15.

882 23 0
                                    

Ta noc minęła jej bardzo niespokojnie. Czuła jego obecność w pokoju obok, a wiedziała, że nie może podejść i nawet go przytulić. Marzyła, żeby przyszedł do niej i mocno ją objął. Potrzebowała bliskości. Spała zaledwie dwie godziny. Wiedziała, że nie zmruży już oka, więc podniosła się leniwie z łóżka i spojrzawszy na zegarek ruszyła do kuchni. Była godzina 5:28. Na palcach przeszła przez salon, nawet nie zerkając na łóżko, w którym powinien spać Adam.
- Co Ty tu robisz?! - krzyknęli jednocześnie, wpadając na siebie.
Wybuchnęli głośnym śmiechem.
- Nie mogłam spać.
- Nie mogłem spać.
Ponownie kąciki ich ust uniosły się. Spojrzeli sobie w oczy, jednak Wiktoria zachowała trzeźwy umysł i po chwili odwróciła wzrok.
- Nie rób tego. - oznajmił, łapiąc ją w biodrach.
Wtuliła się w niego na ułamek sekundy i poszła do łazienki. Spojrzała w lustro. Jeszcze niedawno widziała silną i niezależną kobietę. Teraz była załamaną, pogubioną, nieszczęśliwą i po uszy zakochaną dziewczyną, która nie potrafiła zapanować nad uczuciami. W myślach powtarzała sobie: jesteś silna.
Ale nie była. Udawała, że nie cierpi. Ale cierpiała. Udawała, że nie kocha. Ale kochała. Udawała. Była świetną aktorką. Nie radziła sobie z tym wszystkim. Był miłością jej życia i wiedziała o tym doskonale. Ale oszukać samej siebie nie potrafiła. Tak samo... Nie potrafiła oszukiwać jego. Dlatego zawsze, kiedy patrzył jej w oczy... Odwracała się. Bo nie potrafiła kłamać, patrząc mu w twarz. Potrafił odczytać wszystkie uczucia, które chowa pod maską. To było bardzo uciążliwe. Musiała go ignorować, ale to było zbyt trudne, bo jej serce krzyczało : Wiktoria, kochasz go...
I kochała. Bo ponoć w rodzinie wszystko da się wybaczyć...
Spojrzała w kierunku drzwi. Stał i patrzył na nią. Jej poliki zrobiły się różowe.
- Muszę iść do pracy. - mijając go, otarła dłonią o jego palce.
Nie pozwolił jej odejść. Złapał ją za nadgarstek i obrócił w swoją stronę, zmuszając do kontaktu wzrokowego. Przytulił ją mocno i pocałował w czoło.
- Miłego dnia. - szepnął, dotykając płatka jej ucha.
Po jej ciele rozeszła się fala dreszczy.
Uśmiechnęła się do siebie i pozwoliła mu odejść. Czy wszystko może być, jak dawniej?

Wiktoria i Adam || {W rodzinie wszystko da się wybaczyć} ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz