3

733 52 8
                                    

Kiedy kupiłam  wszystko co bylo mi potrzebne skierowałam  się  w stronę kas.  Na moje szczęście  kolejka nie byla długa i już  po minucie byłam  w trakcie drogi powrotnej. Jonghun gdzieś  zniknął,  ale czułam  jego obecność.

Ciągle  się  zastanawiam jak i w czym mam mu pomóc.  Co on musi zrobić  by przejść  na drugą  stronę.  Zrobie dla niego dosłownie  wszystko,  bo przecież  to on był  moim biasem w SHINee... W sumie to nadal nim jest.

- O czym myślisz? - usłyszałam  jego głos  po mojej prawej stronie.  Podskoczyłam  lekko ze strachu i zwróciłam  głowę  w jego stronę.
- Nie strasz mnie tak- skarciłam go i wróciłam  do patrzenia na siebie

Jonghyun zaśmiał  się  i poczochrał moje włosy.  W duchu cieszyłam  się,  że  na ulicy nikt tego nie zauważył.

- Jestem duchem.  Taka ma rola- powiedział  wzruszając ramionami
- Mógłbyś  mi tego oszczędzić. Strasz sobie innych... Naprzykład kogoś  kogo nie lubisz- zażartowała,  ale pożałowałam tego gdy zobaczyłam  jak chłopak  się  fałszywo uśmiecha.

- Zapomnij,  że  ci to powiedziałam
- Za późno - zaśmiał  się  i przeszedł  przez drzwi do klatki schodowej mojego bloku.

Wogóle  nie zwróciłam  uwagi,  że  tak szybko przyszliśmy.  Wbiłam kod i weszłam  do budynku.  Duch siedział  na schodach i patrzył  się  na mnie ze znudzeniem...

- Co? - zapytałam  i zaczęłam  wchodzić  po schodach.
- Strasznie się  grzebiesz - powiedział  i ruszył  za mną
- Jestem materialna i nie przechodzę  przez ściany i drzwi tak jak ty,  wybacz- powiedziałam  żartobliwie i uśmiechnęłam  się
- To ja przepraszam... Powoli zapominam,  że  kiedyś  taki byłem - posmutniał
- To jak długo  jesteś  duchem? - zapytałam  nieśmiało

Chłopak spojrzał  na mniei nic się  nie odzywał... Po chwili jego postać  zaczęła  się  rozrywać  we mgle tak jak ostatnio... Został  po nim pył  i diament,  który  podniosłam...  Muszę  kiedyś  sprawdzić  czy jest on prawdziwy.  Może  się  jeszczę  na nim wzbogace.

Ruszyłam  dalej i weszłam  do windy,  ktora od razu zabrała  mnie na właściwe  piętro.  Kiedy weszłam  do mieszkania,  poczułam  się  samotnie...

Już  chyba sama obecność  Jonghuna sprawia, że  właśnie  tak się  nie czuję,  ale gdy go nie ma... Znowu czuję, że  nikogo tu nie ma,  że  nikt się  mną  nie interesuje.

Zaczęłam wypakowywać zakupy z toreb.  Odkładałam  je na właściwym  dla nich miejscu w kuchni,  a gdy  skończyłam  to postanowiłam  włączyć  jakiś  program muzyczny.  Wybrałam  swój  ulubiony,  czyli koreański i zaczęłam  go oglądać. 

Kiedy zobaczyłam,  że  zaczyna się  jakiś koncert na żywo  chciałam  go przełączyć,  by poszukać  czegoś  nowego,  ale w ostatniej sekundzie się  powstrzymałam,  ponieważ zobaczyłam  Minho i resztę  SHINee... Zaniemówiłam... Przez chwilę  nie mogłam oddychać . W moich oczach pojawiły się  łzy.

Kiedy zespół  zaczął  śpiewać zaczęłam  płakać... Zawszę  było ich pięciu na scenie,  a teraz... Jest czwórka i jedno puste miejsce.. Nie ma słów  ,które  mogły by to opisać.  Cieszyłam  się,  że postanowili nie rezygnować, i że  będą  dalej SHINee.  Ucieszyły  mnie także  ich słowa o Jonghyunie i to, że  nikt nie śpiewał  za niego jego wersów w piosenkach... Leciały one z playbacku,  i gdy to się  działo  wszyscy patrzyli w górę  na niebo...

Widziałam  jak oni płaczą.. Doslownie wszyscy.  Fani,  zespół... Wszystkim było  ciężko...
- Dlaczego to zrobiłeś? - zapytałam  mając  na myśli  Jonga...
- Ponieważ  miałem  dość  fałszywych  ludzi.  Miałem  dość  mówienia co mogę , a czego nie.

Po usłyszeniu  tych słów  odwróciłam  się  gwałtownie i zobaczyłam  tam chłopaka,  który  wyglądał  na smutnego... Blondyn cały  czas wpatrywał  się  w ekran telewizora.  Uśmiechał  się  delikatnie i zaczął  iść  w moją  stronę. Jego oczy szkoliły  się  od łez,  a warga delikatnie mu drżała...

Kiedy tylko usiadł  obok mnie,  w tulił  się  w moje ciało  i zaczął  płakać  na moim ramienu... Przypominało  mi się jak tak samo robił  podczas koncertów... Tylko, że  wtedy to reszta SHINee była  przy nim.

- Wiem,  że  jest ci ciężko,  ale ja ci pomogę - szepnęłam  głaszcząc jego głowę i plecy -To nie mi trzeba pomóc

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Wiem,  że  jest ci ciężko,  ale ja ci pomogę - szepnęłam  głaszcząc jego głowę i plecy
-To nie mi trzeba pomóc.. Tylko im- powiedział przez łzy

Starałam się  zrozumieć o co chodzi.. Ale nic w tej chwili nie przychodziło  mi do głowy

- Oni nie są  wolni... Robią  to co im każą. Ja chcę,  żeby byli szczęśliwi - dodał i odsunął  się  delikatnie odemnie
- To jak mam ci pomóc?
- Musimy tam jechać - powiedział i wytarł  swoje łzy
- Jak to do Korei???!

𝐒𝐇𝐈𝐍𝐞𝐞 𝐆𝐇𝐎𝐒𝐓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz