Rozdział 12. Wybaczyć? Czy Nie?

484 32 3
                                    

W mediach drzewo, na którym siedzą dziewczyny ^^
  ¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤  

Pędem wyskoczyłam na dwór, słysząc wkurzonego byka (czyt. Karenn). Zaczęłam skręcać w stronę stuletniej wiśni, aby ją zgubić, a zarazem przechytrzyć.

-I TAK CIĘ DOPADNE - krzyknęła Karenn

-to ja, już mogę się modlić! AMEN - powiedziałam, śmiejąc się i robiąc znak krzyża.

Po chwili biegu, byłam koło wiśni. Widząc tylko jedno rozwiązanie, wyskoczyłam na gałąź.
-um... JAK JA TO? - szepnęłam do siebie, słysząc biegnącą Karenn.

Nie zwracając już sobie tym głowy, wyskoczyłam jeszcze wyżej, aby dziewczyna mnie nie zauważyła.

-GDZIE JESTEŚ SKUBAŃCU?! - krzyknęła wampirzyca.

~ w niebie, a co? ~ pomyślałam, chichocząc.

Zapomniałam jednak, że wampiry maja dobry słuch, dlatego też po chwili krzyknęłam przerażona, słysząc za sobą Karenn.

-znalazłam - powiedziała dumnie, siadając obok mnie. - a tak w ogóle, jak ty się tu wdrapałaś? - zapytała się mnie, ze zdziwieniem.

-em... Też się zastanawiam - powiedziałam.

-dobra mniejsza z tym! Powinnam cie teraz zabić. Jednak odpuszczę ci DZISIAJ - powiedziała, akcentując ostatnie słowo. - znaj mą hojność - dodała, dumnie się uśmiechając.

-o jakaś ty jesteś dobra, o pani! - powiedziałam z uśmiechem, kłaniając się. Nie czekając wybuchłam śmiechem, po chwili dołączyła do mnie Karenn.

- brakowało mi cie Iris - powiedziała, patrząc na mnie. - pamiętaj, że na mnie i na Alajea'e, zawsze możesz liczyć. - dodała z uśmiechem.

-dziękuję.  Na prawdę dziękuję - powiedziałam i oddałam uśmiech.

Karenn jeszcze patrzyła na mnie, a potem przytuliła. Oczywiście od razu oddałam przytulasa.

-Te małpiatki! Co wy tam się pieszczochacie! - z tych objęć przywrócił nas Elf, bo jakże inaczej.

-uważaj, bo zaraz te małpiatki ci łodygą w łeb przywalą. - odgryzła się Karenn.

Ja natomiast nic nie mówiłam, nie miałam ochoty z nim rozmawiać. Mimo, że wybaczyłam im ten incydent, to i tak dalej mnie to gnębiło.

- a ty, czemu nic nie mówisz? Sądziłem, że też się odgryziesz - powiedział zdziwiony Elf.

- jeśli sądzisz, że tak szybko do ciebie się odezwę, to jesteś w błędzie - powiedziałam i zaczęłam schodzić z drzewa. Nie minęło pięć minut, gdy stałam koło elfa.

Nie powiem, byłam zdziwiona, że tak szybko zeszłam. No ale cóż... Przynajmniej, nikt nie musiał mnie ściągać. To jest jednak duży plus.

-... Nie chcę Ci psuć marzeń, Ale właśnie się odezwałaś - powiedział Elf i dumnie się uśmiechnął.

Ja natomiast prychnęłam i poszłam w kierunku rzeki niedaleko stąd.

-Iris! Czekaj! BO MI SIĘ TAM UTOPISZ JESZCZE - krzyknęła za mną Karenn. Nie powiem, zaśmiałam się na ten komentarz.

- ja? Utopić! NIEEE SKĄDŻE! - dodałam, śmiejąc się. Nawet nie zauważyłam, że dotarłam na miejsce. Dlatego też wpadłam do tej wody.

-HAHA! Właśnie widzę! - zaczęła się śmiać, czekając na brzegu, aby pomóc mi wyjść. Nie mogąc długo wytrzymać, sama zaczęłam się śmiać z tego.

-ale! Przynajmniej jest ciepła! - powiedziałam, podpływając do brzegu.

- na prawdę? - zapytała się Karenn, pochylając się nade mną.  Żeby nie być dłużna, złapałam ja za rękę i wciągnęłam do wody.

❌Powrót Do Wspomnień |Eldarya ❌Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz