16

99 11 1
                                    

Ostatni dzisiaj ;)

- Podobno wszyscy gadają, że mieszkamy razem. - odezwał się Adam, gdy wszedł do pomieszczenia dla personelu, gdzie był już Tommy.
- Wiem o tym i nie dziwi mnie to. W końcu przyjeżdżamy i wracamy razem. - Tommy tylko wzruszył ramionami nie odkrywając nawet wzroku od swojego telefonu.
- Niedługo zaczną gadać, że jesteśmy w zwiazku.
- Nie przesadzaj. Wiedzą, że mam faceta. A raczej miałem. Po co im wiedza, że z nim zerwałem? Dopóki nie wiedzą, że jestem singlem, nie ma mowy o gadaniu o naszym potencjalnym związku.
- Myślałem, że powiesz, że nie wiedzą, że jestem gejem. - Adam usiadł obok Tommy'ego.
- W to i tak nie wierzą. - zaśmiał się Tommy, wywołując tym oburzenie na twarzy Lamberta, który po chwili pokręcił głową.
- Jesteś niemożliwy, Ratliff.
- Stwierdzam tylko fakt. Nie obrażaj się na mnie, panie Lambert.
- Nie zamierzałem się obrażać. Co nie zmienia faktu, że wolałbym, by myśleli, że jestem hetero.
- Dlaczego? - zdziwił się Tommy. - Przecież nie jesteś. Ukrywanie tego, kim sie jest, nigdy nie prowadzi do niczego dobrego.
- Aktualnie wyjawnienie prawdy nie doprowadziło mnie do niczego dobrego. Wyleciałem z domu i wylądowałem tutaj.
- Uważasz, że to źle, źe jesteś tu, gdzie jesteś?
- Uważam, że to źle, że żeruje na twojej dobroci.
- Nie mów tak. Nie mógłbym zostawić cię samego z tym wszystkim. Mam dosyć słuchania o tym, że źle się czujesz z tym, że przyjąłeś moją pomoc.

Tego wieczoru razem postanowili, że obejrzą jakąś komedie zamiast horroru, który był poprzednim razem. Niby Adam uważał już, że aż tak się nie boi, jednak Tommy doskonale widział, że za horrorami nie przepada.
Przepadał za to za tym wieczornym lenistwem w towarzystwie swojego wspołlokatora. Wydawało mu się, że mógłby spędzić wieczność na tej kanapię z Ratliffem. Najlepiej będąc jak najbliżej niego. Przytulając się, tak jak robił to w tej chwili. Wdychając jego zapach, który sprawiał, że do końca tracił zmysły. Teraz wiedział doskonale, że mógłby zasnąć na tej kanapię, trzymając głowę na ramieniu blondyna, któremu wcale to nie przeszkadzało.
- Potrzebuje czasami chwili takiego spokoju. - odezwał się nagle blondyn, przerywając ciszę. - Kiedy bylem w związku nie miałem ani chwili.
- Już nie narzekaj na związki. Założę się, że nie są aż tak złe.
- Nigdy z nikim nie byłeś, więc nie wiesz, jak to jest. Nie chce wiecej mieszać się w żaden związek.
- Jeszcze zmienisz zdanie. - stwierdził Adam, ponownie odwracając wzrok do ekranu telewizora. Poczuł obejmujące go ramie Ratliffa i przytulił się do niego troche mocniej.
- Dlaczego uważasz, że zmienie zdanie?
- Bo jesteś facetem. Zaraz zaczniesz dostrzegać wady bycia samemu. - stwierdził brunet, nie odrywając wzroku od ekranu. Tommy mimowolnie się zaśmiał.
- Niby jakie wady twoim zdaniem?
- Doskonale wiesz, o co mi chodzi. - stwierdził Adam.
- Raczej radzę sobie sam. Ale skoro tak się martwisz o ten aspekt mojego życia, zawsze możesz mi pomóc.
Adam od razu się odsunął od wyraźnie rozbawionego blondyna.
- Bo jeszcze pomyślę, że postanowiłeś zatrzymać mnie tu po to, bym mógł zaspokajać twoje potrzeby seksualne.
- Daj spokój, przecież tylko żartuje. Chyba, że bardzo chcesz. - zaśmiał się Tommy, przeciągając do siebie chłopaka, który tylko wywrócić oczami i ponownie przytulił się do blondyna.
- Nie będę twoją zabawką. - stwierdził Adam, jednak odwrócił się w stronę Tommy'ego i musnął lekko wargami jego szyje.
- A może mi wcale nie chodzi o to, byś był moją zabawką? - spytał blondyn.
- To w takim razie o co ci chodzi? - zaśmiał się Adam.
- Może o przyjaźń z korzyściami? Ja jestem sam, ty też.
- To propozycja? - spytał Adam. Wydawało mu się, że Tommy żartuje, więc postanowił brnąć w ten żart.
- Nie do odrzucenia. - stwierdził Tommy.
- Pozwól, że jeszcze to przemyśle. - stwierdził Adam, odwracając wzrok ponownie do telewizora.
Za chwile jednak usłyszał przy swoim uchu szept blondyna.
- Tylko dobrze to przemyśl.
Gwałtownie odwrócił się w jego stronę.
- Mówisz poważnie?
- Myślałeś, że żartuje? - zaśmiał się Tommy.
- Ja... Byłem pewien, że żartujesz...
- Ale nie żartuje. Przemyśl to. A teraz pozwól, ale pójdę już spać. Dobranoc. - pocałował szybko jego policzek po czym wstał z kanapy. Adam siedział na niej oszołomiony jeszcze przez kilka minut.

Pół godziny później leżał już w swoim łóżku. Dalej zastanawiał się, czy Tommy mówił poważnie. Wydawało mu się to dziwne. Tommy nie wykazywał jakichkolwiek oznak tego, że ciągnie go do Adama. To Adam wiecznie do niego lgnął.
Nie mógł zasnąć, jednak nie potrafił również zebrać w sobie tyle odwagi, by pójść do swojego współlokatora i sprawdzić, czy już śpi.
W końcu usłyszał kroki przy swoich drzwiach, w których po chwili pojawił się Tommy.
- Śpisz już? - zapytał.
- Nie, możesz wejść. - odpowiedział Adam, chociaż sam nie był pewien, czy chce towarzystwa blondyna.
Tommy wszedł niepewnie do środka i już po chwili leżał obok bruneta.
-  Przepr... - zaczął, jednak Adam szybko go uciszył.
- Nie, nie przepraszaj mnie. Masz w ogole za co mnie przepraszać?
- Nie wiem, co mi przyszło wtedy do głowy. Nie chcę, żeby było miedzily nami niezrecznie.
- Po prostu skończ. Przepraszasz, bo zadałeś sobie sprawę z tego, że jednak nie chcesz?
- Nie, ale wie...
- Więc się w końcu zamknij. - uciszył go niebieskooki. Przesunął się w jego stronę po czym niepewnie go pocałował. Tommy oddał jego pocałunek, gdy udało mu wyjść z pierwszego szoku. Po tym krótkim pocałunku odsunął się lekko od chlopaka.
- Czyli, że się nie gniewasz? - zaśmiał się blondyn.
- Poważnie, zamknij się już. - Adam ponownie się zbliżył, chcąc ponownie pocałować swojego współlokatora. Ten jednak zatrzymał go, kładąc swoją dłoń na jego klatce piersiowej.
- Najpierw sobie coś wyjaśnijmy. Nie zamierzam z nikim się wiązać.
- To tylko seks, tak, wiem. - Adam wywrócił oczami i ponownie pocałował Tommy'ego, nie dając mu już dojść do słowa.
Blondyn delikatnie pchnął go na plecy i sam usiadł na jego biodrach.
- Byłem pewien, że się nie zgodzisz. - stwierdził, wpatrując sie w niebieskie oczy Adama.
- Sam się sobie dziwię. - odezwał się Adam. W głowie miał to, że zgodził się ze względu na to, że faktycznie coś ciągnęło go do bruneta. Nigdy nie był za takimi układami, jednak teraz miał wrażenie, że może ich to zaprowadzić do czegoś dobrego. Nie myślał teraz zupełnie o tym, że Tommy powtarza, że nie chce się wiązać. Jeszcze do niego nie dotarło, że to jest to, czego on sam bardzo by chciał.
Nie dane mu było myśleć już dłużej o tej sytuacji, gdy znowu poczuł wargi Tommy'ego na swoich, a nastepnie przesuwające się na szyje.

Welcome HomeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz