Rozdział 20

714 51 2
                                    

Otworzyłam drzwi i pewnie weszłam do środka, choinka, prezenty, przyjaciele i rodzina, jakie to urocze.
- Tamara- usłyszałam Mycrofta.
- Tak mam na imię- powiedziałam rozglądając się po pomieszczeniu- No może nie do końca- przyznałam patrząc w końcu na Mika. Ten patrzył na mnie uważnie i jakby z obawą, na co nie mogłam nie zaśmiać.
- Och nie cieszysz się na mój widok?- spytałam.
- Po co tu przyszłaś?- usłyszałam zirytowany ton Sherlocka. O dziwo reszta się nie odzywała.
- By cię uprzedzić- powiedziałam jakby było to oczywiste- Nie wydedukowałeś tego ze mnie genialny detektywie?- w jego oczach widziałam ignoracje, coś czego nie znoszę najbarsziej.
- Będziesz cierpieć mały detektywie, tego możesz być pewien, jak tego że żyjesz...jeszcze.
- Zabijesz mnie?
- Wezmę twoją propozycję pod uwagę- odwróciłam się do Mycrofta.
- Pilnuj, żeby twojemu braciszkowi nic się nie stało.- już miałam ruszyć do wyjścia, gdy Mike złapał mnie za rękę.
- Nie pozwolę, ci odejść, chyba że do Sherrinford.
- Nie zrobisz tego- powiedziałam pewnie.- A wiesz dlaczego?- spytałam poprawiając mu krawat.- Bo zawsze będę twoją słabością- dotknęłam jego ust palcami a potem musnełam jego policzek. Wyszłam z tego pomieszczenia a potem z mieszkania. Poszłam do czarnej limuzy, by wrócić do Eleny

***
Serdecznie zapraszam!!!🖤

Krótkie historie, momenty 🖤🖤🖤Często będzie tam Jim 🖤 ale i inne postacie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Krótkie historie, momenty 🖤🖤🖤
Często będzie tam Jim 🖤 ale i inne postacie.

Criminal Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz