Rozdział 9

391 22 4
                                    

- Dzień dobry - witam się z osobą, która stoi za drzwiami.

- Cześć Zoey. Jest może mój syn? Mogę wejść jeszcze do własnego domu? - zaczyna się śmiać, ale jego śmiech nie jest przyjemny tylko przerażający.

- Zoey? To pizza? - w oddali słyszę głos bruneta.

- Niech pan sobie stąd idzie. To nie jest najlepszy czas - oznajmiam, ale nagle obok mnie pojawia się Olivier.

- Co ty tutaj robisz? - jego głos staje się ostrzejszy, a jego kości policzkowe są bardziej widoczne niż zazwyczaj.

- Chciałem odwiedzić swojego syna - uśmiecha się.

Czuję się zła na siebie, że pozwoliłam otworzyć sobie te cholerne drzwi.

- Po co tutaj jesteś? - pyta.

- Mam mówić przy córce Jane? - patrzy na mnie, a mnie przechodzą dreszcze.

- Zoey zostań tutaj - prosi mnie. Kiwam tylko głową, a oni wychodzą.

Siadam na sofie i próbuje zrozumieć co się stało w ostatnim czasie. Dzisiejszy dzień ma więcej przygód niż ja przez całe życie. Ten świat jest jakiś pełen tajemnic. Mam ochotę wymiotować jak widzę ojca Oliviera. Jak na niego patrzę widzę, że nie jest dobrym człowiekiem. Co mnie obrzydza jeszcze bardziej.

Nagle do domu wchodzi zdenerwowany brunet.

- Zostań tutaj i się stąd nie ruszaj. Zaraz przyjedzie Landon i Ethan, proszę tylko nie idź za mną. Wrócę przed północą. Do tej pory jesteś razem z Ethanem i Landonem, rozumiesz? - pyta.

- Ale Olivier gdzie idziesz? - pytam.

- Po prostu tutaj zostań - opuszcza moją rękę i wychodzi.

Nienawidzę go. Nienawidzę tego, że jest pełen tajemnic, martwię się o niego. Czekaj co? Ja o tym nie pomyślałam, po prostu jestem ciekawa.

Po dziesięciu minutach pojawił się Ethan z moim kochanym bratem. Nie rozmawiają  ze mną tylko wystukują coś na telefonie.

- Gdzie pojechał Olvier? - pytam. Chłopaki odrywają wzrok od telefonu.

Czuję się źle z tym, że pozwoliłam mu wyjść z domu. Nie ufam temu człowiekowi i nie wiem co mu może strzelić do głowy, w dodatku jego syn jest bardzo porywczy, a to nie wróży dobrze.

- Jeśli będzie chciał to ci powie - ignorują mnie.

I tak się dowiem. W głowie wymyślam plan, a po chwili dostaję olśnienia.

- Mogę pożyczyć telefon? Muszę zadzwonić do babci - proszę Ethana kiedy Landon jest w toalecie.

- Tylko przy mnie - stawia warunek. Kiwam głową, a on daje mi telefon, biorę go do ręki i uciekam do toalety w pokoju Oliviera


Chłopak goni mnie, a ja zamykam się w toalecie.

- Zoey oddaj mi telefon, nie baw się tak ze mną - mówi.

- Nie wierzę, że cie przechytrzyła - słyszę głos brata.

Ignoruję jego słowa i piszę sms'a do Dylana, żeby napisał mi gdzie jest Olvier. Po chwili dostaję odpowiedź. Wyciągam swój telefon i dzwonię do Rach. Po kilku sygnałach blondynka odbiera.

- Hejka - słyszę jej promienny głos.

- Przyjedź pod dom Oliviera razem z Rosą. Mam ważną sprawę, zadzwoń kiedy będziesz pod domem - proszę ją.

- Będę za dziesięć minut - oznajmia i się rozłączam.

Wychodzę z toalety i oddaje mu telefon.

Nienawiść nie zna granicOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz