-I jak? - spytała Natalia podchodząc do lekarza.
-Przykro mi. Stwierdzono śmierć mózgu.
- Jak śmierć mózgu jak serce taty bije?! Chyba najpierw przestaje bić serce a dopiero później mózg przestaje działać prawda?! - spytał Marcin.
- Zależy w jakich przypadkach. Potrzebujemy Pani zgody na odłączenie respiratora.
-Słucham? - powiedziała przez łzy - Jakie odłączenie co Pan pierdoli?!
-Pani mąż doznał śmierci mózgu. Już się go nie odratuje.
- Nie! Jeśli ma umrzeć... To naturalnie a nie przez odłączony respirator!
Patrzyli teraz na Kubę podłączonego do urządzenia, które teoretycznie podtrzymywało jego życie. Natalia zbytnio nie uwierzyła lekrzowi i zadzwoniła do Danuty - lekarza medycyny sądowej. Czy rzeczywiście istnieje takie coś jak śmierć mózgu?
Natalia dowiedziała się rzeczy o których lekarz jej nie powiedział. Postanowiła użyć do tego swojej pracy.
Kiedy lekarz wyszedł na obchód zaczepiła go Natalia.
- pokazała blachę - Teraz inaczej sobie porozmawiamy.
-Nie rozumiem...
-To ja Panu wszystko wyjaśnię! Powiem tyle, że wprowadzanie w błąd, celowa próba zabójstawa jest karalna!
- Może Pani mówić jaśniej?
- Chodzi mi o to, że NIE WYRAŻAM. ZGODY. NA. WYCIĘCIE. ORGANÓW! - wydarła się na cały oddział - Nie zabijesz mojego męża! Ta śmierć mózgu stwierdzona jest tylko dlatego bo chcecie odłączyć go i wyciąć mu organy!
- A kto Pani naopowiadał takich rzeczy?
- Nie twój interes! Jeśli zrobicie cokolwiek bez mojej zgody porozmawiamy w sądzie! Ani mi się waż odłączyć żyjącego człowieka, któremu bije serce, któremu łza poleciała od respiratora! Bo stwierdzenie śmierci mózgu to se pan może w dupe wsadzić. Za chuja nie uśmiercicie człowieka dla organów!
-Niech Pani się wyraża.
- Proszę mi pokazać dokumentację medyczną.
- Nie mogę. Mimo, że jest Pani z rodziny.
- Chcę wglądu do dokumentacji!-Na prawdę nie mogę...
Natalia zadzwoniła do Kruczkowskiej. Wiedziała jaka jest sytuacja. Bez problemu wydała nakaz udzielenia wglądu do dokumentów.
Danuta przeczytała dokładnie dokument o stwierdzeniu śmierci mózgu. Choć pracowała ze zwłokami to jednak znała się też na żywych ludziach. Jej zdanie było jedno: chcą go uśmiercić dla organów.
Następnego dnia choć wszyscy byli padnięci, nie mogli odejść od umierającego Kuby. Marcin poszedł po kawę i rogalika dla siebie, mamy i siostry. Mimo, że nie mieli ochoty jeść to i tak musieli. Roguz nadal był podpięty do respiratora i nie mógł zostać odłączony bez zgody Natalii. Lekarz chodził wkurzony choć starał się zbytnio tego nie pokazywać. Wiedział, że z taką babką jaką jest Natalia plus do tego, że jest policjantką nie ma sensu się kłócić. Ale miał plan. Plan od którego zależało życie Kuby.
Przyjechała Kinga, Andrzej i Julia. Spojrzeli w szybę. Łzy same poleciały im po policzku. Natalia przekazała wszytkie informacje według lekarza i według jej przyjaciółki patolog.
-Idźcie do domu się przespać trochę. My tutaj posiedzimy. - powiedziała Kinga kładąc dłoń na ramieniu Natalii.
- Nie, ja nie mogę. Weronika, Marcin idźcie wy.
-Nie... Nie pójdę. - sprzeciwił się Marcin.
- Ja też nie. Będę tu siedzieć choćbym miała przynieść śpiwór i spać na korytarzu.
I tak siedzieli przez kolejne godziny czuwając przy Kubie. Andrzej poszedł po kawę dla wszystkich.
Kuba:
Ja wszystko słyszałem. Ta kłótnia pomiędzy Natalią a lekarzem, cała rozmowa lekarzy kiedy niby stwierdzili mi śmierć mózgu.
''- No i jak? - spytał jeden z lekarzy.
- Żyje.
- Cholera a przecież 3 osoby czekają na przeszczep. A jego dwie nerki i serce idealnie pasują.
-Co robimy?
-Wpisz śmierć mózgu. Wtedy za zgodą lub nie odłączymy go od respiratora. I pobierzemy ograny.
-A czy to jest legalne?
-Rób co mówię. Ja się zajmę resztą.''
Miałem ochotę wstać i im przypierdolić. Poczułem nagły brak tlenu. Maszyna wydała z siebie ciągły pisk...Widziałem płaczących bliskich, unosiłem się nad budynkiem szpitala, nad Warszawą.Kinga, Andrzej i Julia poszli już do domu. Na korytarzu siedzieli tylko Roguzowie. Natalia i Weronika spały. Marcin próbował nie zasnąć jednak sen przezwyciężył. Lekarz wykorzystał ten fakt.
Usłyszeli ciągły pisk maszyny. Momentalnie wszyscy się obudzili w serce Natalii podeszło do gardła. Podbiegła do szyby i położyła na niej ręce. Lekarz przez 10 minut po odłączeniu sprawdzał zachowanie klatki piersiowej. Liczył, że pacjent umrze.
Dwie godziny później wystawili akt zgonu. Natalia obwiniała ich o śmierć Kuby. Wiedziała choć nie mogła tego udowodnić, że kiedy spali odłączyli go od respiratora. Marcin przepraszał matkę, że usnął bo obiecał jej, że będzie czuwał nad ojcem aby nikt go nie odłączył. Kuba nie żył, a to była najlepsza wiadomość dla lekarzy.
4 DNI PÓŹNIEJ - KOSTNICA
Natalia poraz ostatni chciała zobaczyć swojego męża. Ale też głównym powodem było to aby sprawdzić czy Kuba miał wycięte organy. Poprosiła pracowników zakładu żeby sprawdzili.
- I jak? Wycięli mu? - spytała podchodząc do grabarza.
-Teraz robią takie szwy których nie widać. Nie jestem w stanie stwierdzić czy miał wycięte czy nie. Na pewno w dokumentacji medycznej znajduje się taka informacja.
W kościele przy trumnie stali policjanci ubrani w galowe mundury. Później w drodzę na cmentarz karawan jechał w asyście dwóch radiowozów prowadząc zmarłego ostatni raz po ulicach Warszawy.
Chłodne, zimowe powietrze przeszyły strzały. Natalia podeszła i położyła rękę na trumnie.
- Żegnaj kochany. - powiedziała szeptem.
Zaraz po tym tak samo zrobili jego dzieci, siostra, szwagier i siostrzenica. Trumna zeszła na dół.
Kilka dni później Natalia rozmawiała z byłą szefową na ten temat. Policjanci z wydziału kryminalnego mają sprawdzić czy doszło do przestępstwa.
-----------------------------------------
Dwa rozdziały do końca. Przypuszczam, że się domyślacie co wydarzy się w następnym.
Jeśli nie to zapraszam do czytania.Pozdro!
CZYTASZ
W pogoni za marzeniami - Gliniarze [ZAKOŃCZONA]
Cerita PendekMoja, inna wersja Gliniarzy. Myślę, że Wam się spodoba 😁 Zachęcam również do przeczytania moich innych książek w tym dwie o Gliniarzach. Kuba i Natalia poznali się już w 1 klasie liceum. Przyjaźnili się ale po skończeniu szkoły ich drogi się roze...