Rozdział 26

1.2K 19 0
                                    

Natalia siedziała na kanapie wtulona do Kuby i piła herbatę. Panowała całkowita cisza, którą przerwał Roguz głośnym westchnięciem.

-Co tak wzdychasz? - spytała Natalia unosząc głowę.

-Tak sobie myślałem... Że moglibyśmy się wybrać gdzieś na ten weekend. Wiesz jutro po służbie wyjechać...

-Tylko gdzie?

-No pomyśl... Gdzie się jeździ kiedy jest śnieg i po co...

-W góry na narty? Kuba przecież ja nie umiem jeździć!

-To cię nauczę... - uśmiechnął się szeroko i pocałował ją.

-Ile ja o tobie jeszcze nie wiem? - spytała ze śmiechem.

-Dużo - odpowiedział krótko i wstał żeby poszukiwać laptopa. Po chwili wrócił z nim na kanapę.

Wybierali dość długo aż w końcu znaleźli wolny pokój w dobrej cenie więc napisali do właściciela z prośbą o rezerwację. Wpłacili zaliczkę i po obejrzeniu filmu poszli spać.

Następnego dnia po skończonej służbie policjanci zaczęli się pakować. Godzinę później byli już gotowi do wyjścia.

6 godzin później - Zakopane

-Jejku kiedy ja byłam w górach... - westchnęła Natalia rozglądając się wokoło.

-Też dawno nie byłem. A taki spontaniczny wyjazd dobrze nam zrobi - powiedział Kuba wyjmując walizkę z samochodu.

Weszli do środka pensjonatu i odebrali klucze od swojego pokoju. Otworzyli drzwi i położyli bagaże na podłodze.

-To co teraz robimy? - spytała Nowak podchodząc do okna.

-Myślę, że rozpakowywanie się zostawimy na później, a teraz pójdziemy na Krupówki. Tam coś zjemy, a potem to nie wiem. Gdzie nas nogi poniosą - uśmiechnął się Kuba - A jutro jeśli będziesz chciała to pójdziemy na te narty. Myślę, że dobrze się sprawdzisz na torze dla dzieci.

-Ej... Bez przesady.

-Dobra chodź. - powiedział Roguz pociągając za sobą Natalię.

Będąc już na Krupówkach postanowili, że wejdą do jednej z restauracji. Grał tam góralski zespół składający się z jednej kobiety i dwóch mężczyzn ubranych w futrzane kamizelki i kapeluszem na głowie.

Natalia postanowiła, że zamówi sobie oscypki z żurawiną i grzane piwo. Kuba miał ochotę na baraninę.

Siedzieli tak do 1:00 więc zadzwonili po taksówkę i wrócili do pensjonatu.

Był sobotni, zimny poranek i gdyby mogli zostaliby w łóżku. Ale nie po to jechali do Zakopanego żeby się wylegiwać. Zjedli śniadanie i wyszli kierując się w stronę stoku narciarskiego.

Kiedy dotarli na miejsce i wjechali wyciągiem na gorę Natalia cała trzęsła się z emocji.

-No chyba mi nie powiesz, że się boisz pani aspirant?

-Ja? Nie... Wcale - dodała szeptem.

-Spokojnie. Ze mną nic ci się nie stanie.

Za pierwszym zjazdem Natalii szło całkiem nieźle, a każdy kolejny był coraz lepszy. Kiedy zmarzli już bardzo postanowili pójść na gorącą czekoladę.

-Nie spodziewałem się, że tak szybko się nauczysz - powiedział Kuba z zaskoczeniem.

-Jak się ma dobrego nauczyciela to i przyjemniej, i szybciej się uczy - uśmiechnęła się Natalia.

Policjanci przyjechali na parking pod Gubałówkę żeby kolejką wjechać na jej szczyt. Tam usiedli na ławce i rozkoszowali się pięknym widokiem.

-Musimy tu jeszcze kiedyś przyjechać... - powiedziała cicho Natalia wtulając się do Kuby.

-Przyjedziemy... I wejdziemy na Giewont...

-Byłam - uśmiechnęła się Natalia - A ty nie? - Kuba pokiwał przecząco głową - Piękne widoki...

-Kiedy niby ty tam byłaś?

-Z rodzicami jak miałam... 12 lat? Jakoś tak.

-Nieźle... Dobra idziemy coś zjeść?

-Jasne - odpowiedziała i wstali równocześnie.

Nadszedł dzień wyjazdu dlatego wczoraj wieczorem spakowali swoje rzeczy. Oddali klucz do recepcji i skierowali się na stok, a stamtąd już prosto do Warszawy.

Około 22:00 wrócili do domu. Przebrali się i położyli do łóżka. Byli zmęczeni więc bardzo szybko zasnęli.



-----------------
Podobał Wam się rozdział?
Zachęcam do przeczytania kolejnych.

Pozdro!

W pogoni za marzeniami - Gliniarze [ZAKOŃCZONA] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz