Część, witajcie nazywam się Mendy Chuan i jestem dziewczyną z urodą azjatycką, którą odziedziczyłam po dziadkach. Urodziłam się w Londynie i tu do dziś mieszkam. Znam język koreański z filmów, dram i przedewszystkim piosenek. Jestem typową fanką kpopowych zespołów. Przez ostatnie dwa miesiące chodziłam smutna, a to dlatego, że Jonghyun, jednego zespołu SHINee popełnił samobójstwo z powodu depresji. Znałam dobrze ten zespół i to była dla mnie okropna wiadomość. Ten zespół był dla mnie wyjątkowy, bo był pierwszy jaki słyszałam. Bardzo się zżyłam z nimi i było mi ciężko pogodzić się z jego odejściem. To okropne, co mu się stało. Niby miał wszystko... Przyjaciół, rodzine, zespół , fanów, o sławie i pieniądzach nie wspomne, ale mimo to czuł się samotny i wykorzystywany. Nie chcę myśleć wogóle co czuję teraz reszta zespołu. Od pechowego miesiąca, grudnia nic o nich nie słychać.
Próbowałam starać się żyć normalnie, ale kiedy na YouTube odtwarzam piosenki SHINee, coś zaczynało mnie boleć. Chodzi tu o serce. Kiedy słyszałam jego głos i gdy widziałam jego twarz nie wierzyłam ,że jego już nie ma...
Wtedy zaczynałam płakać i tak było i dziś. Tego wieczoru jednak wydarzyło się coś jeszczę...
Lampki, które oświetlały mój pokuj nagle zaczęły migać. Otarłam łzy i zaczęłam na nie patrzeć. Nie miałam pojęcie o co chodzi. W pokoju zaczęło z czasem robić się zimno. Poczułam jak temperatura spadła o kilka stopni. Zmartwiło mnie to. Spojrzałam na okno, ale było ono zamknięte. Chciałam wstać i sprawdzić grzejniki, ale wtedy wszystko zgasło. Może korki wysiadły?... Coś tu było nie tak i zrozumiałam to dopiero gdy z moich ust zaczęła wydobywać się para. Było mi naprawdę zimno, szczęka i inne części ciała zaczęły się trząść. Zaczęłam nerwowo szukać telefonu, ale gdy mi się to udało on nie reagował na moj dotyk... Był wyłączony i nie mogłam gi uruchomić ponownie.
Kiedy mi się to nie udało, chciałam stąd wyjść, ale podtrzymał mnie czyjś dotyk. Dokładnie czułam jak jakaś dłoń trzyma moje ramię. Stałam jak wryta. Nie mogłam się ruszać, a nawet krzyczeć. Szczerze to nie czułam takiej potrzeby.
Powoli przekręciłam głowę i byłam gotowa zobaczyć coś strasznego. Lecz nim to zrobiłam usłyszałam głos. Przez chwilę myślałam, że słyszę go z laptopa, ale on był wyłączony.
- Znalazłem cie. Już nie będziesz sama...
Ten głos był mi znany... Ale to niemożliwe, bym go słyszała. Przecież jego właściciel odszedł. W moich oczach pojawiły się łzy. Teraz to nie strach tylko smutek mną zawładnął...
- Nie płacz. Będę zawszę obok.
Kiedy ponownie usłyszałam ten głos ,wiedziałam, że nie dzieję się to tylko w mojej głowie. Więc dlaczego go słyszę.
Wzięłam się w garść i odwróciłam się jednak nic nie zobaczyłam... Światło w pokoju się zapaliło i znowu zrobiło się ciepło. Wszystko wróciło do normy. W pokoju nie było nikogo oprucz mnie. To przeraziło mnie najbardziej. Mogło to oznaczać, że jednak oszalałam. Słyszałam głos Junghyuna, który nie żyje, to nie jest normalne u innych w moim wieku.
Ciągle myślałam o tym co się tu stało z zamyśleń wyrwał mnie dźwięk domofonu. Wyszłam na korytarz i otworzyłam drzwi na klatkę schodową. Pewnie mama znowu zapomniała swoich kluczy. Kiedy kobieta tylko pojawiła się w naszym mieszkaniu zaczęłam jej opowiadać to co się tu stało. Chciałam by mnie chociaż przytuliła i powiedziała bym się tym nie przejmowała, ale niestety ona tego nie zrobiła... Jedyne co powiedziała to słowa, które mnie nie zdziwiły.- Dziecko jestem zmęczona po pracy. Nie opowiadaj mi bajek
Westchnęła i zamknęła drzwi od sypialni. Niestety taka była prawda... Moi rodzice wolą swoją pracę niz mnie i szczerze już do tego przywykłam. Dzięki temu szybciej stałam się samodzielna.Robiłam właśnie kolację i dzięki temu choć trochę zapomniałam o tym dziwnym wydarzeniu... Niestety przez to, że ponownie o tym zaczęłam myśleć naleśniki zaczęły się przypalać...
- Co ty robisz dziewczyno?! Nie widzisz tego dymu
- Co? Ja przepraszam
- Znowu powiesz, że to jakiś duch?! Lepiej zajmij się nauką!!Powiedziała i wypchnęła mnie z kuchni. Super, teraz nawet nie zjem kolacji. Zapowiada się miły wieczór przy ksiazkach. W sumie to się do tego przyzwyczaiłam. Każdy moj wieczór taj wyglądał.
Weszłam do swojego pokoju i nie patrząc na nic do okoła usiadłam do biurka i zaczęłam naukę. Temat, ktorego się uczyłam był łatwy i szybko go zrozumiałam . Po pewnym czasie zaczęłam bawić się długopisem, który w pewnym momencie mi wypadł z ręki i poturlał się po podłodze. Schyliłam się po niego, lecz nie wyczułam go tylko czyjąś zimną dłoń. Spojrzałam w tamto miejsce i zobaczyłam czyjąś dłoń, a w niej moj długopis.
- Wypadł ci- usłyszałam czuły głos
- Jonghyun? - szepnęłam i podniosłam wzrok na osobę przedemną.To on... Zaczęłam krzyczeć i prawie spadłam z krzesła. To było niemożliwe. Jakim cudem on tu jest. Wygląda tak jak za życia...
- Proszę nie krzycz- powiedział i dotknął mojego kolana
-Ty... Jesteś... Jak? - mówiłam wystraszona ,a on tylko się uśmiechnął
- Jestem Junghyun i od dziś będę przy tobie
CZYTASZ
𝐒𝐇𝐈𝐍𝐞𝐞 𝐆𝐇𝐎𝐒𝐓
Fanfiction𝐎𝐁𝐒𝐀𝐃𝐀: 𝐌𝐞𝐧𝐝𝐲 𝐂𝐡𝐮𝐚𝐧 𝐊𝐢𝐦 𝐉𝐨𝐧𝐠𝐡𝐲𝐮𝐧 - 𝐏𝐨𝐩𝐞ł𝐧𝐢ł 𝐬𝐚𝐦𝐨𝐛𝐨́𝐣𝐬𝐭𝐰𝐨, 𝐰𝐢ę𝐜 𝐭𝐞𝐫𝐚𝐳 𝐦𝐮𝐬𝐢 𝐳𝐚 𝐭𝐨 𝐨𝐝𝐛𝐲ć 𝐤𝐚𝐫ę. 𝐉𝐚𝐤𝐨 𝐝𝐮𝐜𝐡 𝐰𝐫𝐚𝐜𝐚 𝐝𝐨 ś𝐰𝐢𝐚𝐭𝐚, 𝐚𝐥𝐞 𝐰𝐢𝐝𝐳𝐢 𝐠𝐨 𝐭𝐲𝐥𝐤𝐨 𝐣𝐞𝐝𝐧...