Rozdział 34: Nic mi nie będzie

63 5 0
                                    

- Kurwa, myślałam, że to domyłam!

- Czy to jest krew?

- Tak, ale spokojnie, zaraz wszystko ci wytłumaczę. Sporo się dzisiaj działo. 

- Coś poważnego się stało? Jesteś cała?

- Tak, ja się dobrze czuję, nie martw się.

Nastolatki rozmawiały o zdarzeniach na złomowisku całą drogę do domu Rachel. Złotowłosa zawzięcie słuchała i dopytywała się o szczegóły. O wygląd Moose'a, o moment w którym się to stało, dosłownie o wszystko. Wyglądała i z pewnością była przejęta sytuacją i faktem, że coś mogło stać się jej ukochanej. 

- ... i wtedy się pożegnaliśmy - skończyła niebieskowłosa.

- Podziwiam cię, że tak się zachowałaś. Myślisz, że Frank z tego wyjdzie?

- Na pewno, twardy jest. Nie pierwszy i zapewne nie ostatni raz mu się oberwało.

- A co jeśli ten cały gang wróci? 

- To, że wróci jest pewne, ale musimy na siebie uważać.

- Tym bardziej, kiedy masz teraz taki charakterystyczny kolor włosów.

- Muszę skombinować jakąś czapkę, może to coś da.

- A po co właściwie wrócili?

- Pewnie dla zysku, albo mają tu jakiś wrogów.

- Nie zdziwiłabym się gdyby to był mój ojciec.

- Wypluj to, jeszcze tego nam potrzeba!

- Ale taka prawda, Chloe, każdy się go boi, ale wszyscy go nienawidzą. Nie zmienisz tego.

- Myślisz, że ktoś z Orwell może go znać?

- Pracował tam kiedyś, cała jego kariera skupiała się głównie tam, więc jest to dosyć prawdopodobne.

- Dobra, miejmy nadzieję, że nie przyczepią się do was, bo wtedy będzie spory problem. 

- Masz rację, mam powiedzieć o nich ojcu?

- Nie, to nie wyjdzie ci na dobre. Kiedyś ich znajdą, tak przynajmniej mówił Frank. 

- Ugh, no dobra. Nie podoba mi się to.

- Mi też nie, ale chyba my nie możemy nic zrobić. Poczekajmy jeszcze trochę. 

- No okej, zobaczymy jak będzie - westchnęła Rachel. 

- Hej, nie martw się.

- Nie chcę żeby coś ci się stało - w jej oczach zaczęły pojawiać się łzy.

Chloe nienawidziła patrzeć, jak blondynka płacze, czy cierpi. Nie odpowiadając jej słowem, podeszła do niej i czule przytuliła. Ta wtuliła się w nią. Po dobrej minucie niebieskowłosa ujęła jej twarz i otarła kilka świeżych łez. 

- Obiecuję, że nic mi nie będzie, dobrze? - w odpowiedzi, Rachel kiwnęła głową.

Ostatnie sto metrów nastolatki przebyły w ciszy, trzymając się za ręce i idąc blisko siebie. Przed domem złotowłosej, Chloe złożyła na jej ustach delikatny pocałunek i pogłaskała ją po policzku.

Hejj, dzisiaj trochę krótki, a nawet bardzo krótki rozdział, ale nie wiedziałam jak domknąć tą akcję, więc wybaczcie :D w następnych zacznie rozwijać się dosyć znacząca akcja, obiecuje!

she was my angel // amberpriceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz