To jest właśnie to. Minho chce mieć dziewczynę... Tylko jak ja mam mu ją znaleźć? To będzie trudne, ale musze spróbować.
- Że co? - zapytał po chwili z wielkimi oczami. Wyglądał wtedy uroczo...
- No jesteś samotny, więc musisz sobię kogoś znaleźćPowiedziałam i popadłam głowę na dłoni. Minho nie spuszczał mnie z oczu, aż wkońcu westchnął ,oparł się o oparcie krzesła i zwiesił głowę w dół jak by myślał nad moimi słowami.
- Nie mogę... Przynajmniej przez nastepne trzy lata...- powiedział po chwili
- Dlaczego?
- Wytwórnia na to nie pozwala. Przez to mógłbym stracić fanki.Powiedział smutnym wzrokiem, w którym poczułam także złość. Widocznie nie podobało mu się to... Tak samo jak mi.
Nie mogłam uwierzyć w jego słowa... Jak oni tak mogą? Zabraniać innym miłości.. Przecież większość fanów chce dla swoich idoli jak najlepiej. Chcą by byli szczęśliwi, wiec jeśli chodziło by o miłość... Napewno by to zrozumieli.- To okropne
- Takie życie sławy Mendy- powiedział i uśmiechnął się do mnie.Nie miałam sensu dręczyć ten temat dalej ,więc oboje powróciliśmy do jedzenia. Jedliśmy w ciszy, ale nie była ona niezręczna. Nie przeszkadzała mi ani nie stresowała. Wciąż myślałam o tym jak mu pomóc , ale nic nie przychodziło mi do głowy...
W pewnym momencie spojrzałam na Jonghyuna, który przez swoje bujanie w obłokach nie zauważył, albo raczej poczuł, że buja się na krześle. Myślałam, że padne tam na zawał ze strachu.
Spojrzałam na Minho, który na szczęście nie zdążył tego zauważyć. Był zajęty jedzeniem i całe szczęście.
Szybkim ruchem chwyciłam jego krzesło i postawiłam je w normalnej pozycji.- Co ty Mendy? - zapytał zdziwiony duch
- Coś się stało? - zapytał Minho, który oderwał się od jedzenia po usłyszeniu huku
- Nie, ja tylko poprawiłam krzesło. Stało trochę krzywo- wymyśliłam na poczekaniu i zaraz tego pożałowałam
- Widze, że straszna z ciebie perfekcjonistka- powiedział z lekkim niesmakiemKiedy skończyliśmy jeść Minho uparł się ,że posprząta po posiłku, wiec ja w tym czasie zaczęłam przeglądać znowu mieszkania na wynajem. Niby było dużo ofert, ale w każdym przypadku brakowało mi pieniędzy...
Może powinnam dorobić sobię w jakies pracy... To by mi się opłaciło, w końcu całego życia nie przesiedzę w domu. Otworzyłam stronę i zaczęłam szukać pracy...
- Co robisz? - podskoczyłam gdy poczułam jak ktoś zakrada cię za mną. Odwróciłam się i zobaczyłam Minho, który w tym czasie przeglądał stronę, która była otworzona na ekranie telefonu
- Nie skradaj się tak.
- Ta kwiaciarnia jest blisko stąd, czasami kupuję w niej kwiaty- powiedział i przeskoczył przez oparcie sofy, a następnie usiadł obok mnie.
- Co?
- Może byś tam spróbowała... Właścicielka jest starszą paniąPrzemyślałam wszystko w głowie i stwierdziłam, że to nie głupi pomysł. To by mi starczyło na początek.
- Jutro tam zajrzę... Dzięki
- Moge cię o coś zapytać?
- Tak, pytaj
- Niedługo będą czyjeś urodziny... I czy chcesz mi na nich towarzyszyć? - zapytał
- Znamy się zaledwie dzień - zaczęłam, ale przerwał mi Jonghyun, który nagle pojawił się przy Minho.Zaczął kiwać głową, bym się zgodziła, wiec posłuchałam go. Minho uśmiechnął się i włączył telewizor.
***
Szłam właśnie w stronę sklepu. Minho prosił mnie bym kupiła pare rzeczy do jedzenia... Zdziwiłam się ,że głównie były to cipsy, napoje i inne przekonski... Zupełnie jakby się na coś szykował.
Obok mnie szedł Jonghyun, który obserwował wszystko do okoła. Widocznie nie był tu sporo czasu...
- To tu- odezwał się i wskazał ręką na supermarket, w którym było dużo ludzi
Kiwnęłam głową i ruszyłam w jego stronę. Po wejściu od razu zaczęłam szukać odpowiednich alejek i produktów. Zajęło mi to trochę, bo sklep był naprawdę ogromny. W pewnym momencie szłam zaczytana w liste zakupów i nie zauważyłam chłopaka, który stał przed półką ze słodyczami...
- Bardzo przepraszam. Nic ci nie jest? - zapytałam i spojrzałam na niego z zawstydzeniem...
Chłopak odwrócił się w moją stronę i uśmiechnął pogodnie... Kiedy zobaczyłam jego twarz... Miałam ochotę od razu zacząć rozmowę... Lecz niestety musiałam udawać, że go nie znam.
- Nic sie nie stało - odpowiedział z uśmiechem i spojrzał na mnie.

Jego wzrok spowodował rumieńce na mojej twarzy...
- Jest mi głupio, to już drugi raz jak na kogoś wpadam- powiedziałam i zaczęłam odchodzić od niego
-Jak masz na imie? - zapytał głośniej tak bym usłyszała z drugiego końca alejki. Odwróciłam się i wymówiłam swoje imię. Chłopak pomachał mi i odszedł w swoją stronę.
- Nieźle wzbudziłaś jego ciekawość - odezwał się ucieszony i jakby dumny Jonghyun
- Nie chciałam być natrętna
- Jasne... Dobra chodźmy jeszczę po te napojePowiedział i ruszył przed siebie dumnym krokiem. Przez chwilę wpatrywałam się jego postać, bo cialem tego nie nazwe... I zastanawiałam się co on musi czuć w takich sytuacjach. Niby jest blisko swoich przyjaciół, niby wygląda, że nie jest smutny czy przygnębiony. Jego uśmiech jest niby taki jak kiedyś, ale czuję, że to tylko maska. Maska pod którą chowa żal i tęsknotę.
_________^_^___^_^______________
Więc to już 7 rozdział i bardzo chciałabym poznać wasze opinie. Licze na komentarze i gwiazdki, bo one motywują mnie najbardziej :)
CZYTASZ
𝐒𝐇𝐈𝐍𝐞𝐞 𝐆𝐇𝐎𝐒𝐓
Fanfiction𝐎𝐁𝐒𝐀𝐃𝐀: 𝐌𝐞𝐧𝐝𝐲 𝐂𝐡𝐮𝐚𝐧 𝐊𝐢𝐦 𝐉𝐨𝐧𝐠𝐡𝐲𝐮𝐧 - 𝐏𝐨𝐩𝐞ł𝐧𝐢ł 𝐬𝐚𝐦𝐨𝐛𝐨́𝐣𝐬𝐭𝐰𝐨, 𝐰𝐢ę𝐜 𝐭𝐞𝐫𝐚𝐳 𝐦𝐮𝐬𝐢 𝐳𝐚 𝐭𝐨 𝐨𝐝𝐛𝐲ć 𝐤𝐚𝐫ę. 𝐉𝐚𝐤𝐨 𝐝𝐮𝐜𝐡 𝐰𝐫𝐚𝐜𝐚 𝐝𝐨 ś𝐰𝐢𝐚𝐭𝐚, 𝐚𝐥𝐞 𝐰𝐢𝐝𝐳𝐢 𝐠𝐨 𝐭𝐲𝐥𝐤𝐨 𝐣𝐞𝐝𝐧...