Rozdział 47

415 36 4
                                    

Siedziałam tak, w szarym pomieszczeniu, ze stołem i krzesłami, no i z cholernym lustrem weneckim. Moje show musiało trwać, a moja rola miała być główną rolą. Spojrzałam, ze smutkiem w lustro, udając, że chce zobaczyć coś więcej. Drzwi za mną się otworzyły, a ja poczułam zimno, które przybyło razem z gościem. Słyszałam kroki, aż w końcu moim oczom ukazał się Myc.

– Witaj – zajął miejsce naprzeciwko mnie.

– Długo nie przychodziłeś – dotknęłam jego ręki, obiema swoimi, które były zakute.

– Przestań grać, wiem co planujesz – powiedział Człowiek z Lodu – Nie uda Ci się to.

– Nie rozumiem Mycroft... – pozwoliłam by z moich oczu popłyneły łzy – Zrobiłam tylko to co chciałeś zrobić sam – mój nastrój się zmienił – Nie kochasz już mnie ?! – krzyknęłam.

– Po co to wszystko? – nie zwrócił większej uwagi na moje zachowaniem.

– Chce wyjść – zarządałam wycierając łzy z policzka rękawem, pociągając nosem.

– Oczywiście, że wyjdziesz, a raczej polecisz do Sherrinford.

🖤🖤🖤

Criminal Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz