Rozdział 6

492 26 3
                                    

Tak jak powiedział tak też było. Zobaczę się z największym bufonem na świecie o siedemnastej, bo jak to on stwierdził rano mu się nie będzie chciało jechać. Dlatego właśnie jedziemy w piątek wieczorem. Czekam na niego siedząc przy blacie grając w jakaś grę.

- Serio jedziesz z Olivierem? Szybko przeskakujesz - mówi Landon.

- A wiesz, że chuj ci do tego - odpowiadam.

- Zoey - odwraca się w moją stronę.

- Tak? - odrywam wzrok od telefonu.

- Widziałem kto cię przywiózł wczoraj - oznajmia.

- I co z tego? - pytam.

- Co z tego? To był Olivier, kolejny ruchacz, proszę cię tylko nie on i uważaj - ostrzega mnie.

- Dlaczego jesteś tak na wszystko cięty? - irytuję się.

- Proszę nie musisz robić mi na złość, przyznam się wszystkim, że jesteś moją siostrą, ale nie jedź z nim - prosi.  - Wszyscy sie go boją, nawet własna matka, z którą się wczoraj pokłócił

- To normalne, że rodzice się kłócą z dziećmi - przewracam oczami.

- Ona się go boi Zoey, własna matka się go boi! - krzyczy. - Pomyśl co może zrobić tobie.

- Landon daj spokój - mówię kiedy słyszę jak samochód podjeżdża pod dom. - Skoro ty się z nim zadajesz to chyba nawet jest w porządku. Do zobaczenia, Landon.

Zakładam czarną bomberkę i białe conversy, a następnie wychodzę. Idę powolnym krokiem do samochodu i wsiadam trzaskając drzwiami.

- Jeszcze raz trzaśniesz tymi drzwiami, a cię rozniosę - mówi szorstko.

- To tylko samochód - śmieję się.

- Jesteś żałosna - komentuje.

- I kto to mówi - prycham

Cała droga mija w ciszy, a ja jestem tym znudzona. Parkuję przed domkiem z drewna. Czemu zawsze gdzieś gdzie z nim jadę musi być wszystko z drewna? Wychodzę z samochodu i znowu trzaskam drzwiami.

- Zapomniałam - przewracam oczami.

- Ja też kiedyś czegoś zapomnę - szepta, ale i tak to słyszę. Idę po drewnianych schodach i wchodzę do domu. W prawej części jest malutka kuchnia za to w lewej duży salon. W głębi holu są drzwi. Wchodzę na górę i widzę czworo białych drzwi. Wchodzę do pierwszych z nich i jest to łazienka. Zwykła biała z czarnymi elementami łazienka. Wychodzę z niej i idę do drzwi obok. Jest to duży pokój z dużym łóżkiem. Cały pokój wydaję się mroczny.

- To nasz pokój - mówi brunet wchodząc do pokoju.

- Ja mogę spać pierwszy dzień na kanapie w salonie, a potem się zmienimy - siadam na łóżku i słyszę śmiech.

- Jaja sobie robisz? - patrzy na mnie ze śmiechem.

- Czemu miałabym? - nie rozumiem.

- Będziemy spali razem - oznajmia, a mi szczęka opada - Nigdy nie spałaś z chłopakiem?

- Nigdy nie miałam chłopaka - uświadamiam mu. - Jedyna osoba o płci przeciwnej, z która spałam to mój tatuś, jak byłam mała.

No i Landon, ale on nawet nie wie, że jest moim bratem.

- To będę twoim pierwszym razem - puszcza mi oczko. To miało zabrzmieć dwuznacznie coś tak czuję, fuj.

- Która godzina? - pytam.

Nienawiść nie zna granicOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz