Rozdział 36. Ratunek, tajemniczość i co dalej?

89 6 9
                                    

( to nie nowy rozdział, przez przypadek musiałam cofnąć publikacje, wybaczcie kochani !)

Uwaga! rozdział zawiera zmieniony/tajemniczy tekst, mam nadzieję że zrozumiecie go oraz z łatwością przez niego przebrniecie.
Miłego czytania!
******
W jednej chwili rozprysło się oślepiające światło wraz z tarcza przede mną i elfem, oboje byliśmy zszokowani. Czyżby Oracle nas uchroniła? Czyżby moje modlitwy zdołały dotrzeć do bogini Eldaryi?

Nie musiałam długo czekać, ponieważ dostrzegłam jej postać przed nami z beznamiętnym aczkolwiek troskliwym spojrzeniem.

-Prezpramsz, eż zjaiwm sęi tka pźóno. Jdenakeż Irsi, cróko krlówoej Lilainny oarz krlóa Aroan, strżanizcko i mtaok chwońaców oraz spryzimerezńzcyni Eldrayi. Naedszły cienme din dal tje krinay, msuisz odnlaeźć w sboie odawgę, dchua wlaki oraz staonwzcość, aby znizszcyć nadcohdzące zło- zaczęła mówić w tajemniczymi języku, który z miny elfa mogłam wywnioskować że jest niezrozumiały, ale tylko dla niego.-Nisetety zanediłgo mój kers doeibgnie kocńa, a śwait się porgąży w choasie. Dlaetgo dam ci wskazówkę, dzęiki ktróej znajizdesz średok nienwaiści. Słchuaj węic uwainże kocanihe, poeinważ to nsaze ostntaie spoktanie.- dodała czule i wyciągnęła dłoń wskazując na mnie, a następnie na ciemność za nami.

,,Bdąź wrailżwy dla oniga tranwego
Nie tarć jendak kameinia swgeo
Ogeiń jset sprtyny, zwdozi sywm czaerm
A wdoa zaś zminena,
choć źrdóło te smae
Mmio że caiła nie wiadć jak danwiej
Pamęitaj, duzsa to zajwa, montsrum pradanwej
Cazs jset jak patk wzltauje co chiwle, by zaraz pśać, weisz, że przmeinie

Zanm czsay, gzdie świtało i cienmość rzaem panwoały
Chróy ich głsoów wyśpiweywały
Ma paimęć już polgeła
Tak jak Świtłao Ciemonści się zlkęła
To nie jset jej wnia
Lcez jak zignourjesz, to bęzdie towja przycyzna."

Po tych słowach zniknęła w oślepiającym blasku światła.
Nie wiedziałam co powiedzieć czy zrobić. Co miało oznaczać, że to nasze ostatnie spotkanie ? Cos kryje się w krysztale, ale co konkretnie ? Kto jest złem, które nam zagraża? Gdzie mam zacząć szukać? Co oznacza ta przepowiednia?

Wszystkie pytania nagle uderzyły mnie z ogromna siłą, byłam na środku oceanu, a wokół mnie toczyły się słowa wyroczni jak i moje pytania mieszając się ze sobą oraz uniemożliwiając mi jakkolwiek powrót na ląd, gdzie czekają na mnie odpowiedzi i rozwiązania.

Moje zagubienie jednak przerwał krzyk znajomej osoby w pobliżu, a razem z nim szelest krzaków.

-Ezarel! Iris! Valkyon!- krzyknął nagle biegnący oraz uzbrojony Nevra- Nic wam nie jest ?- dodał kucając obok mnie z wilkołakiem w objęciach.

-Nie, spokojnie żyjemy... - mruknęłam, zerkając na elfa, faery oraz wampira. Następnie jak za dotknięciem różdżki przypomniałam sobie o ranach młodego i szybko tam spojrzałam. Jednakże zastała mnie tam niespodzianka, ponieważ brownie nie miał żadnego urazu. Nic kompletnie nic, tak jakby ktoś już go uleczył.- Wyrocznia go uzdrowiła- szepnęłam oszołomiona.

- Co? Jaka wyrocznia ?- zapytał się Nevra.

-Ochroniła nas wyrocznia, mówiła do mnie o przepowiedni i-zaczęłam mówić coraz szybciej i patrzeć na niego.

- Ty ją rozumiałaś... Ty zrozumiałaś wyrocznie ! Iris!- przerwał mi zdumiony elf.

- Co ci mówiła ? W jakim języku? - zaczął.

❌Powrót Do Wspomnień |Eldarya ❌Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz