Tak, przeżyłam swoją pierwszą w życiu próbę samobójczą. Gdyby nie Louis, pewnie teraz moja rodzina opłakiwałaby moje przedwczesne odejście. Zawdzięczam mu wiele, teraz także życie. Od zawsze był moim aniołem stróżem.
Dowiedziałam się, że wybudzono mnie ze śpiączki 2 dni po tym, jak próbowałam się zabić. Oczywiście pierwszą osobą, która była przy mnie, był mój brat.
- Siostrzyczko, dlaczego chciałaś to zrobić? Pomógłbym Ci, wiesz o tym. Nigdy więcej nie próbuj zrobić sobie krzywdy, dobrze? - zapytał z troską w głosie.
- Dobrze obiecuję, ale wiedz, że to tylko z Twojego powodu. Tylko Ty trzymasz mnie przy życiu- odpowiedziałam ze łzami w oczach.
Mocno mnie przytulił. Byłam wdzięczna za takiego brata. Uratował mi życie, był zawsze, kiedy go potrzebowałam. Po tym jak opuścił moją salę, odwiedzić postanowili mnie moi rodzice. Nie chciałam tego, ale bardzo nalegali.
- Córeczko, nie mam pojęcia, dlaczego tak postąpiłaś. Ale się tym zajmiemy.- zaczęła matka, a we mnie się gotowało- Niestety musisz ponieść tego konsekwencje. Lekarz zgłosił sprawę do ośrodka psychiatrycznego w tym szpitalu. Jednak my znów dbamy o Twoje bezpieczeństwo i przeniesiemy Cię do ośrodka prywatnego. Tam będziesz miała lepsze warunki.
- Jaki ośrodek, o czym wy mówicie?!- krzyczałam.
- Nie podnoś na nas głosu Olivio. Masz problem, który należy rozwiązać. O tym zajściu nie może się nikt dowiedzieć. Nie wiem, co doprowadziło Cię do tego stanu, ale musisz szybko wrócić do normalności. W październiku oczekują na Ciebie na uczelni. -powiedział ojciec.
Poraz kolejny doznałam szoku. Chcieli zrobić ze mnie wariatkę. Nie widzieli problemu w sobie, tylko we mnie. Nie wiedziałam, co teraz zrobię...
Jak powiedzieli, tak też się stało. Po wyjściu ze szpitala, dokładnie tydzień po tym zdarzeniu, zostałam zabrana do ośrodka psychiatrycznego. Ci ludzie byli straszni, wiem, że są chorzy, ale ich zachowanie mnie przerażało. Louis zrobił rodzicom straszną awanturę, o to, że chcą mnie zamknąć w psychiatryku. Jednak skończyło się tym, że wyrzucili mojego biednego brata z domu. Nie był z tego powodu smutny, wyprowadzkę miał, bowiem w planach. Zapewnił, że będzie mnie odwiedzał.
Początek był bardzo trudny. W tym miejscu miałam spędzić miesiąc. Nie mogłam powiadomić o niczym moich znajomych, ponieważ zabrano mi telefon. Louis miał się z nimi skontaktować. Rzadko, kiedy przesypiałam całą noc. Ciągle dało się słyszeć krzyki innych pacjentów. Całe dnie spędzałam w salonie z chorymi. Jak tłumaczono, była to jedna z metod leczenia. Bowiem kontakt z innymi miał pomóc mi w powrocie do zdrowia. Louis odwiedzał mnie prawie codziennie, raz nawet widziałam się z Jess, ale tylko przez chwilę. Rodzice zabronili wpuszczać do mnie moich znajomych, sami odwiedzali mnie rzadko, praca. Jednak ja cieszyłam się z tego powodu, nie chciałam ich widzieć. Znienawidziłam ich. Jak mogli mi to zrobić?
Na razie to wszystkie rozdziały. Nowe pojawią się wkrótce, może nawet dziś :)
CZYTASZ
"Szczęśliwy przypadek"
Romance"Szczęśliwy przypadek" to opowieść o pewnej zamkniętej w sobie dziewczynie. Ma na imię Olivia. Pomimo luksusów, jej życie nie jest usłane różami. Brakuje jej najważniejszego, miłości. Rodzice nią kierują, a oparcie znajduje tylko w swoim bracie Loui...