Rozdział 25

611 50 0
                                    

Ponownie weszłam na salę sądową by usłyszeć jaką decyzję podjęła ława przysięgłych. Ta cała komedia strasznie mi się podobała- Sherlock i jego popisy, Watson, który na mnie zerka zdezorientowany oraz Jim Moriarty pokazujący co może. To naprawdę wspaniała rozrywka, którą pozazdrościłby mi niejeden człowiek. W całym tym przedstawieniu zrobiłam niewiele, jedynie przekonałam przysięgłych by zdecydowali się uniewinnić pewnego człowieka. Po chwili sędzia zaczął paprać o tym, że jedyną słuszną decyzją jest uznanie Jamesa za winnego. Swoją drogą, chętnie bym porozmawiała z tym sędzią sprawiedliwości od siedmiu boleści. Zaczęłam stukać zniecierpliwiona na ostatnie słowa tej rozprawy.

- James Moriarty, za przychylnością ławy przysięgłych zostaje uniewinniony- na te słowa czekałam! Kiedy sędzia wstał i wyszedł ja zanim podbiegłam w stronę Jima, który akurat kiedy byłam już przy nim nie miał kajdanek. Rzuciłam się na niego całując, długo to trwało, mimo, że wszystko było zaplanowane to pocałunek był szczery.

- Chyba częściej powinienem mieć rozprawy - wyszczerzył się, na co spojrzałam na niego groźnie.

- Nawet nie myśl o tym. Nie wiesz co musiałam przeżywać, gdy cię nie było.

- Tęskniłaś za mną- przychylił głowę i spojrzał na górę, gdzie siedziałam wcześniej. Spojrzałam w te same miejsce, gdzie Jim i zobaczyłam osłupiałego doktora.

- Idziemy?- szepnęłam mu na uchu. Pocałował mnie i złapał za dłoń ciągnąć do wyjścia.

****
Przepraszam za krótkie rozdziały, ale jest mi lepiej tak pisać 😎😘🖤

Criminal Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz