24.

1.2K 28 0
                                    


Zaraz po 18 zaczęłam się szykować. Wcześniej nie chciałam wzbudzać żadnych podejrzeń. Rodzice jeszcze byliby gotowi odwołać wyjazd, gdyby dowiedzieli się, że coś kręcę i mam zamiar wyjść.

Miałam mało czasu. Postanowiłam nie szaleć zbytnio ze strojem, bo w sumie nie umawialiśmy się na randkę. Mieliśmy pogadać i wszystko sobie wyjaśnić. Założyłam więc miętowy sweterek i białe spodnie. Włosy związałam w luźnego koka i zrobiłam lekki makijaż.

Chwilę przed 19 usłyszałam jak podjechał pod mój dom. Gdy tylko ujrzałam go przez okno, moje serce mocniej zabiło. Miał rację. Każda chwila spędzona oddzielnie, była niewyobrażalnym cierpieniem.

Ja również miałam dla niego małą niespodziankę, jeśli można to tak nazwać.

Zbiegłam szybko na dół, założyłam buty i kurtkę, a gdy już miałam wychodzić, Claudia zatrzymała mnie w pół kroku.

- Olivio, uwarzajcie na siebie. Wiesz, że nie powinnam Cię wypuszczać- spojrzała na mnie uważnie, ale po chwili na jej twarzy pojawił się uśmiech. – Bawcie się dobrze.

- Dziękuję Claudio, za wszystko- uścisnęłam ją mocno i wybiegłam z domu. Wiedziała o wszystkim. O tym jak bardzo kocham Willa i że jeśli nam nie pomoże, to nie będziemy mieli możliwości żeby się spotykać. Wspierała nas, bo wiedziała jacy są moi rodzice. Byłam jej za to wdzięczna.

Gdy tylko zamknęłam drzwi, od razu spojrzałam w jego stronę. Stał oparty o motor, jednak cały czas miał na głowie kask. Podeszłam bliżej i przyjrzałam mu się uważnie.

- Dlaczego nie ściągniesz kasku? Coś nie tak?- cały czas się w niego wpatrywałam.

Po chwili zdjął go i zobaczyłam, dlaczego ukrywał twarz.

- Will? Co się stało?- podeszłam blisko i złapałam jego twarz w dłonie. Lekko napuchnięty nos, rozcięty łuk brwiowy. Samo patrzenie sprawiało mi ból.

- To nic takiego, nie martw się. Nawet się ze mną nie przywitałaś. Nie ładnie- uśmiechnął się i mnie pocałował.

Po chwili wyruszyliśmy w drogę, nie wiedziałam gdzie mnie zabiera. Mijaliśmy ulice, budynki. O tej porze, w piątek, miasto budzi się do życia. Jeszcze nigdy nie patrzyłam na wszystko wokół z takim zaciekawieniem. Do tej pory moje życie było monotonne, bez barw. Panowała w nim ciemność. Nie dostrzegałam piękna, które nas otacza. Teraz mam wrażenie, że zaczynam zupełnie nowy etap mojego życia. Poznaje świat na nowo. Wszystko, co do tej pory utraciło sens, zaczyna na nowo go nabierać.

Jechaliśmy dość długo, aż zobaczyłam plażę i morze. Było dość ciemno, ale nawet o tej porze dnia, morze wydawało się być piękne. Akurat w tym miejscu nie było zbyt dużo ludzi, więc będziemy mogli w spokoju porozmawiać. Zostawiliśmy motor na pobliskim parkingu, i udaliśmy się na plażę. Gdy tam zmierzaliśmy, poczułam jak Will złapał mnie za rękę. Spojrzałam w jego kierunku, a on tylko się uśmiechnął. Uwielbiałam patrzeć w te jego rozbawione, piękne oczy. Coraz bardziej uświadamiałam sobie, że jest mój, a to wszystko dzieje się naprawdę.

Usiedliśmy na piasku, a kawałeczek dalej, fale uderzały o brzeg. Niebo było rozświetlone milionem błyszczących gwiazd. Było pięknie. Po chwili ciszy, z rozmyślań wyrwał mnie głos Willa.

- To jest jedna z moich dzisiejszych niespodzianek. Chciałem pokazać ci moje ulubione miejsce, do którego często przyjeżdżam, aby zebrać myśli, aby odpocząć. Wiem, że teraz powinienem mówić jak bardzo cię kocham i powinniśmy podziwiać ten piękny widok, ale obiecałem ci wszystko wyjaśnić...- posmutniał i spuścił głowę.

"Szczęśliwy przypadek"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz