Rozdział 4

1.6K 33 0
                                    

Policjanci wrócili na komende i opowiedzieli szefowi co się stało.

-Jak mogliście nie zauważyć trzeciego samochodu?!

-Szefie pewnie podczas strzelaniny podjechał kolejny samochód. Wcześniej go nie było... - tłumaczył Olgierd.

-Jak ją znaleźli?!

-Nie mamy pojęcia... - mruknął Kuba

-TO JEST SPRAWA PRIORYTETOWA! Macie ją znaleźć! Tu chodzi o życie mojego człowieka, policjatnki i przede wszystkim przyjaciółki!

Atmosfera na komendzie była spięta. Informatycy sprawdzali monitoring, technicy badali próbki krwi i innch rzeczy, policjanci przesłuchiwali porwane dziewczyny i członków gangu. Patrol z psami pojechał na miejsce porwania mając nadzieję, że któryś z nich złapie jakiś trop i mniej więcej naprowadzi na kierunek samochodu. Nic z tego. Szef dał im odpocząć bo jakby nie patrzeć byli 20 godzin na nogach.

W tym samym czasie

Natalia:
Obudziłam się w jakieś szopie czy coś, było mi strasznie zimno, ręka bolała mnie jak cholera. Przypomniałam sobie co się wydarzyło i jak przez moją nieuwagę i głupotę znajduje się tutaj. Szef pewnie ich wszystkich dogania do mojego poszukiwania. Do pomieszczenia wszedł jakiś facet w kapturze i jeszcze z czymś w ręku.

- No proszę kto tu się obudził. - odezwał się mężczyzna.

-Spierdalaj! - warknęła Natalia.

- Taka cwana jesteś? - podszedł do niej i uderzył ją całą siłą w policzek - Ja tu do ciebie z apteczką opatrzyć ci rękę a ty takie coś? W takim razie ide...

-Zaczekaj - syknęła - Opatrz mi tą rękę....

-Tak w ogóle jestem Hubert

-Moje imię pewnie już znasz, w końcu wyczytałeś to z mojej blachy. Wiesz ile ci grozi za porwanie?

- A kto powiedział, że tylko za porwanie - zaśmiał się.

-Co zamierzasz ze mną zrobić? Gdzie ja jestem?

-Co zamierzam z tobą zrobić? Całkiem dobre pytanie... Dzisiaj dam ci spokój a jutro..... Jutro się trochę zabawimy. A gdzie jesteś? Daleko od Warszawy. Psy cię nie znajdą nie licz na to. Tu nie ma żadnych ludzi nikt poza mną i dwóch moich kolegów nie wie, że tu jesteś.

Porywacz wyszedł. Natalia za wszelką cenę próbowała się uwolnić, znaleźć cokolwiek co pomogłoby jej zdjąć kajdanki. Wpatrywała się w małe okno i modliła się w duchu do Roberta by pomógł jej wyjść z tego cało.

Następnego dnia do Kuby zadzwoniła jego matka Zofia.

- Hej mamo, co tam? Szybko bo nie mam za bardzo jak rozmawiać.

- Pod twoją komendą jest transmisja na żywo. Mówią, że porwali jakąś policjantkę.

-Tak porwali... Moją partnerkę. - powiedział wyglądając przez okno.

-Przykro mi, w takim razie nie przeszkadzam. Cześć.

Kuba:
W telewizji udostępnili zdjęcie Natalii, moim zdaniem za wcześnie choć z drugiej storny im szybciej ją znajdziemy tym lepiej. Nadal nie mamy żadnych śladów które mogłyby nas doprowadzić do Nowak. Jesteśmy w dupie.

Wiele starszych osób którzy oglądali południowe wiadomości dzwoniło na komisariat twierdząc, że widzieli porwaną policjantkę, niestety żadna z nich nie była Natalią. Godziny mijały jak z bicza strzelił i żadnego kroku w przód w sprawie.

W tym samym czasie

Hubert z całej siły walnął w policzek śpiącą jeszcze Natalię przez co się obudziła.

-Człowieku , co ty robisz?!

- Ups, bolało? Trudno widocznie zasłużyłaś. - złapał ją za udo. - Pamiętasz co ci mówiłem? Że dzisiaj się zabawimy...

-Mówiłeś to nad ranem więc teoretycznie powinno to być...

-Zamknij się! - przerwał jej uderzając ją w twarz - nastąpiła zmiana planów.

Hubert włożył jej szmatke do ust żeby nie mogła krzyczeć. Przyszedł drugi facet który miał ją trzymać.

Natalia:
Ten jeden umięśniony trzymał mnie z całej siły podczas gdy Hubert składał jak na razie delikatne pocałunki w szyję. Ściągnął mi bluzkę i składał pocałunki coraz niżej dochodząc do moich spodni. Byłam przerażona...gdybym nie była trzymana przez tego chuja na pewno bym się jakoś obroniła, ale nie miałam szans. Wiedziałam co się zaraz wydarzy, wiedziałam, że za chwile poczuje ogromny ból w brzuchu. Rozpiął mi rozporek i delikatnie ściągnął ze mnie spodnie. W duchu błagam by już skończył nawet nie miałam siły płakać. Składał mi pocałunki tam gdzie nigdy się nie spodziewałam. Leżałam pół naga przed dwoma facetami, wstyd mi było jak cholera. Nagle Hubert przestał a mięśniak mnie puścił i wyjął szmatke z ust.

-Na razie wystarczy. Podobało ci się? - spytał Hubert.

-Jak cholera - warknęła

- To dobrze, jutro będzie jeszcze milej i uwierz mi... Tak dużego już nigdy nie poczujesz w sobie - uśmiechną się.

Natalia:
Przełknęłam głośno ślinę. Już teraz było okropnie a do dopiero będzie jutro.... Chociaż ta cała '' zabawa'' też miała być jutro a wyszło dzień wcześniej. Boję się... Boję się, że mnie nie znajdą, a ja prędzej popełnie samobójstwo niż zabije mnie Hubert i jego koledzy.


-------------------
Kolejny rozdział skończony. Jak myślicie znajdą Natalię żywą czy zamordowaną? Czytajcie
kolejne rozdziały 😁

W pogoni za marzeniami - Gliniarze [ZAKOŃCZONA] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz