4

722 45 4
                                    

Nigdy nie myślałam,  że  ten dzień  nadejdzie... Że  będę  miała  na tyle poważny  powód  ,by jechać  do Korei Południowej , a teraz to właśnie  się  dzieję  ! Jestem szczęśliwa,  a tym bardziej cieszę  się  z tego,  że  dzięki  takiej motywacji nauka lepiej mi wchodziła  i matura poszła  mi bez stresu. 

Moja mama oczywiście nie była  zadowolona z tego mojego nagłego wyjazdu,  ale odpuściła  mi dla własnego  spokoju. 
Dzięki  Jonghyunowi poprawiłam  swoje umiejętności  języka  i nawet potrafiłam  coś  przeczytać i napisać.  Czasem zdaje mi się  ,że  to dzieki jakieś  magii. 

Ten czas szybko zleciał,  a ja wkońcu  uśmiechałam  się  bez powodu.  To było  dla mnie niezwykłe  tym bardziej, że  to zasługa  właśnie  jego... Ducha niesamowitego artysty,  który  mimo swoich problemów  walczył do samego końca... Jednak nie wytrzymał  presji i chciał  w końcu  wolności i odpoczynku... Nie miałam  mu tego za złe. 

- O czym myślisz? - usłyszałam  tuż  obok siebie jego spokojny głos
Odwróciłam  się  w strone przejścia  w samolocie i spojrzałam  na niego.  Na pokładzie było  dużo  ludzi,  ale byli oni zajęci sobą, wiec postanowiłam  się  do niego odezwać
- Myślę o tobie i zastanawiam się  jak mam ci pomóc... Wiem, że  chcesz by byli szczęśliwi, ale jak mam to zrobić? - zapytałam  cicho
- Nie martw się  coś  wymyślimy.  - Mam nadzieję - mruknęłam  i wróciłam  do podziwiania widoków  za małym oknem

Poczułam  jak Jonghyun znika,  ale nie przeraziłam  się  tym. Wiedziałam,  że  wróci.  A nawet jeśli  to i tak bym starała  się  jakoś  pomóc chłopakom. 

***



Seul to miejsce,  które  od pierwszego ujrzenia zapiera dech w piersiach.  Czuć  tu niesamowitą  energię.  Wszędzie  jest kolorowo i wszędzie  słychać  te charakterystyczne  odgłosy dużego miasta... Samochody,  motory,  tramwaje,  pociągi,  metra i szumy rozmów... Co prawda ludzie byli zabiegani, ale nie wyglądali  na zmęczonych  czy smutnych...

Pierwsze co zrobiłam  po wyjściu  z samolotu było  sprawdzenie czy wszystko mam. Następnie  poszłam  coś  zjeść.  Gdy usiadłam w wolnym stoliku i czekałam  na swój  posiłek  postanowiłam  poszukać  w telefonie jakiś  informacji o Shinee... Niestety nic waznego nie znalazłam  widocznie wytwórnia  wszystko zataja.

- Ja ci się  podoba?
- Jonghyun!  Nie skradaj się  tak
- Wybacz - chłopak  zaśmiał  się  i usiadł  naprzeciwko mnie
- Masz szczęście, że  jesteś  moim idolem- uśmiechnęłam się
- Jakie szczęście

Jonghyun odetchnął  z ulgą aktorsko  łapiąc się  za pierś. Przewróciłam  oczami i wróciłam  do przeglądania  internetu... Tym razem szukałam  jakiś  mieszkań  lub hoteli... Pod mostem przecież  nie  mogę  spać.

Po paru minutach wkońcu  mogłam napełnić  żołądek.  Tutejsze jedzenie było  bardziej ostre,  ale szybko się  przyzwyczaiłam.  Kiedy tak jadłam  ciągle  czułam  jak platynowowłosy się  we mnie wpatruję.  Z czasem zaczęło  mnie to krępować,  choć  nie powinno.

- Mam coś  na twarzy? - zapytałam
- Oprócz  odrobiny sosu to nie- odpowiedział  i podpadł sobię  głowę  na dłoni
- Gdzie? - zapytałam  lekko zawstydzona i sięgnęłam  po chusteczkę
- W kąciku  ust po prawej

Wytarłam usta i by  chłopak nie zobaczył  mojego zawstydzenia napiłam  się  wody... Postanowiłam  zmienić  temat,  ale on był  szybszy...

- Znalazłaś  coś?- zapytał  i wskazał  na mój  telefon gdzie jeszczę  była  otwarta witryna z mieszkaniami na sprzedaż
- Niestety nie... Wszystko jest tu drogie...
- Mozesz zamieszkać  u mnie- powiedział  poważnym  głosem
- Przecież...
- Mieszkanie jest puste, rodzice  jeszczę  go nie sprzedali
- To sie nie uda...Nikt mi nie da kluczy do twojego mieszkania...
- Ja wiem,  że  to dla ciebie  dziwne,  ale...

W tym momencie Koreańczyk wyciągnął  z kieszenki spodni klucz... Patrzyłam  na niego  z nie dowierzeniem.  Jak on mógł  je ukraść... Zabrać  z własnego  rodzinnego domu

- Rodzice nie będą  mieli nic przeciwko
- A oplaty?  Przecież  wyjdzie na to,  że  tam będę. 
- Załatwimy to jutro... Nie martw się
- Jesteś  szalony - przyznałam
-Ale dzieki temu masz dach nad głową

Gdy to powiedział  przez chwilę  zamarłam... Przecież  to jego mieszkanie... To tam zdejmował  maski i stawał  się  sobą.  To tam chciał  umrzeć i zapomnieć a teraz  ma tam ze mną wrócić ...

Poczułam  się  z tym źle i Jonghyun na pewno to wyczuł. Delikatnie dotknął  mojej dłoni,  która  leżała  na stole i delikatnie  ja uścisnął.

- Nie martw się  o mnie- powiedział i uśmiechnął  się  w naprawdę  uroczy sposób.
- Glupio mi,  ale chodźmy  już

Duch nie protestował i wstał  z krzesła.  Zrobiłam  to samo i gdy chwyciłam  torbę  i dwie walizki od razu zaczęłam  narzekać na ich ciężar. Oczywiście  Jonghyun nie mógł  oszczędzić  sobię żartów i komentarzy, ale starałam  się  ich nie słuchać.  Szłam powoli , ale w koncu udało  mi się  wyjść  z lotniska. 

Słońce  powoli zachodziło  i dodawało  to uroku miastu,  ale nie mogłam  sobie dziś  pozwolić  na zwiedzanie.  Teraz muszę  znaleźć  jakąś taksówkę,  by zawiozła  mnie pod mieszkanie  chłopaka. Nie trwało  to dlugo i już  po 15 minutach  stałam  przed wieżowcem.  Jednak nie byłam wcale szczęśliwa...

- Co zrobimy z ochroną? - zapytałam  robiąc  mu wyrzuty
- Eh... Tego nie przemyślałem - powiedział i podrapał  się  po karku.

Oboje patrzyliśmy  na trzech mężczyzn,  którzy przechadzali się  przed budynkiem.  Na początku nie zwracali na nas uwagi,  lecz gdy staliśmy  tak przez pare minut,  zaczęli  nam się  przyglądać... Właściwie  to mi.

- To nie ma sensu... Nie moge ryzykować  więzieniem - powiedziałam  i zaczęłam  iść  w którakolwiek stronę.

Naprawdę  nie wiem co teraz zrobić. Jeśli  nie znajdę  chociaż  jakiegoś  hotelu,  będę  musiała  spędzić  te noc bez dachu nad głową.  Szczęście,  że  jest ciepło.

- Minho... - usłyszałam szept mojego towarzysza

Spojrzałam  na niego.  Jego oczy były szeroko otwarte,  a usta lekko rozchylone.  Wpatrywał  się  przed siebie i wogóle  nie mrugał...

Podążyłam  za nim wzrokiem i w oddali zobaczyłam  wysokiego koreańczyka  w ciemnych wlosach i okularach przeciwsłonecznych. Ubrany był w czarne rurki i białą koszulę. A w uszach miał słuchawki, przez które słuchał muzyki... To był  naprawdę  on.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
𝐒𝐇𝐈𝐍𝐞𝐞 𝐆𝐇𝐎𝐒𝐓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz