27.

671 81 8
                                    

Dzień wcześniej.

Usłyszałam pukanie do pokoju. Otworzyłam oczy, które za cholerę nie chciały ze mną współpracować. Ostatniej nocy wydarzyło się za dużo, za dużo na tyle bym nie mogła zasnąć przez pół nocy. Minhyuk namieszał mi całkowicie w głowie a ja nie wiedziałam jak sobie z tym wszystkim poradzić tak byśmy obydwoje wyszli z tego bez szwanku. Naprawdę chciałam móc powiedzieć mu prawdę, prawdę o tym że nie zakochał się w Yuri, tylko całkowicie w kimś innym. Chciałabym móc powiedzieć mu że już nie musi się wstydzić swojego uczucia, bo nie raz widziałam że fakt tego że poczuł coś do mojej siostry przytłaczał go bardziej niż cokolwiek innego. Ale zwyczajnie nie mogłam, musiałam czekać na odpowiedni moment by w jak najmniej bolesny sposób to zakończyć. Tak by nie bolało ani mnie ani go. Bo do mnie też zaczęło docierać że nie patrzyłam na niego już przez pryzmat człowieka z którym miałam tylko współpracować. Patrzyłam na niego jak na mężczyznę, mężczyznę przy którego boku chciałabym ciągle być.

Zwlekłam się z łóżka i poszłam otworzyć drzwi. Naprawdę miałam chwilową nadzieję że gdy je otworzę zobaczę twarz Minhyuka. Jakie było moje rozczarowanie gdy do mojego pokoju wparował jednak Changkyun.

- Ubieraj się - powiedział stanowczo łapiąc moje ciuchy i wrzucając je do walizki.

- Co się dzieje? - zapytałam zdezorientowana tą całą sytuacją.

- Powiedziałem ubieraj się i nie pytaj o nic więcej - odpowiedział nawet nie spoglądając w moją stronę.

- Nie ruszę się stąd dopóki mi nie powiesz - zalożyłam ręce na klatke piersiową.

- Musimy jechać coś załatwić, manager prosił - nie zdążyłam się obejrzeć a większość moich ciuchów już była w walizce.

Nie miałam najwidoczniej nic do gadania. Musiałam jak najszybciej się przebrać i ogarnąć i za chwilę z walizką szłam w stronę samochodu postawionego przed hotelem. Changkyun przez całą drogę nie odzywał się w ogóle, od naszej wspólnej rozmowy wczoraj na temat całej tej sytuacji gdy odprowadził Minhyuka do swojego pokoju zachowywał się nadwyraz dziwacznie i tajemniczo. Ale po chwili już wiedziałam dlaczego, gdy przed oczyma zobaczyłam ogromne japońskie lotnisko. Czułam że nogi robią mi się jak z waty.

- Dlaczego mi nie powiedziałeś że wysyłasz mnie do domu? Mogłam się przynajmniej pożegnać - powiedziałam oburzona.

- Nie będziesz musiała się żegnać - odpowiedział nawet na mnie nie patrząc.

- jak to?

- Yuri nie wyjeżdża - pokazał palcem.

Spojrzałam w kierunku na który Changkyun pokazywał palcem. Z przerażeniem ujrzałam osobę która stała przed wejściem głównym do japońskiego lotniska. Już wiedziałam dlaczego nie musiałam się żegnać, bo tak naprawdę Yuri wcale nie wyjeżdżała z Japonii, wyjeżdżała z niej tylko Yoona. Widok mojej siostry bliźniaczki coraz bardziej się zbliżający powodował że miałam nogi jak z waty a brzuch zaczęło mi skręcać od środka.

- Dlaczego mi nic nie powiedziałeś? - zwróciłam się do Changkyuna.

- Sam niedawno się dowiedziałem, przepraszam Yoona, ale musiałem tak to rozegrać - zwrócił się do mnie w końcu patrząc mi prosto w oczy.

Widziałam w jego oczach że było mu głupio przez tą całą sytuację. Wczoraj jak spędziliśmy trochę czasu rozmawiając i rozmyślając nad tym jak to wszystko rozegrać naprawdę znaleźliśmy wspólny język. Wiele się o nim dowiedziałam, tak samo jak on o mnie. Ale wcale nie miałam za złe że postąpił tak jak mu kazała moja siostra, to ją kochał a nie mnie. Liczyłam na to że Yuri mimo wszystko go nie skrzywdzi, bo naprawdę był w porządku chłopakiem, takim który by o nią zadbał jak nikt inny.

- Wysiadaj - usłyszałam głos swojej siostry gdy stanęliśmy przed wejściem głównym a ona otworzyła drzwi do samochodu.

- Cześć Yuri - odpowiedziałam niechętnie wysiadając z samochodu i łapiąc za walizkę którą wyciągnął Changkyun.

- tu masz bilety, wynoś się stąd jak najszybciej - podała mi plik dokumentów potrzebnych do odprawy i pokazała palcem w stronę lotniska wsiadając na moje miejsce do samochodu.

- Nie pożegnasz się z nią nawet? - wtrącił Changkyun patrząc na tą całą patową sytuacje.

Yuri nawet nie odpowiedziała tylko trzasnęła drzwiami samochodu i zamknęła całkowicie przyciemnianą szybę. Stałam tak patrząc w ziemię i nie wiedziałam co ze sobą począć, czułam się potraktowana jak śmieć. Mimo wszystko mimo moich poczynań nie powinna mnie tak traktować, nie powinna w ten sposób kazać mi wracać do domu. Było mi zwyczajnie wstyd, nie patrząc nawet na Changkyuna odwróciłam się na pięcie i ruszyłam w stronę lotniska. Słyszałam za sobą jeszcze swoje imię wypowiadane przez Changkyuna, ale wiedziałam że i tak za mną nie pójdzie bo w samochodzie czekała na niego ważniejsza osoba.

Po odprawie usiadłam w poczekalni i zwyczajnie się rozpłakałam. Nie wiedziałam że tak to wszystko się zakończy, że nie będę miała okazji spojrzeć na Minhyuka poraz ostatni. Gdybym wiedziała to wpuściłabym go wczoraj do tego pokoju, nawet gdybym musiała mu powiedzieć że między nami nic nie będzie, ale tylko po to by móc go zobaczyć poraz ostatni.

Widząc jak samolot odbija się od ziemi, moje serce złamało się całkowicie na pół. Docierało do mnie że właśnie wracam do swojego prawdziwego życia. Beztroskość skończyła się całkowicie a ja znowu muszę się zmierzyć z rzeczywistością. Nie wspominając o tym że Minhyuka zobaczę już tylko na zdjęciach albo usłyszę tylko w radiu.

- Kocham Cie Minhyuk - szepnęłam do siebie powstrzymując kolejny wybuch płaczu.

Chyba naprawdę nauczyłam się kochać, chyba naprawdę on pokazał mi jakie to jest uczucie i chyba naprawdę to jest czas w którym muszę o nim zapomnieć.

Twins / Minhyuk.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz