- Kurwa, myślałam, że to domyłam!
- Czy to jest krew?
- Tak, ale spokojnie, zaraz wszystko ci wytłumaczę. Sporo się dzisiaj działo.
- Coś poważnego się stało? Jesteś cała?
- Tak, ja się dobrze czuję, nie martw się.
Nastolatki rozmawiały o zdarzeniach na złomowisku całą drogę do domu Rachel. Złotowłosa zawzięcie słuchała i dopytywała się o szczegóły. O wygląd Moose'a, o moment w którym się to stało, dosłownie o wszystko. Wyglądała i z pewnością była przejęta sytuacją i faktem, że coś mogło stać się jej ukochanej.
- ... i wtedy się pożegnaliśmy - skończyła niebieskowłosa.
- Podziwiam cię, że tak się zachowałaś. Myślisz, że Frank z tego wyjdzie?
- Na pewno, twardy jest. Nie pierwszy i zapewne nie ostatni raz mu się oberwało.
- A co jeśli ten cały gang wróci?
- To, że wróci jest pewne, ale musimy na siebie uważać.
- Tym bardziej, kiedy masz teraz taki charakterystyczny kolor włosów.
- Muszę skombinować jakąś czapkę, może to coś da.
- A po co właściwie wrócili?
- Pewnie dla zysku, albo mają tu jakiś wrogów.
- Nie zdziwiłabym się gdyby to był mój ojciec.
- Wypluj to, jeszcze tego nam potrzeba!
- Ale taka prawda, Chloe, każdy się go boi, ale wszyscy go nienawidzą. Nie zmienisz tego.
- Myślisz, że ktoś z Orwell może go znać?
- Pracował tam kiedyś, cała jego kariera skupiała się głównie tam, więc jest to dosyć prawdopodobne.
- Dobra, miejmy nadzieję, że nie przyczepią się do was, bo wtedy będzie spory problem.
- Masz rację, mam powiedzieć o nich ojcu?
- Nie, to nie wyjdzie ci na dobre. Kiedyś ich znajdą, tak przynajmniej mówił Frank.
- Ugh, no dobra. Nie podoba mi się to.
- Mi też nie, ale chyba my nie możemy nic zrobić. Poczekajmy jeszcze trochę.
- No okej, zobaczymy jak będzie - westchnęła Rachel.
- Hej, nie martw się.
- Nie chcę żeby coś ci się stało - w jej oczach zaczęły pojawiać się łzy.
Chloe nienawidziła patrzeć, jak blondynka płacze, czy cierpi. Nie odpowiadając jej słowem, podeszła do niej i czule przytuliła. Ta wtuliła się w nią. Po dobrej minucie niebieskowłosa ujęła jej twarz i otarła kilka świeżych łez.
- Obiecuję, że nic mi nie będzie, dobrze? - w odpowiedzi, Rachel kiwnęła głową.
Ostatnie sto metrów nastolatki przebyły w ciszy, trzymając się za ręce i idąc blisko siebie. Przed domem złotowłosej, Chloe złożyła na jej ustach delikatny pocałunek i pogłaskała ją po policzku.
Hejj, dzisiaj trochę krótki, a nawet bardzo krótki rozdział, ale nie wiedziałam jak domknąć tą akcję, więc wybaczcie :D w następnych zacznie rozwijać się dosyć znacząca akcja, obiecuje!

CZYTASZ
she was my angel // amberprice
FanfictionNie widziała już nadzieji i bezmyślnie, z fajką w ręku snuła się po torach. Słyszała dźwięcznie pociągu, ale nie zmieniała pozycji. Spadała w odchłań dymu nikotynowego i zapominała poprzedni świat. Nagle coś zaczęło ciągnąć ją w stronę światła.