.
- Will, proszę, nie działaj za szybko. Przemyśl wszystko, teraz na pewno nie tak łatwo się do niej dostać. Wychodząc z domu słyszałam, że jutro o 10 ma lot, a do tego czasu ktoś ma jej pilnować.
- Dobrze, proszę się nie martwić. Ona nigdzie nie poleci. Jutro o tej porze będziemy już wolni. Dziękuję, że pani tu przyszła, naprawdę.- przytuliłem kobietę i szybko wybiegłem z mieszkania.
Gdy byłem już na dole, zadzwoniłem do Louisa. Pokrótce wszystko mu opowiedziałem, a jego reakcja była taka jak się spodziewałem.
- Co zrobili?! Zapłacą za to! Obydwoje! Jak ona mogła ją uderzyć!?- po chwili usłyszałem jakiś trzask i słowa, które na pewno nie były kierowane do mnie.- Proszę szykować mi wypis... Jak to pani nie może?!... Wychodzę na własną odpowiedzialność!... Czy pani jest głucha do cholery?!...Will wychodzę, bądź tu zaraz. Te pielęgniarki są coraz głupsze!
Nie zdążyłem już nic powiedzieć, bo Louis zaraz się rozłączył. Szybko wsiadłem na motor i pojechałem do szpitala.
Louis:
- Louis?! Co ty wyprawiasz?!- jeszcze Jess... musiała przyjść akurat teraz?
- Wychodzę, jeśli nie widzisz!- nie powinienem na nią krzyczeć, ale jestem wściekły.
- Jeszcze nie jesteś w na tyle dobrym stanie, żeby tak po prostu wyjść sobie do domu!
- Jess do cholery! Chcą wywieźć moją siostrę, rozumiesz?! Moja, nasza matka ją uderzyła! Dalej chcesz się sprzeczać?!- chwyciłem za torbę i wyszedłem z sali. Jess wybiegła zaraz za mną, już bez zadawania głupich pytań.
Teraz musimy stworzyć jakiś dobry plan, inaczej to się nie uda...
Olivia:
Siedzę tu już dobrych kilka godzin. Dlaczego to wszystko spotyka akurat nas? Nie mogę stąd wyjechać. Nie zostawię Willa, nie mogą nas rozdzielić...
Powoli wstaję z podłogi i podchodzę do lustra. Na policzku widnieje czerwony ślad... Moja matka nigdy mnie nie uderzyła. Nawet nie myślałam, że jest do tego zdolna. A jednak...
![](https://img.wattpad.com/cover/117501687-288-k824432.jpg)
CZYTASZ
"Szczęśliwy przypadek"
Romance"Szczęśliwy przypadek" to opowieść o pewnej zamkniętej w sobie dziewczynie. Ma na imię Olivia. Pomimo luksusów, jej życie nie jest usłane różami. Brakuje jej najważniejszego, miłości. Rodzice nią kierują, a oparcie znajduje tylko w swoim bracie Loui...