23.

1.1K 28 0
                                    


William:

W domu byłem po 22. Mama musiała wrócić chwilę przede mną, bo dopiero wyjmowała zakupy. Miała odwiedzić swoją przyjaciółkę w nowym mieszkaniu. Wyszła, jeszcze zanim ja pojechałem do „pracy". Więc nie widziała jak wyglądam...

Chciałem po cichu przejść do pokoju, żeby mnie nie zauważyła. Jednak moja mama, to bardzo spostrzegawcza kobieta i zapewne wyczuła, że coś jest nie tak, bo podeszła do mnie szybko i chwyciła za ramię.

- Synu, dlaczego się tak skradasz? Nawet się nie przywitasz, nie porozmawiasz?- słyszałem w jej głosie lekkie zdenerwowanie.

- Chciałem się położyć, jestem zmęczony...- podrapałem się po głowie i odwróciłem w jej stronę.

- Matko, Will! Jak Ty wyglądasz?! Co ci się znowu stało?!- była wściekła, a przecież chciałem tego uniknąć.

- Mamo, daj spokój. Położę się, dobrze?- miałem nadzieję, że odpuści. Traktuje mnie jak małolata. Nic mi nie będzie, niech nie przesadza. –To tylko małe zadrapania.

- Zadrapania?! Masz rozcięty łuk brwiowy, a twój nos... Synu, ile jeszcze będę musiała oglądać cię w takim stanie?! Martwię się o ciebie, jeśli coś ci się stanie...- przerwałem tą wypowiedź, nie chciałem cały czas słuchać tego samego.

- Mamo błagam, daj spokój. Wszystko jest ok. Naprawdę nie musisz się martwić.

Bez słowa poszła do łazienki i przyniosła mi coś do przemycia ran. Wziąłem to wszystko i poszedłem doprowadzić się do jakiegoś normalnego stanu, przecież jutro widzę się z Liv, nie może mnie takiego zobaczyć.

Olivia:

Obudziłam się już o 8. Zjadłam śniadanie i postanowiłam pójść do Jess. Ostatnio nie miałam dla niej czasu, więc chciałam jej to wynagrodzić.

Rodzice byli zajęci pakowaniem, a ja wcisnęłam im historyjkę o tym, że idę z Claudią na zakupy. Nie mieli nawet czasu na protesty, zgodzili się, bo jej ufają. Wierzą, że bardzo mnie pilnuje i jest tak samo zaborcza i nieustępliwa jak oni. Claudia to dobra aktorka. Dobrze, że jest po mojej stronie.

Tak więc ja poszłam na spotkanie do Jess, a Claudia wpadła do koleżanki, która mieszka cztery domy dalej. Dałyśmy sobie dwie godziny.

O 12 byłam pod domem mojej przyjaciółki. Chciałam zrobić jej niespodziankę, więc nie uprzedziłam jej, że przyjdę. Kupiłam jej ulubioną czekoladę i zadzwoniłam do drzwi. Po chwili, stanęła w nich bardzo rozbawiona Jess, jednak na mój widok mina jej zrzedła.

- Olivia?- zrobiła oczy jakby zobaczyła ducha, a nie swoją przyjaciółkę. Wiem, że ostatnio ją zaniedbałam, ale moja wizyta nie powinna wywołać aż takiego zdziwienia.

- Wpuścisz mnie do domu, czy będziemy tutaj rozmawiać? – zaczęłam się śmiać.

- N.. ni...nie, to znaczy...-zaczęła się jąkać. Nagle usłyszałam znajomy głos, który dobiegał zza drzwi.

- Kto to, Jess?- ku mojemu zdziwieniu zaraz za nią pojawił się mój brat.- Liv?!- był tak samo zaskoczony jak moja przyjaciółka.

- O proszę, kogo ja widzę- założyłam ręce i przyglądałam się im badawczo. Domyślałam się, co tu jest grane. Jess od dawna podkochiwała się w Lousie, a ona dla niego też nie była obojętna. Rzadko się widywali, nie przebywali w swoim towarzystwie. Ale ostatnio widocznie się do siebie zbliżyli. Może w końcu mój brat weźmie jakiś związek na poważnie, nie chcę, aby ją skrzywdził.

- Wejdź Liv. Chyba trzeba jej to wyjaśnić. Nie ma co ukrywać, prawda?- zwrócił się do Jess i podrapał po głowie, co zawsze wyrażało u niego zakłopotanie.

"Szczęśliwy przypadek"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz