19

96 11 3
                                    

- Więc twierdzi pan, że wczoraj wieczorem był w domu. Czy ktoś może to potwierdzić? - spytał po raz kolejny policjant. Adam powoli tracił cierpliwość.
- Mówiłem już, że mój wspołlokator. Spędziliśmy razem cały wieczór. Raczej by zauważył, gdybym wyszedł.
- Porozmawiamy z panem Ratliffem, ale to nie daje nam stuprocentowej pewności. Czy ktoś inny może to jeszcze potwierdzić?
- Mieszkamy tylko we dwoje. Sąsiadka nas widziała, jak wracaliśmy do mieszkania, ale myślę, że mało będzie miała do powiedzenia poza tym, że okropnie hałasowaliśmy.

Policjant ostatecznie stwierdził, że porozmawia z Tommym, a następnie również z sąsiadką Adama. Kobieta, do której policjant pojechał od razu poinformowała go o tym, że widziała, jak wracają z pracy około godziny dwudziestej drugiej. Dodała przy okazji, że jest pewna, że nigdzie się już   nie ruszali, ze względu na panujący później hałas dobiegający z ich mieszkania.
- Jakiś burdel sobie robią z tego bloku. Co się dzieje z dzisiejszą młodzieżą? - dodała, po czym od razu pożegnała się z policjantem i zamknęła drzwi.

- Widzę, że ma pan dość silne alibi. - policjant nie mógł powstrzymać rozbawienia. Ani Adamowi, ani Tommy'emu za to nie było do śmiechu. Cieszyli się mimo wszystko z tego, że Adam ostatecznie nie zostaje oskarżony o kradzież. Policja bedzie próbowała odzyskać nagranie z monitoringu, które zostało przez kogoś usunięte. Do tego Adam dalej miał swoją pracę. Właściciel restauracji dzwonił do niego przed chwilą i przepraszał za oskarżenia.
Coś jednak dalej Adamowi siedziało w głowie. Zdał sobie sprawę z tego, że ma kogoś, komu nie za bardzo pasuje jego obecność. Ktoś widocznie starał sie go pozbyć. Teraz się nie udało, ale co mogłoby być później? 
Teraz był już z Tommym w mieszkaniu. Ratliff przygotowywał kawę, a Adam siedział przy stole i wpatrywał się w swoje paznokcie.
- O czym tak myślisz? - spytał w końcu blondyn.
- O tym, że mam dosyć tego życia.
Tommy natychmiast odwrócił się w jego stronę. Podszedł do niego, po czym niepewnie usiadł obok.
- O czym ty mówisz? - chwycił jego dłoń i próbował złapać z nim kontakt wzrokowy, jednak Adam unikał jego spojrzenia.
- O tym, że ktoś widocznie próbuje się mnie pozbyć i nie ma skrupułów. Co, jeśli następnym razem rzuci się na mnie z nożem?
- Nawet tak nie myśl. Po prostu kelnerzy w pracy nie bardzo cię lubią.
- Wszyscy nie bardzo mnie lubią. - zauważył Adam. Ta sytuacja stała się dla niego przytłaczająca. Do tego dowiedział się, że wszyscy wiedzą, ze nie stać go na to by się utrzymać. A część nawet myśli, że w zamian za mieszkanie u Tommy'ego daje mu dupy. Czy mogło być gorzej?
Zabrał swoją dłoń z uścisku blondyna. Zaczęło mu się wydawać, że to co mówią ludzie to prawda. Przecież sypia z Tommym, a nie są w związku. Może podświadomie próbuje mu wynagrodzić jakoś to, że mu pomaga?
- Wyprowadzę się, jak tylko dostanę wypłatę. Tak będzie najlepiej.
- O czym ty znowu gadasz?
- O tym, że mnie samemu zaczyna się wydawać, że chodzę z tobą do łóżka tylko po to, by się odwdzięczyć za dach nad głową.
- Przecież wiesz, że...
- Wiem, jakie są moje powody Tommy. Ale może robię to podświadomie?
- Przestań! Jesteśmy przyjaciółmi, tak? Nie wyprowadzisz się. Jeżeli źle się czujesz z tym, że ze sobą sypiamy, to możemy to skończyć. Ale zostaniesz u mnie.
"Zostaniesz, bo cię kocham, idioto." - dopowiedział w myślach. Nie miał odwagi powiedzieć tego na głos. Za to pocałował jego policzek i wstał, by zalać kawę gotującą się właśnie wodą.

Ze względu na to, że dzisiaj ostatecznie restauracja nie została otwarta wcale, oboje mieli wolne. Tym razem nie spędzali tego czasu razem. Adam zamknął się w pokoju krótko po tym, jak zjedli śniadanie i wypili kawę. Tommy wcześniej nie chciał do niego iść, domyślając się, że potrzebuje samotności. Coś jednak równocześnie mówiło mu, że natychmiast musi z nim porozmawiać, bo zostawianie Adama z własnymi myślami na zbyt długo nie jest dobrym pomysłem. Tym bardziej, że Adam nie wychodził z pokoju od śniadania, nie licząc wyjść do toalety, przy których unikał swojego współlokatora jak ognia. Był już wieczór, więc blondyn stwierdził, że pora skończyć te szopkę.
Podszedł do drzwi pokoju Adama i zapukał. Odpowiedziała mu cisza, więc zdecydował się chwycić za klamkę. Drzwi były zamknięte. Pomyślał sobie, że albo śpi, albo specjalnie go ignoruje. Zapukał ponownie.
- Adam, nie zachowuj się jak dziecko! Otwórz te drzwi.
Młodszy chłopak znajdujący się w pokoju nie zareagował jednak na jego słowa. Nie spał, ale nie miał też ochoty na rozmowę z Tommym.
Wszystko wyglądałoby zupełnie inaczej, gdyby nie poranna sytuacja. A raczej gdyby nie późniejsze SMSy, które przyszły do Adama z nieznanego mu numeru. Nadawca wiadomości kazał mu się trzymać z dala od Tommy'ego. Ta wiadomość tylko pobudziła jego chęci do wyprowadzki. Zastanawiał się nawet, czy nie zadzwonić do mamy, by go stąd zabrała. Przecież jeszcze nie było za późno, by wrócić i skończyć szkołę, zapominając raz na zawsze o tym kiepskim miesiącu w tym mieście.
Jednak im bardziej poważnie myślał o wyprowadzce, tym wyraźniej zdawał sobie sprawę z tego, że naprawdę zależy mu na Tommym. I żałował, że nie może go tu teraz wpuścić. Nie chciał teraz z nim rozmawiać i zrezygnować z tego, by się stąd wynieść. Nie potrzebował wrogów, a miał wrażenie, że nadawca SMSa nigdy nie odpuści.
Spakował się szybko i jak najciszej. Miał wrażenie, że Tommy ciągle stoi przed drzwiami, lub podsłuchuje, dla pewności, że jego przyjaciel śpi.
Kiedy już się spakował, schował plecak do szafy i ponownie położył się do łóżka. Stwierdził, że wyjdzie w nocy, gdy Tommy będzie już spał. Nie chciał się na niego natknąć, gdy będzie wychodził. Nie chciał również żegnać się z Tommym. Wiedział, że ten bedzie starał się go zatrzymać. Nie miał ochoty tłumaczyć mu tego, że musi się stąd wynieść. Na pewno nie powiedziałby mu o tych SMSach, które dostał.
Sam nie wiedział jeszcze, gdzie pójdzie. Prawdopodobnie będzie musiał te noc spędzić na dworze, a jutro zadzwoni do mamy, by go stąd zabrała. W końcu chciała, żeby wrócił do domu.
Słyszał Tommy'ego chodzącego po domu. Jeszcze raz zapukał dó drzwi pokoju Adama, z nadzieją, że tym razem otworzy. Bał się, że nie zaśnie bez obecności chłopaka. Przyzwyczaił się już do niego.
Po jakimś czasie młodszy usłyszał, jak blondyn wraca do swojego pokoju. Odczekał pół godziny, po czym zabrał plecak i wyszedł po cichu z pokoju. Spojrzał w stronę pokoju Tommy'ego.
- Przepraszam. - wyszeptał tylko, po czym ruszył do drzwi. Czuł napływające do oczu łzy, jednak nie dał im popłynąć.

Welcome HomeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz