8.

2.4K 64 5
                                    


Do końca mojego pobytu tutaj, został tydzień. Od samego początku błagałam, aby ten miesiąc minął jak najszybciej. Jednak teraz... No właśnie. Teraz tego nie chciałam. Chyba się zakochałam, a może to tylko zwykłe zauroczenie. Sama nie wiem, a to dlatego, że nigdy nie było mi dane doświadczyć takiego uczucia. Zdaje sobie sprawę, ktoś może pomyśleć, że oszalałam, bo przestało mi przeszkadzać, że jestem w tym miejscu i nie chciałam szybko wrócić do domu. Ale ma to swoje wytłumaczenie.

Will nie jest mi obojętny. Dopiero dziś go poznałam, ale już wiem, że nie chce stracić z nim kontaktu. Opuszczenie tego miejsca, wiąże się niestety z przerwaniem naszej znajomości. To absolutnie wykluczone, aby rodzice pozwolili mi się z nim zobaczyć. Teraz będzie się kończyło tylko na wyjściu do szkoły, o ile tego również mi nie zabronią. W końcu Jess ma na mnie zły wpływ. Muszę zawalczyć o tą znajomość, nawet jeśli miałaby być to tylko przyjaźń.

W tym tygodniu Will pojawiał się w klinice prawie codziennie. Jego mama wychodziła tego samego dnia, co ja. Więc dostarczał jakieś papiery, regulował rachunki za leczenie. Zawsze, gdy wszystko załatwił, znajdował chwilę, aby przyjść i pogadać. Coraz lepiej nam się rozmawiało, obydwoje mieliśmy wrażenie, jakbyśmy znali się od dawna. Był taki miły, zabawny. W jego towarzystwie zapominałam o wszystkich troskach i problemach. Gdy tylko wychodził, czułam ogromną pustkę.

Przedostatniego dnia mojego pobytu, postanowiłam nie czekać na niego w środku. Wyszłam na dwór i czekałam przed wejściem. Nie można było opuszczać ośrodka poza godzinami odwiedzin, ale ta sympatyczna pielęgniarka pozwoliła mi na chwilę wyjść. Zawsze był tu o 16, ponieważ przyjeżdżał od razu po pracy.

Nagle usłyszałam jak ktoś na motorze wjeżdża na teren ośrodka. Nawet nie przyszło mi do głowy, że to on. Jednak, gdy ściągnął kask, byłam już pewna. Szybkim krokiem podbiegłam do niego.

- Will, nie mówiłeś, że masz motor! - mówiłam zachwycona.

- Jakoś nie było okazji... myślałem, że przestaniesz mnie lubić. Ty dziewczyna z dobrego domu, a ja zwykły chłopak, z nieciekawą przeszłością w dodatku na motorze...- podrapał się po karku i widać było na jego twarzy smutek.

- Co Ty mówisz? Wiesz, że dla mnie to nie jest ważne. Nie obchodzi mnie, to jaką miałeś przeszłość, liczy się tu i teraz - uśmiechnęłam się i położyłam dłoń na jego ramieniu.

- Skoro tak, ulżyło mi. Bałem się, że...- zaciął się nagle.

- Że Cię odrzucę i stracimy kontakt?- zapytałam.

- Tak, właśnie tego się bałem. W życiu bałem się tylko dwa razy. Że stracę mamę i... Ciebie Olivio.

- Chciałabym, aby tak się nie stało.... Idź do mamy, czeka na Ciebie, potem porozmawiamy- posłałam lekki uśmiech i wróciłam do siebie.

Z moich oczu zaczęły płynąć łzy. Już wiedziałam, że on też nie chce mnie stracić, a jednak szanse na to, aby się tak nie stało, są bardzo małe. Po pół godziny usłyszałam pukanie. W drzwiach pojawił się Will.

- Jak mama? - spytałam.

- Dobrze, powoli pakuje rzeczy- powiedział, siadając obok.

- Will musimy porozmawiać- zaczęłam, ale mi przerwał.

- Tak masz rację. Olivio stałaś się dla mnie ważna, nie chcę stracić z Tobą kontaktu, obiecaj mi, że gdy stąd wyjdziesz jeszcze się zobaczymy.

- Nie mogę Ci tego obiecać, wiesz jacy są moi rodzice. Teraz w ogóle odetną mnie od świata.... Bardzo chciałabym móc się z Tobą zobaczyć...

- Posłuchaj, za dwa dni zaczynam nową pracę. Dostałem propozycję, aby pilnować jakiejś dziewczyny, mam chronić ją od problemów. Na początku byłem nastawiony to tego dość sceptycznie, bo średnio uśmiecha mi się pilnowanie jakieiś panienki. Ale gdy usłyszałem ile ma wynosić wynagrodzenie, od razu się zgodziłem. Przydadzą nam się te pieniądze. Ta rodzina mieszka gdzieś w Twojej okolicy. Może coś wymyślimy i uda nam się spotkać i pogadać- uśmiechnął się i puścił mi oczko.

- Postaram się zrobić wszystko, co w mojej mocy - odpowiedziałam.

Rozmawialiśmy jeszcze przez godzinę, aż w końcu pielęgniarka zaczęła przeganiać mojego gościa.

- No już gołąbeczki, koniec spotkania. Jutro Olivka wychodzi do domu, to będziecie mogli gadać do znudzenia- powiedziała.

- Już wychodzę, jeszcze 5 minut, proszę- zrobił maślane oczy w stronę pielęgniarki, a ta tylko głośno się zaśmiała.

- No dobra, niech Ci będzie- pokręciła głową.

- Jutro wychodzisz o 14, tak jak moja mama. Zobaczymy się jeszcze, przyjadę wcześniej. Chyba już zaczynam za Tobą tęsknić. Co Ty ze mną zrobiłaś- powiedział, uśmiechając się i patrząc w moje oczy.

Nagle poczułam jego dłoń na swoim policzku, po czym pocałował mnie w czoło.

- Do jutra księżniczko- powiedział cicho i wyszedł posyłając mi uśmiech.

Ja też za Tobą tęsknię...

"Szczęśliwy przypadek"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz