14

97 13 2
                                    

Tej nocy nie mógł zasnąć. Przewracał się z boku na bok, mając nadzieje, że w końcu znajdzie idealną pozycje i zaśnie. Nie stawało się tak jednak przez dłuższy czas.
Zastanawiał się, czy Adam już śpi. Najchętniej poszedłby do niego, nie chciał jednak go budzić. Chwile się zastanowił, po czym wstał z łóżka. W mieszkaniu było zimno, co przypomniało mu, że miał zanieść Adamowi jeszcze jeden koc. Doskonale wiedział, że jest mu zimno, a nie chciał, żeby marzł. Argumentując sobie, że idzie tam tylko zanieść koc, skierował się do pokoju Adama.
Lambert leżał juź w łóżku. Miał zamknięte oczy, więc Tommy myślał, że śpi. Podszedł więc tylko po cichu i przykrył Adama przyniesionym kocem. Zapatrzył się na jego uśmiech po tym, jak już idealnie przykrył ciało chłopaka, wcześniej przykrytego również kołdrą. Chciał już wyjść z pokoju, gdy poczuł, jak Adam chwyta jego nadgarstek.
- Nie idź. - poprosił, lekko zaspanym głosem. Blondyn tylko kiwnął głową, po czym położył się obok Adama. Ten niemal odruchowo przytulił się do szczupłego ciała. - Dobranoc.
Tommy dopiero teraz zrozumiał, że właśnie tego potrzebował, by móc zasnąć.

Obudził sie wcześniej niż Adam. Wciąż czuł przytulającego się do jego ciała chłopaka. Musiałby go obudzić, by wstać. Jak narazie jednak nie chciał wstawać. Obserwował tylko śpiącego chłopaka, przeczesując palcami jego nieco już za długie włosy.
Najchętniej spędziły tak cały dzień, zdawał sobie jednak sprawę, że nie może. Pamiętał, że Adam jest umówiony ze swoim bratem, a i on sam nie zamierzał przesiedzieć całego dnia w domu. Co nie zmieniało faktu, że mógł poleżeć jeszcze chwilę.
Przymknął oczy jeszcze na chwilę, z zamiarem cieszenia się tym porankiem. Poczuł jednak dość szybko, że jego współlokator się obudził. Otworzył oczy i spojrzał na chłopaka, który właśnie zaczął się od niego odsuwać.
- Dzień dobry. - odezwał się, a Adam spojrzał na niego, nadal widocznie zaspany.
- Dzień dobry. - mruknął i dopiero po chwili się uśmiechnął. - Dawno tak dobrze nie spałem.
- Cieszy mnie to. Może jeszcze kiedyś wpadnę tu z tobą pospać.
- Zapraszam, łóżko jest duże. - stwierdził, po czym przeciągnął się i zamierzał wstać.
Spojrzał jeszcze raz na leżącego obok blondyna.
- Dziękuję za ten koc. Przez to, że mieszkałem gdzieś, gdzie cały czas jest ciepło, jestem wiecznym zmarźlakiem. - pochylił się w stronę chłopaka, po czym szybko pocałował jego policzek i w końcu wstał z łóżka.
Tommy nie bardzo miał ochotę wstawać, jednak stwierdził, że leżenie tu bez Adama nie jest aż tak przyjemne, jak z nim.
- Co chcesz na śniadanie? - Adam usłyszał pytanie, gdy wyciągał z szafy ubrania, z zamiarem pójścia do łazienki i doprowadzenia się do stanu używalności.
- Zdam się dzisiaj na ciebie. - odpowiedział, zerkają w stronę leżącego jeszcze w łóżku blondyna.

Godzinę później oboje byli już po śniadaniu. Adamowi kompletnie odeszła ochota na spotkanie się z członkiem swojej rodziny, z którym był dzisiaj umówiony. Nie zamierzał jednak odwoływać spotkania. Był ciekaw, co ma mu do powiedzenia jego brat. Gdy stał już przy drzwiach i ubierał buty, Tommy cały czas mu się przyglądał.
- Ubierz szalik. - przypomniał Adamowi, który tylko wywrócił oczami. - Czapkę też, bo zmarzniesz.
- Tommy... - spojrzał w jego stronę, po czym pokręcił głową - Nie jestem dzieckiem.
- Wiem, a i tak się o ciebie martwię. No idź już, bo się spóźnisz.
Adam ponownie pokręcił głową, po chwili jednak uśmiechnął się. Z jakiegoś powodu cieszyło go to, że Tommy się nim przejmuje.
- Będę za godzinę, może dwie. Do zobaczenia, Tommy. - założył czapkę, tak jak przed chwilą kazał mu Tommy, po czym wyszedł z mieszkania.

- Mów, bo nie mam zbyt wiele czasu. - Adam usiadł wraz ze swoim bratem na ławce w parku. Oboje trzymali w dłoniach jednorazowe kubki z kawą a wynos.
- Jak już mówiłem, powinieneś wrócić...
- Jest mi tutaj dobrze, Neil.
- Jesteś pewien? - młodszy brat zmierzył go wzrokiem. Coś już dawno nie pasowało mu w zachowaniu Adama - Dlaczego ubierasz się tak cienko? Nie jest ci zimno? Mów prawdę.
- Daj spokój, Neil...
- Dobra, o tym porozmawiamy później. Teraz chodzi mi o to, że musisz wrócić, bo rodzicom odbija.
- O czym ty gadasz? - Adam napił się troche ciepłego napoju, by rozgrzać chociaż troche swoję zmarznięte ciało. Teraz cieszył się, że za jakiś czas dostanie wypłatę z restauracji i będzie mógł kupić chociaż cieplejszą kurtkę. Tommy już proponował mu, że pożyczy mu pieniądze, jednak nie mógł się na to zgodzić. Wystarczyło mu już to, że przygarnął go do mieszkania.
- Mama cały czas obwinia ojca o to, że się wyprowadziłeś. Tęskni za tobą. Ojciec nie chce nawet słyszeć twojego imienia, ale ja widzę, że również tęskni.
- To wszystko?
- Ojciec od dnia twojej wyprowadzki spał na kanapie, mama go nawet nie chciała widzieć. Teraz mama wyprowadziła się do jakieś swojej koleżanki. Czuję, że jak tak się sprawy potoczą, niedługo się rozwiodą.
- Nie jestem w stanie temu zapobiec, Neil.
- Nie prawda. Jesteś w stanie, zrozum to. Musisz tylko wrócić.
- Neil, ja nie wrócę. Nie ma takiej opcji. Chce tutaj zostać.
- Nie obchodzi cię to, że mogą się rozwieść?
- Zawsze się kłocili. Nie dam sobie wmówić, że to moja wina. To, że wrócę, nic nie zmieni.
- Powiedz mi, co cię tutaj trzyma.
- Sam jeszcze nie wiem, co to jest. - Adam wzruszył ramionami - Znalazłem tu kogoś. Kogoś, kto mnie rozumie. Kto chce spędzać czas w moim towarzystwie...
- Zakochałeś się?
- Nie... To znaczy... Nie wiem. Nie wiem, czym jest miłość. Na pewno to, jak czuje się w jego towarzystwie jest szczególne. Wiem, że mogę liczyć na jego pomoc, jest tutaj moim wsparciem. Gdyby nie on, nie wiem, gdzie teraz bym był. Uratował mi życie. Tak naprawdę robi to każdego dnia. I boje sie, że gdy wyjadę, strace to na zawsze.
- Okey... Mam powiedzieć mamie, że jesteś szczęśliwy? Martwi się o ciebie.
- Powiedz jej, że jestem szcześliwy jak nigdy wcześniej. - Adam uśmiechnął się lekko. To właśnie sprawiło, że zapomniał o tym, co obiecał mamie, czyli o ściągnięciu Adama do San Diego. Chciał jego szczescia. Wcześniej nie rozumiał, dlaczego jego brat chce tutaj zostać, teraz jednak wszystko mu sie rozjasniło. Adam się zakochał. Nawet, jesli sam jeszcze nie do końca zdawał sobie z tego sprawę. Miał tylko nadzieje, że osoba, którą jego brat obdarza tak pięknym uczuciem w pełni na to zasługuje.

Welcome HomeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz