Przez dłuższą chwilę klęczałem na tym peronie. Spuściłem bezradnie głowę, co chwilę przecierając dłońmi twarz. Mijali mnie ludzie, mnóstwo ludzi, a ja wciąż tkwiłem w tym samym miejscu. Miałem wrażenie, jakby moje życie nagle straciło sens. Odechciało mi się żyć. Nie ma Liv, nie ma mnie.
W pewnym momencie mnie otrzeźwiło. Muszę za nią jechać! Wiem, że na pewno nie znajdę się na miejscu tak szybko jak ona, ale może jakoś uda mi się ją uratować!
Szybko wstałem na równe nogi. Gdy już odwracałem się, żeby biec w stronę wyjścia, nagle mnie zamurowało...
Jess:
Pół godziny wcześniej:
- Cholera! Will, gdzie ty biegniesz?!- zamiast odpowiedzi, usłyszałam tylko głośnie trzaśnięcie drzwiami. Super. Pobiegłam na górę, zobaczyć czy Liv już nie śpi. Nie wiedziałam, o co chodzi. Pokłócili się, czy co?
Gdy byłam już na górze, zastałam otwarte drzwi. W środku było pusto. Podeszłam do łóżka, zauważając jakąś kartkę. Po przeczytaniu jej treści, nogi odmówiły mi posłuszeństwa i opadłam na łóżko. Boże, ona nie mogła tego zrobić...
- Will- po chwili w pokoju pojawił się mały Nick. Spojrzał na mnie sennym wzrokiem i przetarł oczy rączką.- Gdzie Will?- podszedł bliżej, a ja posadziłam go na moich kolanach.
- Musiał gdzieś wyjść. Niedługo wróci.- poczochrałam mu włoski, na co cicho się zaśmiał.- Jesteś głodny?- maluch pokiwał głową, więc skierowaliśmy się do kuchni.
Przygotowałam śniadanie dla Nicka, a dla siebie zrobiłam mocną kawę. Nie przepadam, ale ostatnio piję ją coraz częściej. Nerwy związane z mamą..., a teraz jeszcze Liv i ta cała sytuacja. Nie dziwię się, że Will wybiegł bez słowa. Ale gdzie jest do cholery Louis?!
Nick zjadł, a ja zabrałam się za zmywanie naczyń. Cały czas martwiłam się o Olivię. Nagle z rozmyślań wyrwał mnie głos Louisa i śmiech Nicka.
- To co, bawimy się samochodzikami?- wyszłam z kuchni i zobaczyłam jak chłopcy razem siadają na dywanie i wyciągają z pudełka małe samochody.
- Louis- powiedziałam pewnym tonem, na co chłopak od razu spojrzał w moją stronę.
- Wyciągnij wszystkie samochody, a wujek zaraz przyjdzie- roztrzepał małemu włoski i podszedł do mnie.- Kochanie, co się dzieje?
- Gdzie ty byłeś, do cholery?!- spojrzałam na niego, marszcząc przy tym brwi.
- Jess, ja musiałem...
- Co musiałeś? Gdzie ty się włóczysz po nocach?! Gdzie znikasz?! A może ty kogoś masz, co?!- krzyczałam, a po moich policzkach zaczęły spływać łzy.
- Skarbie, skąd w ogóle przyszło ci to do głowy? Przecież wiesz, że cię kocham.- objął mnie mocno, a ja nie miałam siły go odepchnąć. Wtuliłam się mocno i zaczęłam szlochać.
- L...Liv- wyjąkałam.
- Co z nią?- odsunął mnie, cały czas trzymając za ramiona.
- Ona wyjechała... chce wrócić do domu- poczułam jak mięśnie Louisa momentalnie się napinają, po czym znów mocno mnie przytulił.- Will już za nią pojechał. Oby tylko zdążył...
Will:
Przez chwilę stałem jak zaczarowany, ale szybko się otrząsnąłem i podbiegłem do jednej z ławek... na której siedziała Liv.
- Boże, kochanie- gdy tylko usłyszała mój głos, momentalnie wstała z ławki i wpadła mi w ramiona. – Co ty chciałaś zrobić?! Liv...- dziewczyna lekko skrzywiła się na ton mojego głosu, ale zaraz mocniej ją objąłem.
- Przepraszam, tak bardzo przepraszam- płakała, a ja dziękowałem w myślach, że jednak nie wsiadła do tego cholernego pociągu.
- Już dobrze, nie płacz- pogładziłem ją lekko po głowie i pocałowałem w czoło.- Liv, nigdy więcej tego nie rób.
- Obiecuję, przepraszam. Ja po prostu...- głośno westchnęła i spojrzała mi w oczy.- Oni wiedzą jak bardzo cię kocham, jak mi na tobie zależy. Wykorzystali to, ale na szczęście w porę się opamiętałam. Nie mogłam. Na samą myśl, że się rozstaniemy, czułam jakby ktoś rozrywał moje serce na pół- pogładziłem ją po policzku i spojrzałem w jej zapłakane oczy.- Nie mogłam pozwolić, żebyś nie zobaczył swojego dziecka. Przepraszam.
- Liv, już dobrze. Nawet nie wiesz, jak bardzo się bałem, kiedy zobaczyłem ten list. Ale najważniejsze, że tu jesteś i nigdzie nie pojechałaś. - złapałem ją za dłoń i posłałem uśmiech – Kocham cię.
- Ja ciebie też, Will.
Louis:
Jak ona mogła chcieć tam jechać?! Mam nadzieję, że Will ogarnie tą sytuację. Na pewno, gdyby coś było nie tak, napisałby. Muszę teraz skupić się na Jess. Nie wiem, co ostatnio się z nią dzieje.
- Jess, chyba musimy pogadać- dotknąłem jej mokrego od łez policzka, a ona przytaknęła.
Udaliśmy się do kuchni, żeby porozmawiać na spokojnie. Nick grzecznie bawi się w salonie, więc mamy chwilę.
- Co się dzieje? Czego nie chcesz mi powiedzieć? Wiesz, że możesz na mnie liczyć. Kochanie...- usiadłem przy stole i pociągnąłem Jess na swoje kolana.- Powiedz.
- Martwię się...- spojrzała mi w oczy.- O mamę...
- Co z nią?- potarłem dłonią jej plecy.
- Ona... ona zbyt dużo pracuje. Jest przemęczona. W dodatku ma kłopoty ze snem. Bierze silne leki, ale uważam, że zdecydowanie zbyt często. Gdy do niej dzwonię, często nie odbiera. Albo mówi w jakiś dziwny sposób. Tłumaczy, że spała i nie słyszała, że dzwonię. Nie wiem, co się z nią dzieje.
- Chcesz do niej jechać?- zapytałem i spojrzałem jej w oczy.
- Muszę sprawdzić, co z nią, ale nie możemy zostawić Olivii i Willa. Oni nas potrzebują. Pojadę niedługo, ale jeszcze nie teraz.
- Jeśli chcesz...- nie było dane mi dokończyć, bo w progu drzwi stanęli moja siostra i kumpel.
Jess szybko zeskoczyła z moich kolan i pognała w stronę Liv, rzucając się jej na szyję. Poszedłem za nią i również mocno ją uścisnąłem.
- Oszalałaś?- zapytałem cały czas trzymając ją w ramionach.- Już wyobrażam sobie, co on musiał przeżywać- wskazałem głową na kumpla, a Liv mocniej mnie przytuliła.
- Wiem, przepraszam.- odsunęła się ode mnie i spojrzała na nas wszystkich.- Pójdę się położyć.
- Chodź, zaprowadzę cię- Jess chwyciła torbę, dłoń Liv i ruszyły w kierunku schodów.
Gdy się oddaliły, spojrzałem na mojego kumpla. Odetchnął z ulgą i spojrzał na mnie zmęczonym wzrokiem.
- Stary...- zacisnął powieki.- Myślałem, że ją stracę. Na zawsze.
- Nie straciłeś, jest tu. Spokojnie- poklepałem go po ramieniu i również odetchnąłem. Widzę ile kosztuje ich ta cała sytuacja. Niczym nie zasłużyli sobie na taki los...
CZYTASZ
"Szczęśliwy przypadek"
Romance"Szczęśliwy przypadek" to opowieść o pewnej zamkniętej w sobie dziewczynie. Ma na imię Olivia. Pomimo luksusów, jej życie nie jest usłane różami. Brakuje jej najważniejszego, miłości. Rodzice nią kierują, a oparcie znajduje tylko w swoim bracie Loui...