Rozdział 42

1K 22 1
                                    

-Gratuluję, jest Pani w pierwszym miesiącu ciąży.

Natalia odetchnęła z ulgą i spojrzała na Kubę. Oboje bardzo się cieszyli, że za 8 miesięcy nie będą już we dwoje tylko we troje. Lekarz zapisał Natalię na kolejne wizyty i dał jej kartę ciąży. Chciał jej wypisać zwolnienie lekarskie ale upierała się, że ma spokój w pracy i czuje się na siłach żeby jeszcze pracować.

O ciąży powiedzieli tylko najbliższym. Nie chcieli żeby na razie ktokolwiek o tym jeszcze wiedział, prócz szefa który został o tym nieoficjalnie poinformowany dwa tygodnie temu.

W ciągu miesiąca nie wiele się zmieniło, nadal Natalia miała duży apetyt ale już jej nie mdliło więc nie biegała co chwila do toalety. Praca w archiwum okazała się nie być taka łatwa i spokojna jak na początku się wydawało. Codziennie przychodzili różni policjanci czy to z kryminalnych czy z mundurowych aby pomogła im znaleźć dokumenty lub informacje na temat jakieś osoby. Ale Roguz przyzwyczaiła się już do tego i mniej więcej wiedziała gdzie i jakie akta się znajdują. Pocieszała się tym, że za niecały rok wróci w teren.

Po porannej wizycie u ginekologa przyjechali do pracy. Powiedzieli o ciąży na komendzie - każdy im gratulował i życzył Natalii szczęśliwego rozwiązania. Dowiedział się również o tym Zarębski. Miał w planach pewną niespodziankę dla nich ale musiał to obgadać z pozostałymi.

Kiedy policjanci stali na dole przy automacie z kawą weszła młoda kobieta.

-O cześć Krystian. - powiedziała.

Krystian odszedł od automatu. Olgierd, Kuba, Natalia i Janek patrzyli na niego uważnie.

-Coś się stało? - spytał Krystian i pocałował ją, a na ten widok wszyscy się uśmiechnęli.

-Nie skąd. Mam wolną chwilę więc postanowiłam cię odwiedzić. A co? Nie mogę?

- Nie no możesz. - odpowiedział Górski.

- A który to twój partner?

-To ja. Olgierd Mazur.

-Agnieszka Czereśniewska - podali sobie ręce - Krystian dużo mi o tobie opowiadał.

-Natalia Roguz, miło mi.-odezwała się uśmiechając się przy tym szeroko.

- Kuba Roguz- wyciągnął rękę na powitanie.

- No także to jest nasza święta czwórka.

- Fajnie... Dobra muszę iść już do pracy pa skarbie - pocałowała Krystiana - Cześć - zwróciła się do reszty.

Kiedy Agnieszka wyszła z komendy Olgierd poklepał swojego partnera po ramieniu.

-Te casanova... - zaśmiał się - W zeszłym miesiącu Sabina, dwa miesiące temu Ewa, trzy Gośka i tak co miesiąc inna.

- Ale przypominam, że Sabina ćpała, Ewka miała dwójkę dzieci i męża a Gośka... No po prostu nie wyszło. Ale Agą to co innego.

- No ja myślę. Bo ty co miesiąc zmieniasz. Obiecuję ci, że jak w przyszłym miesiącu zerwiesz z Agnieszką to osobiście jej powiem jaki z ciebie pies na baby. Dosłownie i w przenośni.

-Dobra już, spokój.

-No co jak co to czekamy na twój ślub. Olo...na twój też. - powiedziała Natalia.

- Ja już miałem. I więcej chyba drugiego nie potrzebuję.

Porozmawiali jeszcze chwilę a potem każdy wrócił do swojej pracy.

Po powrocie do domu usiedzieli na kanapie i pili herbatę z cytryną. Natalia była głodna więc wstała i poszła do kuchni żeby zrobić sobie kanapkę z czekoladą. Odkładając nóż do zlewu podszedł Kuba.

-Nigdy nie wrzucaj noża do zlewu, jeżeli istnieje choć cień szansy, że się nie najesz i trzeba będzie dorabiać kanapki.

- A co ty myślisz, że ja będę jeść nie wiadomo ile? Bez przesady nie mam takiego apetytu.

-Tak? A założysz się?

-Dobra, o co?

- Jeżeli zrobisz sobie zaraz kolejne kanapki to ty wstajesz i robisz śniadanie. Jeżeli nie to ja będę nadal robił. Okej?

-Niech będzie.

Pół godziny później kiedy Kuba poszedł do sklepu po ziemniaki, Natalia zrobiła sobie kolejną kanapkę. Nie zdążyła jej dojeść i ją nakrył.

- Aaa mam cię! - krzyknął kładąc na stół siatkę.

-Ale się wystraszyłam. Głupek.

- To jutro na śniadanie życzę sobie jajecznicę. - zaśmiał się.

-Dobra. Przegrałam, miałeś rację.

Natalia i Kuba mieli akcję w nocy. Znajdowali się w lesie, sami, tylko z latarką i bronią.
-Co ty boisz się? - spytał Kuba.
- Nie... Nie boję się kiedy jestem z tobą. Zawsze jest 50% szans, że potwór dorwie ciebie nie mnie.
- A okej.
Szli długo co chwila obczajając teren latarką. Coś w krzakach zaszeleściło i stanęli bez żadnego ruchu wstrzymując oddech.
- Co to było? - spytała przerażona.
- Nie wiem... Wyjmij broń, podejdziemy tam.
Policjanci wyciągnęli pistolety, naładowali je i skierowali w stronę krzaków. Nie byli pewni czy to był ich podjerzany czy może jakaś zwierzyna - w końcu byli w lesie.
- Kto tam jest? - spytał Kuba podświetlając latarką różne miejsca.
Nikt nie odpowiedział za to usłyszeli szelest za sobą więc szybko się obrócili.
- To nie jest śmieszne wyłaź.
Cisza.
-Chyba nie ma nikogo... - szepnęła Natalia.
Znowu usłyszeli szelest.
- Nosz kurwa. Wyłaź!
- Kuba... Ktoś tam stoi i się na nas patrzy...
-Ktoś ty?!
Postać nie odpowiedziała i pomału się zbliżała.
- Nie waż się podejść bo strzelimy...
Jednak postać nie posłuchała. Kiwneła ręką i od tyłu zaszli ich dwie postacie najprawdopodobniej mężczyźni. Jeden dźgnął Kubę i ciągnął za sobą niczym wilk do jakieś nory. Natalia krztusiła się płaczem.

-Natalia... Natalia! - krzyknął Kuba.

- Jezus Maria...

- Krzyczałaś przez sen, żeby ''go'' puścili. A teraz płaczesz. -przytulił ją mocno.

- Natalia pomału chłonęła z emocji - Miałam koszmar... - opowiedziała swój sen.

-Jak widzisz żyje i nie jesteśmy w żadnym lesie. Chodź wtul się tu do mnie i idź spać. Jest 2:30.

-Nie wiem czy zasne. Ale jakby coś to dobranoc.



----------------
Podobał Wam się rozdział?
Zapraszam do kolejnych 😁

W pogoni za marzeniami - Gliniarze [ZAKOŃCZONA] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz