Rozdział 8. Uroczy chłopiec w bitwie na klasy!

521 34 1
                                    

Pełna radości  kierowałam się do drzwi. Chwyciłam za klamkę i  już  je otwierałam !
- ale czekaj ... jest szósta rano ...- powiedziałam do siebie.  No i tu cały optymizm zleciał niczym woda gdy wychodzę spod prysznicu.

Westchnęłam głęboko i zawróciłam.
-no i cały wysiłek poszedł się walić ... co ja mam teraz robić - powiedziałam stojąc na środku pokoju i myśląc. Do głowy przyszedł mi pomysł aby coś narysować. Dawno tego nie robiłam, więc trzeba zobaczyć czego się nauczyłam przez te lata.

Wzięłam kartkę oraz ołówek i zaczęłam coś  bazgrać. Kiedy skończyłam rysować spojrzałam na efekt końcowy. Przechyliłam głowę w bok i patrzyłam.
-no ... mogło być lepiej, ale nie narzekam  - powiedziałam do siebie - ciekawe ile i zajęło rysowanie tego " dzieła " -dodałam odkładając rysunek na biurko.

Zegar wskazywał ósmą godzinę 
- wow dwie godziny .... jestem pod wrażeniem - powiedziałam patrząc na rysunek. Po chwili przypomniało mi się, że o ósmej zawsze mamy śniadania. Czym prędzej pobiegłam do drzwi i niczym torpeda zaczęłam biec na stołówkę. 

Spóźniona o minutę ( ah ta precyzja xd ~dop. aut )  weszłam do środka. Wszyscy na mnie spojrzeli ale zignorowałam to i podeszłam do okna, gdzie odbiera się jedzenie.

-Hej karuto !  Mogłabym dostać swoją porcję sałatki ? - zapytałam się uprzejmie.
- Jasne ! ale na pewno tylko sałatkę ? - odpowiedział 
-tak - dodałam. 

Karuto podał mi moją porcję z uśmiechem. odwzajemniłam gest i wzięłam jedzenie. Odwróciłam się. Połowę miejsc było zajęte, więc  zaczęłam rozglądać się po wolnym miejscu. Wzrokiem zobaczyłam, że Alajea macha w moją stronę. Podeszłam do tego stołu, gdzie siedzieli już wszyscy. 

-hej - powiedziałam przysiadając się do nich 
- hej - odpowiedzieli wszyscy oprócz  elfa. popatrzyłam na niego, mając nadzieję że mi powie o co chodzi.
Niestety przeliczyłam się. Elf nic nie powiedział, jedynie dalej jadł swój miód. 

- tak w ogóle, to dlaczego się spóźniłaś ? zawsze jesteś punktualna - zapytała się Karenn
- a no ... tak jakby rysowałam i nie patrzyłam na zegar ... - odpowiedziałam  próbując zjeść sałatkę.
-oo a co narysowałaś ? - zapytała się Ykhar 
- w sumie ... to nic pięknego - powiedziałam 
- zastanawiam się jak takie stworzenie jak ty może coś rysować ... - powiedział Ezarel 
- a ja się zastanawiam jak taki wredny elf może być moim szefem - -odpowiedziałam 
- no w sumie też się zastanawiam ... - dodał robiąc minę myśliciela. - nie widzę cie w tej pracy jakoś - dopowiedział patrząc na mnie 
-  może  to i dobrze - odpowiedziałam wzruszając ramionami.
- Dobra Ezarel przestań. - powiedział Kero 
-a co ? zakochałeś się, że ją bronisz - odpowiedział Ezarel ze swoim uśmiechem.
Kero zarumienił się lekko.
-n-nie ! ale to już robi się chamskie - odpowiedział z małym rumieńcem na twarzy. 
- oo ! Kero się zakochał !- powiedział wrednie elf 
-p-przestań ! to nie prawda ! - zaprzeczał Kero. 
- Kero odpuść... on mnie i tak będzie zawsze wyzywał i poniżał. Nie ma co się awanturować. Przyzwyczaję się kiedyś - powiedziałam  uśmiechając się do Kero.

chłopak popatrzył na mnie smutno ale odwzajemnił gest. 
-ULALA KERO ZARYWA !- krzyknął na całą salę Ezarel. Kero już zawstydzony cały miał coś powiedziec ale go wyprzedziłam. 
-  Okej rozumiem, że się śmiejesz bo masz taki kaprys jak kobieta gdy ma okres ale przyholuj już co ? czym ty chcesz się  chwalić  co ? inteligencją ? a może głupotą i chamstwem - odpowiedziałam zła patrząc na zdziwiona minę elfa.

 Wszyscy na mnie patrzyli nawet Ci  z innych kątów sali. 
- ops trochę za głośno - mruknęłam speszona widząc jak się na mnie patrzą. - no to ja już swoje powiedziałam - dodałam patrząc na elfa - miło było - powiedziałam i poszłam oddać talerz.

❌Powrót Do Wspomnień |Eldarya ❌Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz