Rozdział 14

284 19 8
                                    

Po treningu udaję się prosto do domu.

- Hej, Zoey! - słyszę swoje imię i szukam osoby, która do mnie krzyczy. Po drugiej stronie widzę Zacka, uśmiecham się i podchodzę do niego.

- Cześć, coś się stało? - pytam.

- Wskakuj, zawiozę cię do domu - otwiera mi drzwi samochodu, a ja wsiadam.

- Fajny - mówię. - Znaczy fajny masz samochód.

- Dzięki - śmieje się. - To gdzie jedziemy?

Podaje mu adres i wyjeżdżamy z parkingu szkoły.

- Dlaczego się tutaj przeprowadziliście? - pytam.

- W zasadzie to tylko ja z całej mojej rodziny tutaj jestem - zaczyna się denerwować dlatego postanawiam nie drążyć dalej tego tematu, a reszta drogi mija w ciszy. Po ostatnim razie chyba przestałam być ciekawska.

- Dzięki, do jutra - całuję go w policzek.

- Do jutra ślicznotko - puszcza mi oczko.

Z twarzą jak burak wchodzę do domu.

- O Zoe już jesteś? - pyta rodzicielka, która siedzi na kanapie.
Siadam obok niej.

- Cześć mamuś - całuję ją w polik.

- A co to za chłopak? - pyta.

- Zack, jest nowy w naszej szkole - odpowaidam. - Gdzie Landon i tatulek?

- Pojechali na jakiś męski wypad - lekko się uśmiecha.

- Mamo, póki nie ma taty i Landona mam do ciebie pytanie, które mnie tak mocno męczy ostatnio - zaczynam.

- Ja też - przerywa mi.

- Zacznij - mówimy w tym samym momencie i wybuchamy śmiechem.

- Dzisiaj była tu mama Oliviera, powiedziała mi to czego ty nie - oznajmia. - Myślałam, że sobie ufamy Zoe

- A więc co ci powiedziała? - wzdycham.

- Że zaczęło was coś łączyć, byliście ze sobą szczęśliwi, ale coś się pomiędzy wami się zdarzyło, dlaczego go zostawiłaś? - dopytuje.

- A dlaczego ty zostawiłaś Harrego? Jestem za słaba, żeby być z kimś kto jest tak cholernie niebezpieczny, nawet jeśli go kocham - odpowiadam.

- Olivier jest niebezpieczny? Ale niby w jaki sposób? - pyta.

- W taki sam sposób jak Harry - odrzekam.

- Skad się dowiedziałaś o Harry'm? - dopytuje.

- Mamo, dlaczego zostawiłaś Harrego? - odbijam piłeczkę.

- Zoey - wzdycha. - Ja i Harry przyjaźniliśmy się, ale niestety kiedy wplątał się w długi to zaczęłam się go bać, zrzerażała mnie myśl, że on zabija innych ludzi. Próbowałam go wyciągnąć z tego gówna, ale on mnie nie słuchał. Byłam juz zmęczona lataniem za nim i pilnowaniem go, nadzywczajnie poddałam się. Poznałam wtedy twojego tatę i kompletnie o nim zapomniałam. Jednak kiedy zmieszkaliśmy tutaj, nie miałam pojęcia, że będzie on moim sąsiadem. Teraz już wiem, że wyjechał na zawsze.

- Mamo, ale on nie wyjechał, znowu wrócił - wyjaśniam.

- Widziałaś go? - łapie mnie za rękę.

Czy ja go widziałam? Byłam nawet u niego w domu. Zaprzyjaźniłam się z przyrodnim rodzeństwem Olviera, ale tak widziałam go.

- Tak - odpowiadam.

Nienawiść nie zna granicOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz