35

101 9 6
                                    

- I co? - spytał Neil, gdy Tommy wyszedł z sali. Zostawił Adama śpiącego. Nie chciał wychodzić, dopóki ten ponownie nie zasnął.
- Mam wrażenie, że stało się coś, o czym mi nie mówi. Chciałem tylko dotknąć jego policzka, ale odsunął się tak, jakby mój dotyk miał go poparzyć.
- Dajmy mu czas.
- Lekarze nie mogą go zbadać, dalej uważasz, że należy dać mu czas? Wracam do niego. - Tommy wrócił do sali, chociaż miał już tego nie robić. Młodszy chłopak w końcu nie odezwał się do niego nawet słowem po tym, gdy się obudził. Nie dał się również dotknąć. Gdy tylko czuł, że Tommy jest w pobliżu, odsuwał się. A blondynowi pękało serce, gdy widział łzy w jego oczach i nie mógł go przytulić i powiedzieć, że bedzie lepiej.
Siedział obok niego do następnego poranka. Przekonał jakoś lekarza, że będzie lepiej, jeśli z nim zostanie. Mimo tego, że Adam unikał i jego dotyku, był o wiele spokojniejszy, gdy Tommy znajdował się obok. Rano, gdy się obudził, od razu skierował wzrok w stronę krzesła, na którym siedział Tommy, gdy on zasypiał. Miał wyrzuty sumienia, że musi tu z nim siedzieć, ale cieszył się, że go widzi.
- Nie śpisz już, skarbie? - spytał Tommy. Nie uzyskał jednak żadnej odpowiedzi, a dodatkowo Adam od razu odwrócił wzrok.
- Hej, tak będzie już zawsze? Nie będziesz się do mnie odzywał? - Tommy spróbował chwycić go za rękę, jednak Adam w porę zdążył wycofać dłoń. Tommy od razu zauważył jego drżące wargi, zamknięte oczy.
- Co on ci zrobił? - spytał, jednak w ramach odpowiedzi otrzymał tylko słoną kroplę, która spływała po policzku Adama.
- Okey, skoro nie chcesz rozmawiać, to część. Przyjdę do ciebie później. - Tommy wstał i ruszył do drzwi. Miał nadzieję, że Adam go zatrzyma. Tym razem się nie przeliczył.
- Czekaj! - usłyszał ochrypły, dawno nie używany głos swojego chłopaka. Odwrócił się w jego kierunku i zobaczył, że ten próbuje wstać z łóżka. Podszedł do niego szybko i nie pozwolił mu na to, by wstał.
- Nie chce, żebyś szedł. - usłyszał głos chłopaka. Właśnie zdał sobie sprawę z tego, że potrzebuje swojego chłopaka. Wciąż jednak coś wmawiało mu, że nie zasługuje na jego dotyk, czułe słowa.
- W takim razie powiesz mi, co ci zrobił? - Tommy usiadł obok niego. Złapał go za rękę, jednak kiedy chciał go przytulić, Adam szybko sie odsunął. Trzymanie za rękę było granicą, której oboje nie mogli teraz przekroczyć.
- Ja... Nie dam rady o tym mówić. Ani tobie, ani nikomu innemu.
- Adam, musisz mi powiedzieć wszystko, by mogli ich zamknąć.
- Ale ja nie chce o tym mówić, rozumiesz? - Adam spojrzał w jego oczy. Tommy zaczynał rozumieć, co się stało. A im więcej rozumiał, tym bardziej miał ochotę rozszarpać swojego byłego chłopaka. Postanowił sam porozmawiać o tym z lekarzem i policją, skoro dla Adama był to temat zbyt trudny.
- Okey, w takim razie ten temat skończony. Dasz się zbadać? Lekarze chcą dla ciebie dobrze, żaden cię nie skrzywdzi.
- Boje się...
- Wiem. Ale będę obok ciebie, dobrze?
Adam w odpowiedzi tylko kiwnął głową. Tommy uśmiechnął się lekko i stwierdził, że wyśle Neila po lekarza. Im szybciej zbadają Adama, tym szybciej zyskają pewność, że Adamowi nic nie jest.

- Jak mówiłem, jest tylko lekko poobijany. - stwierdził lekarz, gdy wszystkie badania jakie miał przeprowadzić zostały już wykonane. Podczas wszystkich Tommy był w pobliżu Adama. Lekarz postanowił zrobić taki wyjątek ze względu na to, że inaczej mógłby nie dbać rady spokojnie go zbadać.
- W takim razie będę mógł go zabrać stąd w najbliższym czasie? Chciałbym z nim wrócić do domu, a czeka nas naprawdę długa droga.
- Jak na razie myślę, że nie jest gotowy na długą podróż samochodem. Zostawimy go na kilka dni.
Tommy tylko kiwnął głową. Wszedł do sali, w której znajdował się już chłopak. Usiadł obok niego.
- Rozmawiałem już z lekarzem i z policją, potrzebne są twoje zeznania.
- Tommy, ja nie chce...
- Wiem. Ale musisz zrobić coś, żeby go wreszcie zamkneli, słyszysz? Żeby dał nam spokój.
- Nie mogę mówić o tym wszystkim od tak. Jak mam im to powiedzieć?
- Tak po prostu, mówisz całą prawdę.
- Tak na prawdę, to żałuję, że mnie nie zabili.
- Nie mów tak. Kocham cię i to co się stało nic nie zmienia. Musisz przestać o tym myśleć.
- Jak mam przestać o tym myśleć? Może mam przestać myśleć również o tym, że chciał mnie sprzedać jakiemuś gościowi, co na pewno był obleśny? Mam zapomnieć o tym, że powtarzał mi każdego dnia, że wiecej cię już nie zobaczę?
- To nie jest prawda. Jesteśmy tu teraz razem. Widzisz mnie, czujesz. Nie miał racji.
- Nie zasługuje na to, byś mnie kochał. - stwierdził Adam. Wyrwał swoją dłoń z uścisku chłopaka po czym odwrócił się do niego plecami. Tommy nie zamierzał jednak wychodzić. Został z nim by pokazać, że nie zamierza nigdy odpuścić. Byli w związku, co oznaczało, że trzymają się razem nawet w chwili, gdy jest źle.

Tommy ostatecznie poprosił Neila, by ten już wracał do domu. Dużo czasu spędził już tutaj. Do tego on zamierzał wrócić do Nowego Jorku jak najszybciej razem z Adamem. Neil pożegnał się tylko z bratem, który przy nim starał się udawać, że wszystko jest w porzadku. Po jego wyjściu Tommy spojrzał na Adama, który właśnie przykładał głowę do poduszki.
- Chcesz spać? - spytał, jednak Adam od razu podkręcił głową.
- Chcę... jechać do domu. - w ostatniej chwili powstrzymał się przed tym, by przy Tommym mówić, że chce umrzeć. Widział, jak to bolało chłopaka, a nie chciał wywoływać jego cierpienia.
- Zabiorę cię do domu za kilka dni, obiecuje. O ile zaczniesz normalnie jeść, bo lekarz jeszcze chwile temu nieźle mnie opierdzielił za to, że pozwoliłem ci na to, byś nie zjadł dzisiaj ani trochę obiadu.
- Nie jestem głodny.
- Musisz mieć siłę, żeby stąd wyjść, zdajesz sobie z tego sprawę?
- Możesz w końcu przestać? Oczekujesz, że wrócę do normalnego życia tak od razu, ale ja nie potrafię.
- Nie myśl o ty...
- Jak mam o tym nie myśleć?! - Adam gwałtownie się podniósł do pozycji siedzącej. Odpiął kroplówkę, dzięki której w ostatnim czasie miał jakąś energie do życia. Chciał wstać, jednak Tommy go zatrzymał.
- Co ty wyprawiasz? Kladź się do łóżka.
- Nie będę twoim grzecznym dzieciakiem. - stwierdził Adam, po czym wyszedł z sali, już do końca nie zwracając uwagi na swojego chłopaka.

Welcome HomeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz