Rozdział 29

541 43 2
                                    

Wróciłam do lokum Jima, który zapewnie siedzi z Sebastianem w salonie i bimba, gdy ja muszę latać i udawać idiotkę. Cała ta komedia może ciągnąć się miesiącami, a ja zakończyłabym wszystko dziś, zabijając wszystkich wrogów wokół siebie. Stworzyła bym całą swoją siatkę przestępczą od początku, od podstaw, która byłaby bardziej groźna od poprzedniej.

- Widzę, że się nudzisz - powiedziałam wchodząc do salonu, o dziwo nie było widać Morana.

- Nawet nie wiesz jak bardzo...- przewrócił oczami i poprawił się na kanapie. Usiadłam obok niego i spojrzałam w jego piękne oczy.

- Pomoże nam- uśmiechnęłam się kpiąco- Wszystko idzie po naszej myśli. Przypatrywał mi się nic nie mówiąc, nie powiem było to nietypowe zachowanie w jego wykonaniu.

- Mam coś na twarzy?- wypaliłam marszcząc brwi. Ten zaśmiał się i mnie pocałował. Bez namysłu przyciągnełam go jeszcze bliżej i pogłębiłam pocałunek. Pozbawiłam go koszuli i po chwili również i ja nie miałam swojej bluzki. Oderwałam się od niego.

- Nie tu, chodź do sypialni- powiedziałam ciężko oddychając. Na jego twarzy pojawił się szaleńczy uśmiech i po chwili w salonie nie było po nas śladu.

Obudził mnie dźwięk przychodzącego połączenia. Jęknełam niezadowolona i przyciągnełam się, dopiero po chwili przypomniałam sobie co się stało i uśmiechnełam się widząc jak facet obok mi się przygląda. Sięgnęłam po spodnie, gdzie miałam telefon i odebrałam go wracając do bezpiecznych ramion Jima.

- Co jest Elena?- spytałam zaspana.

- Witaj, siostrzyczko- gdy usłyszałam ten głos to myślałam, że to jakiś kiepski żart.

- Gdzie ona jest?!- od razu się robudziłam wściekła i przestraszona równocześnie.

- Nie żyje.

Criminal Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz