Zostawiła go samego w pokoju. Stał, patrząc na kartę pacjenta, którą przed chwilą trzymała w ręce. Tak bardzo żałował tego, co zrobił. Oliwia nigdy mu się nie podobała. Nie wyobrażał sobie życia z inną kobietą. Nie potrafił dopuścić żadnej myśli o innej kobiecie... Jego jedyną miłością była Wiktoria. Załamany wrócił do swojego nowego, niewielkiego mieszkania. Otworzył szafę i ubrał jeansy. Zawiesił wzrok na jednej z półek.
Ulubiona koszula Wiki... - pomyślał.
Chwycił ją niepewnie i zaciągnął się, by choć przez chwilę móc poczuć zapach jej słodkich perfum. W głowie pojawił mu się obraz sprzed dwóch tygodni. Schodząca, seksowna Consalida w samej koszuli, zachęcająco kołysząca biodrami. Tak bardzo za nią tęsknił. Ona w tym czasie leżała na łóżku, ściskając pościel. Patrzyła w sufit, ze łzami w oczach. Naokoło panował chaos i bałagan. Porozrzucane ubrana, jeden wielki nieład. Nie miała do tego głowy. Stwierdziła, że czas najwyższy się szykować. Niechętnie wstała i zajrzała do szafy. Wyciągnęła czerwoną sukienkę. Kupiła ją specjalnie na randkę z Adamem... Na wyższej szufladce dostrzegła bluzę. Nie należała ona do niej. Wzięła ją w ręce i przystawiła do nosa, unosząc się w tym idealnym zapachu jego ciała. Udawała twardą, jednak nie jest w stanie dłużej panować nad uczuciami. Prawda była taka, że wciąż jest w nim po uszy zakochana, a na samą myśl spotkania z innym mężczyzną, miała odruch wymiotny. Niechętnie wyszła z domu, czekając na Foìnta.
Adam przyjechał na miejsce przed czasem. Ruszył na tył szpitala, rozglądając się za rudowłosą. Dostrzegł Oliwię, stojącą przy stole z ciastkami.
- Cześć. - powitał ją chłodno.
- Cześć. - uśmiechnęła się, cmokając go w policzek.
Nastała krępująca cisza. Patrzyła na niego, jednak on unikał jej wzroku.
- A... ona nie miała... iść z Tobą? - spytała, patrząc przed siebie.
Krajewski odwrócił się w miejsce, które wskazywała blondynka. Uśmiechnięta Consalida, szła ramię w ramię z jego byłym pacjentem. Wyglądała cudownie, a Adam nie mógł oderwać od niej wzroku. Minęła go z gracją, kołysząc biodrami. Odwróciła się pod wpływem emocji i zatopiła się w jego smutnych, roziskrzonych oczach. Szybko jednak zeszła na ziemię i zerwała kontakt wzrokowy. Podeszli do dyrektora szpitala i żwawo rozmawiali.
- Przepraszam. - rzucił szatyn i zniknął, zostawiając Oliwię samą.
Powolnym krokiem podszedł w kierunku rudowłosej. Jak gdyby nigdy nic, stanął przed nią i spojrzał na jej zmieszaną twarz.
- Pięknie wyglądasz. - uśmiechnął się czule, na co ona lekko się zarumieniła. - Burska wygrała konkurs na najwięcej udanych operacji. Tak jak obstawiałaś. - oznajmił, biorąc kieliszek z winem.
- I za to z Tobą wypiję. - zaśmiała się.
Van Graaf, który do tej pory rozmawiał przez telefon nagle zbladł.
- Diva nie wystąpi! - krzyknął przerażony.
- Wiki nieźle śpiewa. - bez namysłu oznajmił szatyn.
- Przestań. - warknęła.
- Daję 10.000 złotych, za występ Pani doktor. - wtrącił się Foìnt.
- Na prawdę?! - podskoczył dyrektor.
- Ależ proszę Cię! On też świetnie śpiewa podczas golenia. - broniła się Wiktoria.
Zamyślili się na chwilę. Obydwojgu przypomniały się te wspólne poranki, kiedy ona się malowała, a on golił i wspólnie śpiewali przeróżne piosenki. Tak bardzo się kochali. Wiki ruszyła w kierunku sceny, jednak Krajewski złapał ją za nadgarstek i zmusił do spojrzenia w oczy.
- Kocham Cię. - oznajmił.
Uśmiechnęła się i po małych schodkach weszła na podstawkę. Zaśpiewała cudowną piosenkę o miłości, ciągle patrząc na Adama. Po występie, kiedy wszyscy bili jej brawo, nie zauważyła, że obok niej stanął Adam. Ujął jej dłoń i czule pocałował jeden z palców. Zdziwiona, uważnie obserwowała każdy jego ruch.
- Chyba wiem, jak Cię zatrzymać...
- Jak? - spytała niepewnie.
- Wyjdziesz za mnie?
Motyle wirowały jej w brzuchu, tak bardzo chciała się zgodzić... Na widowni dostrzegła Oliwię, stojącą na przeciw niej.
- Nie... - odpowiedziała, próbując zakryć smutek.
Wyminęła go zwiewnie, delikatnie ocierając o ręką o jego dłoń. Po raz kolejny poczuła dreszcz, przeszywający całe ciało...
CZYTASZ
Wiktoria i Adam || {W rodzinie wszystko da się wybaczyć} ||
FanfictionWiktoria Consalida jest młodą kobietą, pracującą jako chirurg. Niedawno łączył ją soczysty romans z Adamem Krajewskim, jednak zaistniał spór, który przekreślił wszystko. 23.01.2018 - #616 w fanfiction 31.01.2018 - #506 w fanfiction 20.02.2018 - #18...