6

640 48 6
                                    

Rano obudziły  mnie dziwne dźwięki  z salonu.  Niechętnie  wstałam  i zaczęłam  się  ogarniać... Pościeliłam wielkie łóżko,  które  było  najwygodniejsze ze wszystkich, na ktorych spałam.

Idąc  do salonu coraz bardziej słyszałam  te dziwne dźwięki... Coś  jakby szuranie i przewracanie... To było  nieco dziwne...  Kiedy stanęłam  w pokoju nie mogłam  uwierzyć w to co widzę...

- Co ty tu zrobiłeś?! - krzyknęłam  przerażona  i złapałam  się  XA głowę
- Ja... Nic... Tylko coś  szukam- odpowiedział  Jonghyun
- Tylko coś  szukasz?!  To wyglada jakby tu tornado przeszło!

Wtedy chlopak rozejrzał  się  po pomieszczeniu i otworzył  szeroko oczy... Zupełnie  jakby wcześniej  tego nie było...

- To nie możliwe,  że  to ja - powiedział  z powagą
- A kto?
- Może  jakiś  duch
- Ty nim jesteś - stwierdziłam  i wzdychając  ciężko  usiadłam  na sofie..

Jonghyun wrócił  do szukania, a ja w tym czasie rozejrzałam  się  po salonie... Na stoliku zobaczyłam  karteczkę, na której było  coś  napisane. Sięgnęłam po nią  i zaczęłam  czytać :

Mendy jak to czytasz to pewnie mnie już  nie ma.  Wrócę po 14 , więc do tego czasu nie zdemoluj mi mieszkania ;) 
Ps.  Zrób  sobie jakieś  śniadanie.  Czuj się  jak u siebie.
                                    Minho

Po przeczytaniu kartki skierowałam  swój  wzrok na chłopaka,  który  czytał  jakies notatki czy coś  w tym stylu...

- Wiesz,  że  nie czyta się  cudzych rzeczy... Nawet jeśli  jesteś  duchem to nie powinieneś  tego robić
- Ale to może  nam pomóc... To jego pamietnik- powiedział  pochłonięty w lekturze
- Pamietnik? - zdziwiłam się - Nawet ja go nie piszę - powiedziałam,  a chlopak się  zaśmiał
- Dzieki niemu dowiem się  czego pragnie Minho,  a potem wymyślę  coś  na reszte zespołu.  Kto wie może  Onew ucieszy sie z tuzina kurczaków
- Jasne,  ale ja nie zamierzam ich robić, a tym bardziej płacić  za nie - powiedziałam  żartem  i skierowałam  się  w stronę  kuchni.

Otworzyłam  lodówkę  i wyciągnęłam  z niej jakiś  jogurt  i kilka owoców,  które  postawiłam na blacie. Z szawki wyciągnęłam  platki kukurydziane i łyżkę... Takie skromne śniadanie  postawi mnie na nogi.  Gdy zaczęłam  jeść  patrzyłam  na Jonghyuna... Wydawał  się  taki skupiony i czasem nawet się  uśmiechał... Zapewne natrafiał na coś  upokarzającego...  Biedny Minho napewno nie chciałby  ,by ktoś to czytał . Tylko w tym problem,  że  to faktycznie może  nam pomóc...
Chcę  by Jonghyun był  wkońcu  spokojny,  by już  się  niczym nie martwił,  by nie był  pod czyimś  naciskiem.  Chce by poczuł  się  wolny i zaczął  nowe życie...

Muszę  mu pomóc.  Nie mogę  go zawieść,  bo zawiodę  także  i siebie...

Gdy skończyłam jeść  i sprzątać  po sobie postanowiłam  pooglądać  coś  w TV... Padło  na jakaś  dramę,  która  była  nawet  ciekawa.  Jednak nie skupiłam  się  na niej w stu procentach,  ponieważ  jakiś  natrętny duch nie dawał  mi spokoju...

- On się  boi nadal truskawek hahaha- śmiał  się  jak opętany
- Jonghyun!  Mam dość... Może  po egzorcyste dzwonić
- Oj przyznaj,  że  to zabawne... Przecież  truskawki to... No truskawki
- Ależ  się  popisał...

Wywróciłam oczami i spojrzałam  na zegar.  Podskoczyłam  z miejsca i stanęłam  na równe  nogi... Została  godzina do przyjścia Minho.... A ty jest taki bałagan...

- Dobra koniec tego! - krzyknęłam  i wyrwałam  mu pamietnik Minho
- EJ co jest? 
- Masz to wszystko poskładać  na miejsce.  Minho będzie  za godzinę!! 
- Uu to ty lepiej  rób  obiad,  bo on zawszę  po próbach jest głodny - powiedział  w miare poważnym  glosem i zaczął  wszystko sprzątać  w bardzo szybkim tempie

- To was tam nie karmią? - zapytałam
-Ta... Na wegetarian... Wszyscy mamy tam dietę
- To okropne... Musicie jeść  by mieć  siłę - mruknęłam  i skierowałam  się  do kuchni.

Przez pare sekund zastanawiałam  się  co przygotować,  a gdy wkońcu  wymyśliłam  od razu zabrałam  się  do pracy.

***

-To wyglada jakbyś  się  na romantyczną  kolację  szykowała Mendy- powiedział  duch i poruszył  dziwnie brwiami
- Kolacje na ktorej podaję  kurczaki w ostrym sosie,  frytki i sałatkę... Naprawdę  wikwintnie- powiedziałam  z sarkazmem i spojrzałam  na niego z pod byka
- Chodziło  mi bardziej o to ,że  się  wymyśliłaś  jak na msze w kościele
- Aish... Mam cie dość - warknęłam
- Pamietaj,  że  złość  piękności  szkodzi,  a Minho ma wymagania co do wygladu przyszłej  żony
- Że  niby ja mam być  jego żoną? - zapytałam  nieco zdenerwowana
- Wychodzisz za moż?

Zamarłam  gdy usłyszałam  głos  Minho... Kiedy on tu wszedł?!

-Em... Nie- odpowiedziałam  i zaśmiałam  się  glupio

Chłopak przyjrzał  mi się  uważnie,  a później  podszedł  bliżej  i spojrzał  na stół

- Sama to zrobiłaś ? - zapytał  patrząc  na jedzenie
- Nie zamówiła  w naszej ulubionej knajpie- odezwał  się  Jonghyun,  a ja miałam  ochotę  go walnąć
- Tak- skłamałam i usiadłam  do stołu.

Nie mogłam  mu powiedzieć,  że  miało  co nie spaliłam  mu mieszkania...  Nawet nie wiem jakim cudem po ogniu nie było  śladu..

Gdy Minho zaczął jeść w jego oczach dostrzegłam radość... Ale zaraz po chwili smutek.

- Są pyszne...podobne jadłem z ..Jonghyunem

Już miałam powiedzieć, że mi też jest smutno i chciałam podnieść go na duchu, ale...

- Kto to Jonghyun?- zapytałam
- Należał do SHINee...zmarł  18 grudnia 2017r- powiedział smutno i napił się soku pomarańczowego.

Domyśliłam się, że jest mu ciężko o tym mówić i rozumiem to...Ja sama nie moglam dojść do siebie, aż do momentu gdy on się pojawił

- To straszne...przykro mi- powiedziałam i kontem oka zerknęłam na ducha, który siedział z nami przy stole... Był smutny jakby w jakiejś części żałował... Żałował, że zostawił ich samych.

- Widocznie tak musiało być, ale trudno o nim zapomnieć.
- Czasem ból mija. Nie martw się- szepnęłam i spojrzałam na niego.

Nie wyglądał dobrze...był smutni i bardziej blady. Zupełnie zatracił się w myślach... Nie chciałam mu przerywać ,więc zaczęłam jeść swoją porcję.

- Nie chcę zakończyć życia jak on...Chce mieć żonę i oczywiście dzieci.. Pragnę mieć tylko te jedyną do konca życia.  Chce się z nią zestarzeć i patrzeć jak nasze dzieci rosną...

Spojrzałam na niego z zaciekawieniem...to co powiedział było urocze..każda dziewczyna chciałaby być taką kobietą dla niego...

Chwila...on tego pragnie! To jest to....trzeba mu znaleźć dziewczynę

- Mam!- krzyknęłam podekscytowana ,ale zaraz po tym oblałam się rumieńcem...

Minho i Jonghyun patrzeli na mnie jak na idiotkę...

- Znaczy...Muszisz w takim razie sobie jakąś znaleźć - powiedziałam i podrapałam się po karku ....     

Ale wtopa... Krzyczeć  sama do siebie... Brawo ja.  Już  mogę sobie wyobrazić  co on o mnie myśli.

𝐒𝐇𝐈𝐍𝐞𝐞 𝐆𝐇𝐎𝐒𝐓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz