Blondynka trochę się uspokoiła. Była bardzo roztrzęsiona i speszona. Przed oczami wciąż miała obraz tego snu, gdy Frank i Merrick celują w jej przyjaciółkę, a ona zastyga w bezruchu i nie potrafi jej pomóc. I nagle słyszy huk. Widzi jak bluzka Chloe zabarwia się na jaskrawoczerwony kolor. Dziewczyna upada na ziemię, widocznie zdziwiona patrzy na ranę. I zamyka oczy. Ten sen na długo zostanie w pamięci Rachel, jeszcze nigdy nie bała się tak bardzo.
W tym momencie, nastolatki wciąż siedziały przytulone. Nie odzywały się do siebie. Szatynka wiedziała, że jej towarzyszka musi się wyciszyć. Jej serce biło tak szybko. W pewnym sensie Chloe była przerażona. Po chwili przyciągnęła do siebie przyjaciółkę i ułożyła tak, że ta siedziała na jej skrzyżowanych po turecku nogach. Ponownie objęła ją, a ta wtuliła się w jej szyję. Po jej policzkach spłynęło kilka łez.
- Kocham cię, Chloe - powiedziała szeptem.
- Ja ciebie też, śliczna - dziewczyna lekko pocałowała ją w czoło - już jest dobrze?
- Lepiej, dziękuję.
- Przestraszyłaś mnie, ale nie martw się, jestem tu z tobą, nic się nie dzieje.
- Też się bałam... Ten sen był taki realistyczny...
- Nie myśl już o tym.
Przyjaciółki posiedziały tak jeszcze chwilę, po czym znów położyły się. Tym razem jednak, mocno przytulone. Rachel swoją głowę wtuliła w klatkę piersiową towarzyszki, a Chloe delikatnie przejeżdżała palcami po jej plecach. Po kilkunastu sekundach, szatynka chwyciła przyjaciółkę za żuchwę tak, aby ta skierowała swój wzrok na nią. Bez słowa złożyła na jej ustach lekki pocałunek. Gdy już miała kończyć, Rachel wyczuła to i przyciągnęła ją do siebie, wszystko po to, aby tylko się od niej nie oderwać.
- Dobranoc, ślicznotko.
- Dobranoc, wariatko.
Obie zamknęły oczy. Blondynka przewróciła się na bok, a jej plecy były przyklejone do klatki piersiowej Chloe. Szatynka położyła swoją rękę na ciepłym brzuchu przyjaciółki i lekko jeździła po nim opuszkami palców. Nie zorientowały się nawet kiedy zasnęły.

CZYTASZ
she was my angel // amberprice
Hayran KurguNie widziała już nadzieji i bezmyślnie, z fajką w ręku snuła się po torach. Słyszała dźwięcznie pociągu, ale nie zmieniała pozycji. Spadała w odchłań dymu nikotynowego i zapominała poprzedni świat. Nagle coś zaczęło ciągnąć ją w stronę światła.