Rozdział 60

801 32 4
                                    

3 marzec 2024

Była niedziela więc Kuba z rodziną i Kinga z Andrzejem i Julią byli na obiedzie u Zofii i Tomasza. Zjedli i teraz pili kawę i zajadali sernik.

-Tato co taki cichy jesteś? - spytał Kuba biorąc gryza ciasta.

-A od kilku dni źle się czuje.

-Mówiłam mu żeby szedł do lekarza to nie chciał. - wtrąciła Zofia.

-Daj spokój Zośka...

Niedługo później jak Tomasz poszedł zapalić na balkon dołączył do niego Kuba.

- Tato... Gdybyś źle się czuł to byś nie palił. Co się dzieje?

- Nic Kuba się nie dzieje. Dajcie mi wszyscy spokój. Stary jestem to mam prawo być zmęczony i źle się czuć.

Kuba popatrzył na niego.

_Kubuś... Na prawdę nic mi nie jest. Nie mam żadnych problemów jeśli o to ci chodzi - uśmiechnął się.

-Okej tym razem Ci uwierze.

7 marzec - mieszkanie Kuby i Natalii.

Zofia przyszła zająć się Marcinem i Weroniką.

-Jak tata?

-Aaa daj mi już spokój. Marudzi, że nic mu nie jest, a ja mu mówię żeby poszedł do lekarza. Przecież ja widzę, że coś mu dolega.

-Strasznie jest uparty. Może podjadę po pracy to zabiorę go siłą do tego lekarza. Mnie też zapewniał, że nic mu nie jest.

- I tak trzeba będzie zrobić. Dobra idźcie już bo się spóźnicie.

5 godzin później - Komenda

Kuba z Natalią siedzieli na komendzie. Czekali na wyniki sekcji zwłok kobiety która została znaleziona wczoraj. Do Kuby zadzwonił telefon.

- No cześć tato.

-Mógłbyś podjechać tutaj do nas?

-No pewnie. Coś się stało?

-Chcę Ci o czymś powiedzieć. Chodzi o to moje zachowanie.

-Okej będę za jakieś 30 minut max. - rozłączył się.

-Kto dzwonił? - spytała Natalia.

-Tata, chce ze mną porozmawiać. Jakby szef się pytał gdzie jestem to miałem ważną sprawę ok?

-Spoko jedź.

30 minut później

Kuba był już pod mieszkaniem rodziców. Pukał, dzwonił dzwonkiem jednak nikt nie otwierał. Postanowił, że zadzwoni telefonem. Dźwięk  wydobywał się z mieszkania. Kuba chwycił za klamkę - mieszkanie było otwarte. Wszedł do środka.

- Tato to ja! Gdzie jesteś?

Przeszedł całe mieszkanie i nigdzie go nie było. Na stole w kuchni leżała kartka. Kuba chwycił ją i zaczął czytać.

'' Kochani,
Moje zachowanie nie było przypadkowe. Czułem się fatalnie. Wracając od znajomego wsiadłem po pijaku do samochodu. W pewnym momencie na drogę wyszła dziewczynka. Miała może z 10 lat. Nie zdążyłem wyhamować. Zabiłem ją i uciekłem. Bałem się trafić do więzienia.
Kocham Was najmocniej na świecie. Niestety moje poczucie winy nie dawało mi spokoju.
Kuba bardzo Cię przepraszam, że za chwilę mnie zobaczysz.''

Kuba rzucił list na podłogę. Biegiem zszedł do piwnicy prawie przy tym się zabijając. Kiedy dotarł pod wskazany numer uchylił drzwi. Zobaczył powieszonego ojca.

-Tato! - krzyknął, podbiegł do niego, ściągnął mu sznur z szyi i sprawdził puls. Spóźnił się, jego ojciec już nie żył. - Nie...KURWA!

Kiedy był już na siłach zadzwonił na 112. Za kilka minut mają pojawić się karetka z policją.

Kuba położył ciało swojego ojca na podłodze i wyszedł przed drzwi. Nie mógł na to patrzeć. Mimo, że widział wiele trupów w o wiele gorszym stanie, widok zmarłego ojca był inny.

Komenda

- Gdzie Kuba? - zapytał Zarębski wchodząc do pokoju.

-Pilną sprawę miał.

-Zadzwoń do niego. Nowe informacje są w sprawie.

-Jasne. - chwyciła za telefon j zadzwoniła do Kuby - Hej kiedy będziesz na komendzie? Szef ma dla nas nowe informacje.

-Ja już nie przyjadę.

- Ej wszystko w porządku? - powiedziała z lekkim przerażeniem.

- Ojciec się powiesił....

-O Boże...jadę do ciebie. - rozłączyła się.

-Co się stało?

-Teść się powiesił. Kuba jest u niego.

-Jedź, macie wolne dzisiaj.

Natalia w kilka minut dojechała do Kuby. Na miejscu był już patrol policji i karetka.

-Nie może Pani tu wchodzić. - odezwał się policjant blokując drogę.

Natalia pokazała blachę nawet się nie zatrzymując i weszła za taśmę.

-Kuba! - krzyknęła, podbiegła do niego i mocno przytuliła.

-Spóźniłem się... - powiedział szeptem.

-Nie mów tak... To nie twoja wina... - powiedziała ze łzami w oczach.

-Dzień dobry sierżant Rabski. Współczuję Panu, ale musi nam Pan złożyć zeznania. Jest Pan w stanie?

-Nie... Przyjadę później.

- Rozumiem.

-Ten list znalazłem przy ciele. - podał 
kartkę, którą napisał Tomasz.

Mieszkanie Kuby i Natalii

Przez całą drogę do domu Kuba z Natalią nie rozmawiali w ogóle. Weszli do mieszkania.

-To wy? - spytała Zofia z kuchni.

-Tak - odpowiedziała cicho Natalia. 

-Co tak wcześnie? Co się stało? - spytała wchodząc do przedpokoju.

-Mamo... - podszedł i ją przytulił - Tata się powiesił.

Zofia rozpłakała się. Parę minut później kiedy najgorsze emocje trochę zeszły Kuba pokazał jej zdjęcie listu. Przeczytała go i przetarła spływającą łzę.

-Wiedziałaś o tym? - przerwał milczenie Kuba.

-Nie... Nie wiedziałam. Powiadomiliście Kingę?

- Nie... Zadzwonię do niej.

Godzinę później przyjechała Kinga z Andrzejem i Julią. Siedli na kanapie w ciszy wtuleni do siebie. Nie mogli uwierzyć w to co się. Właśnie stało.

- To co się zobaczy, już się nie odzobaczy. - przerwał błogą ciszę Kuba. - Zadzwonił do mnie prosząc o rozmowę. Powiedziałem, że będę za pół godziny. Gdybym wiedział to na bombach przyjechałbym w 5 minut. Nikt mi nie otwierał więc wszedłem do domu. Nigdzie go nie było  a na stole leżała na kartka. Mało co się nie zabiłem zbiegając ze schodów... Dalej to się domyślacie.

------------------
Wiadomo, że rozdział o czyjejś śmierci nie będzie fajny chociaż
to już kwestia emocjonalna.
Zapraszam do czytania
kolejnych rozdziałów.
Pozdro!



W pogoni za marzeniami - Gliniarze [ZAKOŃCZONA] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz