69.

513 69 10
                                    

Biegłam w deszczu przez opustoszałe miasto. Nie mogłam złapać żadnej taksówki, więc nie chciałam tracić czasu, po prostu biegłam przed siebie najszybciej jak mogłam. Do szpitala mimo wszystko miałam daleko ale nie obchodził mnie ból nóg i ociekające ciężkie ubrania od deszczu, chciałam znaleźć się przy mamie jak najszybciej. Nie miałam zielonego pojęcia dlaczego zabrała ją karetka i co się stało. Złapałam za telefon który miałam w kieszeni i pośpiesznie wybrałam numer swojej siostry.

- Halo? Co chcesz? - usłyszałam jak zwykle Yuri niezadowoloną z mojego telefonu.

- Mama jest w szpitalu - przy każdym słowie z ciężkim tchem je wypowiadałam.

- Słucham? Co się stało?

- Proszę Cię, pojaw się tam szybko, wyśle Ci adres - rozpłakałam się całkowicie i się rozłączyłam.

Zatrzymałam się próbując uspokoić swój oddech i chwilowo odpocząć. Rozglądnęłam się w około ale nadal ulicę w dzisiejszy wieczór były wyjątkowo puste.

***

Yuri siedziała poruszona telefonem swojej siostry. Akurat spędzała czas z chłopakami w knajpce jedząc grilla. Przeprosiła kazdego z osobna za swoje wcześniejsze zachowanie i dotarło do niej wiele jak straciła swoją posadę przez własną głupotę. W końcu udało im się wszystkim spotkać, z wyjątkiem Minhyuka który jak zawsze odmawiał wspólnego spotkania. Złapała za swoje ciuchy i zaczęła się ubierać.

- Yuri co się dzieje? - zapytał Kihyun - kto to dzwonił? gdzie idziesz?

- Yuri? - Changkyun spojrzał w jej kierunku łapiąc ją za nadgarstek - Co jest?

- Yoona dzwoniła - wszyscy na wypowiedziane imię jej siostry przestali jeść i spojrzeli na Yuri - moja mama jest w szpitalu - w oczach Yuri zaczęły się tworzyć pojedyńcze łzy.

- Jadę z Tobą - odpowiedział Changkyun wstając i łapiąc swoją kurtkę.

Obydwoje zostawili resztę w środku i wsiedli do samochodu udając się pod adres który wysłała im Yoona. Do Yuri zaczynało docierać że pomimo tego że nie wiedziała co się dzieje z jej matka, bała się najgorszego. Może była jaka była, może była osobą nie wartą większej uwagi ze względu na swój bezwzględny charakter, ale informacja o mamie i załamujący się głos jej siostry bliźniaczki dał jej wiele do myślenia. Poświęciła się ludziom którym nie powinna się tak poświęcać, zaniedbując rodzinę.

Changkyun jechał jak najszybciej mógł. Po chwili znaleźli się pod szpitalem a Yuri od razu wybiegła z samochodu zmierzając do środka. Wbiegła do środka i od razu udała się do informacji by zapytać o mamę.

- Przepraszam, Pani Park podobno została tu przywieziona karetką niedawno? - zapytała

- Proszę dać mi chwilę, już sprawdzam.

- Ty jesteś Yuri? - dziewczęcy głos zabrzmiał w uszach Yuri tuż za nią.

- Tak? - Yuri odwróciła się w stronę nieznanej dziewczyny.

- Nie znamy się, ale pracuje z Twoją mamą i to ja wezwałam karetkę.

- Co się stało z moją mamą? - zapytała zmartwiona Yuri.

- Dostała ciosy nożem - Yeji spuściła głowę w dół.

- Słucham?! - krzyknęła Yuri a jej nogi zrobiły się jak z waty powodując że powoli zaczęła się na nich osuwać - Kto jej to zrobił?

- Solar, narzeczona Minhyuka - odpowiedziała Yeji.

Yuri upadła całkowicie na białe kafelki szpitalnej podłogi. Changkyun podbiegł do niej próbując pomóc jej wstać.

- Panienka Solar dowiedziała się że Minhyuk spotyka się z Yooną - dopowiedziała Yeji.

Yuri nie chciała już słyszeć nic więcej, domyśliła się o co chodziło gdy usłyszała imię narzeczonej Minhyuka. Doskonale znała Solar i wiedziała że z nią nie warto zaczynać. Wiedziała że była jeszcze gorsza niż ona sama.

Do całej trójki podeszła pielęgniarka i razem z Changkyunem pomogła wstać Yuri z podłogi.

- Pani Park jest w tym momencie operowana, ale jest w dobrych rękach także proszę się nie denerwować  - powiedziała pielęgniarka po chwili odchodząc od nich.

***

Minhyuk pił kolejną butelkę soju, jego stan z każdym kolejnym łykiem był coraz cięższy. Czuł się w końcu wolny i cieszył się z tego co zrobił. Ale teraz zależało mu na jednym - by Yoona się o tym dowiedziała jak najszybciej. Jego stan powodował że chciał zrobić to teraz i nie czekać do jutra. Chciał móc ją jeszcze zobaczyć tego wieczoru i mocno do siebie przytulić. Złapał za swój telefon leżący na blacie obok butelki z alkoholem i wybrał numer Yoony. "Abonent chwilowo niedostępny" - to jedyne co usłyszał po drugiej stronie słuchawki. Odłożył telefon myśląc że ona zwyczajnie chce dzisiaj zostać sama, ale jego potrzeby o jej zobaczeniu były chyba silniejsze od jego zdrowego rozsądku. Próbując wstać z barowego krzesła ubrał kurtkę i wyszedł na ulicę próbując złapać taksówkę która mogła go do niej zawieźć. Nagle jego telefon się odezwał i szybko wyciągnął go z kieszeni kurtki nie sprawdzając kto dzwoni, bo był pewny że to Yoona.

- Yoona, musimy się zobaczyć - uśmiechnięty krzyknął do telefonu.

- Minhyuk - po drugiej stronie słuchawki usłyszał jednak męski głos.

- Halo? - zapytał spoglądając na swój telefon i widząc napis "Changkyun" - Changkyun?

- Mama Yoony i Yuri jest w szpitalu na Kangnam-gu.

- Co?

- Ich mama jest w szpitalu, została raniona nożem - przystopował na chwilę - przez Solar - głośno westchnął.

Minhyuk słysząc to upuścil telefon, który z głośnym hukiem wylądował na chodniku w kałuży deszczu. Oddychało mu się coraz ciężej a nogi odmawiały mu posłuszeństwa.

- Co ja narobiłem? - mruknął pod nosem upadając na kolana i zakrywając twarz rękoma.

W jednej chwili był szczęśliwym, wolnym człowiekiem który chciał tylko jednego - dziewczyny którą kochał, a po chwili dotarło do niego że doprowadził do tragedii. Wiedział że to wszystko to była jego wina, bał się teraz spojrzeć komukolwiek w twarz, przedewszystkim Yoonie, bo wiedział że ona mu nie przebaczy faktu że jej mama wylądowała w szpitalu w jego powodu.



______
boziu, jak ciężko mi się to pisało.
nie macie pojęcia.
wkręciłam się sama we własne opowiadanie.
popłakałam się sama pisząc to wszystko, to aż dziwne.
nigdy tak nie miałam.
nie opisałam wielu rzeczy, wielu odczuć, ale moja wyobraźnia tak zapracowała że się nie mogę pozbierać.

Twins / Minhyuk.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz