Rozdział 20.Mały krok do powrotu swojej prawdziwej postaci .

362 26 9
                                    

Kiedy wróciliśmy do K.G od razu skierowałam się do Kero, aby napisać raport.

- hej kero, mogłabym dostać kartkę na raport ?- zapytałam się czekając przy biurku

- jasne, już daje !- krzyknął zza regału książek i po paru sekundach był koło mnie z kartką.

- na święta Oracle.... jesteś szybszy niż ja ....-powiedziałam zdumiona I wzięłam kartkę- dzięki- dodałam z uśmiechem.

- taka praca, nie ma za co - uśmiechnął się.- jak coś będziesz chciała to zawołaj. Idę dalej układać książki- dodał i poszedł

- jasne, dziękuję jeszcze raz!- odpowiedziałam z uśmiechem.

- .... ja wale. ... Teraz trzeba coś wymyślić- mruknęłam do siebie.- zabiję tego dzbana... ja mu kurna taki wycisk dam ... - dodałam wkurzona, pisząc już pierwsze zdanie

- " dasz rade, jesteś kreatywna ".... ja mu kurna te włosy obetne.... spale... I oddam w urnie - powiedziałam.

Po godzinie pisania raportu i przy okazji wzywając i grożąc elfowi, mogłam oddać papier do kero i iść odpocząć. Po drodze nikogo nie spotkałam więc zadowolona poszłam do pokoju i walnęłam się na łóżko plackiem.

Jednakże .... to był zbyt piękne aby było prawdziwe, zaraz po tym jak się położyłam ktoś zapukał. Z wielkim trudem oraz jękiem wstałam i skierowałam się do drzwi.

- słucham?- powiedziałam,otwierając drzwi.

- ... Miiko prosi abyś przyszła do niej - powiedział valkyon.

- jasne już idę- uśmiechnęłam się do niego

-widzę, że zmęczona jesteś. Może powiedzieć Miiko że chcesz odpocząć? - powiedział valkyon z troską.

- nie, nie trzeba ... dam sobie radę nie takie rzeczy przeszłam- uśmiechnęłam się i wyszłam, zamykając pokój

- no, skoro tak ... to do zobaczenia- uśmiechnął się i poklepal mnie po ramieniu. Następnie poszedł w tylko sobie znaną stronę

Westchnęłam I zaczęłam kierować się do Miiko, czyli do sali głównej. Kiedy już byłam na miejscu, bez wahania tam weszłam.

- już jestem- powiedziałam z uśmiechem.

W oczy rzucili się wszyscy, oczywiście oprócz valkyona. Nie wiem gdzie on poszedł, ale możliwe że ma cos do załatwienia.

- jak dobrze że już jesteś. Właśnie miałam zapytać Ezarela czy wszytko dobrze, ale widząc Ciebie zadam to obojgu- powiedziała z uśmiechem

~ ........ dzięki Miiko ~ pomyślałam i westchnęłam

Elf za to uśmiechnął się wrednie.
- Panie przodem- powiedział.

Nie wiedzieć czemu, ale przez moje gardło wydobyło się warczenie. Czym prędzej zasłoniłam ręką usta i z szokiem popatrzyłam na resztę, którzy również był zdziwieni jak Ja.

- C... co to było? - sama się zapytałam.

- możliwe, że powoli zmieniasz się w swoją dawną bądź prawdziwą postać- powiedział elf

-.... Ale żeby warczeć? - zapytała się ykhar .

- ... no przepraszam bardzo ale ten gbur mnie denerwuje .... -powiedziałam lekko poddenerwowana

- dobra dobra, już spokojnie. Cud że to nie zabiłaś na misji .... -powiedziała Miiko że śmiechem

- ... żałuję, że go zostawiłam przy życiu .... - powiedziałam, wzdychając.

- ... no dobrze ... to jak wam poszło na misji ?- powtórzyła pytanie kitsune.

- .. jak,widać cali i zdrowi ...A Blackdogi już nie będą nam przeszkadzać- powiedziałam z uśmiechem.

- A jak to zrobiliście? - zapytał się Nevra, na co ja i elf lekko się spieliśmy.

- no ....zrobiliśmy taki myk... I już,ich nie ma - zaśmiałam się lekko

- jaki myk? - zapytała się Miiko

~ dlaczego wszystko musisz komplikować Miiko ~ pomyślałam

- ... no .. wiesz .... - zaczął elf

- ....wypłoszyliśmy je- powiedziałam pierwsze, co mi przyszło do głowy.

- uf ... jak miło, mam nadzieję że już ich nie zobaczę- powiedziała Miiko.- dobra robota - dodała z uśmiechem

Ja i elf się uśmiechneliśmy na ostatnie zdanie. Potem Miiko mówiła nam o innych już mniej istotnych rzeczach. Kiedy mogliśmy już iść do siebie, podszedł do mnie elf.

- dzięki, że nas uratowałś- powiedział.

- nie ma za co ... Ale za ten raport jestem wściekła ... wiesz że ja to musiałam godzinę pisać! Moja cenną godzinę! - oburzyłam się.

- Tak tak ... super ...A właśnie co ty tam napisałaś? -zapytał się mnie

- hmm .... może naszą misję? Z dodatkiem jak je wypłoszyliśmy? - powiedziałam z ironią.

- mhm, ciekawe ... dobra nie będę Ci przeszkadzał już, trzymaj się- powiedział i odszedł.

- .... podejrzanie miły się zrobił .... może słyszał jak mówiłam mu groźby przy pisaniu raportu ...- zaciekawiłam się, ale ostatecznie wzruszyłam ramionami i weszłam do swojego pokoju.

- wszędzie dobrze, ale w pokoju najlepiej - powiedziałam i rzuciłam się na łóżko.

Po paru minutach usnęłam zmęczona dniem.

♤♤♤♤♤
Ohayo!
Mam nadzieję, że nie jesteście źli, rozdział jest taki krótki ... Ale niestety wena mu pada ... ktoś będzie musiał mnie naładować, więc cóż ...

Nie będę przedłużać, do zobaczenia w sobotę!
( hehehe od 28 do 10 mam ferie HYYY)

❌Powrót Do Wspomnień |Eldarya ❌Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz