70.

588 72 29
                                    

Minhyuk wybiegł zdyszany z taksówki wbiegając do szpitala, gdzie od razu zauważył stojącego Changkyuna.

- Przyjechałem jak najszybciej potrafiłem - mruknął podbiegając do chłopaka - Wiadomo coś już?

- Skończyli ją operować - odwrócił się do niego Changkyun - jej stan się poprawił, choć nadal jest nieprzytomna, Yuri u niej siedzi.

- A Yoona? Gdzie jest Yoona? - zapytał próbując uspokoić swój oddech.

- Yoona nie przyjechała do tej pory - odpowiedział mu Changkyun.

- Jak to, nie dotarła?

- Wiem tylko tyle że dzwoniła do Yuri nie dawno, mówiła że niedługo będzie ale Yuri powiedziała swoje trzy grosze i nie pojawiła się - wytłumaczył.

- Kurwa - przeklnął pod nosem - Co ona jej powiedziała? - podszedł bliżej - co do cholery ona jej powiedziała?! - krzyknął a ludzie siedzący w poczekalni zwrócili na nich wzrok.

- Minhyuk uspokój się - złapał go za ramiona Changkyun lekko nim telepiąc - nie wiem, darła się że to jej wina, powiedziała jej co się stało, Yuri była w amoku przez to co się stało.

Minhyuk słysząc co mówił do niego Changkyun wyciągnął od razu telefon z kieszeni wybierając numer Yoony. Miał ochotę się skarcić za to że nie dotarł tutaj wcześniej by powstrzymać Yuri przed zbędnymi komentarzami kierowanymi w stronę Yoony. Nie potrafił jednak dopuścić do siebie myśli do czego doprowadził i bał się postawić nogę w tym szpitalu. Potrzebował długiej chwili by móc się przemóc by spojrzeć Yoonie i Yuri w oczy.

Dzwonił parę razy niestety za każdym razem był odsyłany z kwitkiem przez pocztę głosową.

- Jadę jej szukać.

- Skąd będziesz wiedział gdzie ją szukać?

- Nie wiem, Changkyun - złapał się za głowę Minhyuk - muszę ją znaleźć, mam złe przeczucia.

* Godzinę wcześniej *

Yoona biegła z całych sił, mimo że jej ich coraz bardziej brakowało. Odległość do szpitala z każdym kolejnym krokiem się zmniejszała, ale nadal Yoona miała do niego daleko. Nie wiedziała co się dzieje z jej mamą, a jej telefon już dawno się rozładował.

Po drugiej stronie ulicy zauważyła przechodzącą dziewczynę. Podbiegła do niej prosząc o możliwość wykonania połączenia do Yuri z jej telefonu. Chciała wiedzieć tylko czy jej mama żyje.

- Halo? - usłyszała po drugiej stronie słuchawki głos swojej siostry.

- Yuri tu Yoona, jeszcze trochę potrzebuje i będę w szpitalu, jesteś tam już?

- Jestem - jej ton głosu momentalnie się zmienił.

- Co z mamą?

- Nie przychodz tu Yoona.

- Co?

- To wszystko jest Twoja wina, jak zwykle.

- Yuri o czym Ty mówisz?

- Przepraszam, śpieszę się, mogłaby Pani kończyć? - zapytała nieznajoma dziewczyna od ktorej Yoona pożyczyła telefon.

- Dziewczyna Mihyuka godziła mamę nożem, najpierw ojciec teraz mama - dokończyła Yuri i się rozłączyła.

Yoona oddała telefon dziewczynie, która momentalnie od niej odeszła. Yoona patrzyła przez siebie a z jej oczu poleciały pojedyńcze łzy. Słowa Yuri zbiły ją całkowicie z tropu. Nie wiedziała sama co ma o tym myśleć, nie wiedziała dlaczego Solar zaatakowała jej mamę, mogła się tylko domyślić. Wiedziała w tamtym momencie, że to jej wina. Jej matka ją ostrzegała, mówiła że nic dobrego z tego nie będzie i miała całkowitą rację. Miłość zaślepiła jej całkowicie oczy, miłość do chłopaka z którym nawet nie mogła być. Dała się ponieść chwili, która w tym momencie mogła kosztować życie jej mamy. Pozwoliła ojcu odejść z własnej winy, a teraz doprowadziła do tragedii względem własnej matki.

***

Sunęłam nogami po mokrym chodniku. Nie wiedziałam dokąd idę ale już dawno zeszłam z drogi w stronę szpitala. Miałam dość siebie i tego jak bardzo niszczyłam życie swojej rodzinie. Yuri miała rację - nie powinnam się tam pokazywać. Co niby miałam powiedzieć swojej mamie i jak spojrzeć jej w oczy po tym jak Solar napadła na nią z nożem z mojej winy i bezmyślności.

Szum rwącej rzeki dotarł do moich uszu. Spojrzałam w lewą stronę widząc opustoszały jak ulice most.

- Musisz to zrobić - szepnęłam do siebie - nie masz wyjścia.

Moje nogi samoistnie zaczęły się kierować w stronę mostu. Stanęłam przy nie wysokich barierkach i spojrzałam w stronę rwącej rzeki która rozpościerała się rozświetlona po obu stronach latarniami. Czy właśnie tak miało się skończyć moje życie? Nienawidziła mnie jedyna siostra, nienawidziła mnie mama a na dodatek miłość mojego życia była zaręczona. Czy życie musiało jak z bata bić mnie po plecach na każdym kroku?

Podniosłam nogę i delikatnie przeniosłam swój ciężar nad barierką. Teraz stałam po drugiej stronie barierek która wydawała mi się tą lepszą stroną. Mocniejszy wiatr rozwiał moje włosy. Wystarczyło zrobić krok bym mogła poczuć się wolna.


________

już prawie koniec, ostatnie dwa rozdziały 💔

Twins / Minhyuk.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz